Było to w sierpniu.
Po tym, jak skończyłam (11 sierpnia) wyszywać obrazek letni (TUTAJ
pisałam o nim), miałam zamiar zrobić przerwę w wyszywaniu tego kompletu i zabrać się za inny obrazek, który wpadł mi w oko.
Stwierdziłam, iż jednak najpierw skończę pory roku, a potem zajmę się tym obrazkiem, który skradł moje serce.
Następnego dnia, czyli 12 sierpnia, zabrałam się za wyszywanie jesieni.
Po wyszyciu powyższego fragmentu - niespodzianka, stwierdziłam, iż muszę jeden kolor wymienić, póki jeszcze jest mało krzyżyków.
Tego koloru jest sporo w obrazku i całość mogłaby wyglądać ponuro, bo wydał mi się ciut za ciemny.
Po wymianie koloru (zaznaczyłam poniżej strzałką) i wypełnieniu pustych miejsc, ta część jakby pojaśniała i 14 sierpnia wyglądała jak poniżej.
Tak wyglądał fragment obrazka 16 sierpnia.
Dlatego do 18 sierpnia przybyło tyle, co widać z lewej strony i w tym momencie kończę pierwszy etap wspomnień o wyszywaniu jesieni.
Ciąg dalszy wspomnień haftowania jesieni już niebawem.
Dziękuję za każde pozostawione słowo w komentarzu. :)