Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego poinformował, iż 15 listopada Tamada Tour złożyła oficjalne oświadczenie o swojej niewypłacalności. Jak wynika z dokumentu, firma nie jest w stanie zapewnić klientom ani realizacji wykupionych usług turystycznych, ani zwrotu wpłaconych środków.
Do niedawna biuro miało swoją siedzibę w Zalesiu Górnym (województwo mazowieckie), jednak w tej chwili strona internetowa firmy jest niedostępna.
Apel do klientów Tamada Tour
Osoby, które wykupiły wycieczki w Tamada Tour, powinny w pierwszej kolejności skontaktować się z firmą Signal Iduna, która zapewniła biuru podróży gwarancję ubezpieczeniową. jeżeli środki z tej gwarancji okażą się niewystarczające, brakujące kwoty wypłaci Turystyczny Fundusz Gwarancyjny (TFG).
Roszczenia w związku z niewypłacalnością Tamada Tour mogą składać różne grupy uprawnionych osób. Przede wszystkim są to klienci, którzy zawarli umowy z biurem podróży na organizację wycieczek. Każdy z podróżnych, którego nazwisko widnieje w umowie, może również samodzielnie ubiegać się o zwrot środków. W imieniu poszkodowanych mogą także działać agenci turystyczni, o ile dysponują odpowiednim pełnomocnictwem od podróżnych.
Aby zgłoszenie roszczenia było kompletne, należy dołączyć kilka kluczowych dokumentów. Przede wszystkim wymagana jest kopia umowy zawartej z Tamada Tour, która potwierdza uczestnictwo w danej imprezie turystycznej. W przypadku zakupu powiązanych usług turystycznych trzeba przedstawić dokumenty, które to potwierdzają. Kolejnym niezbędnym załącznikiem jest dowód wpłaty środków na konto biura podróży lub innych podmiotów odpowiedzialnych za organizację usług turystycznych.
Warto również dodać, iż roszczenia można składać do 18 listopada 2025 roku. Jest to termin ostateczny i określony w umowie gwarancji ubezpieczeniowej.
Problemy z biurami podróży
Upadłość Tamada Tour to kolejny cios dla branży turystycznej. Jak pisaliśmy w naTemat.pl kilka lat temu było głośno o bankructwie Neckermann Polska, które pozostawiło za granicą 3,6 tys. klientów bez możliwości powrotu. Turyści często musieli radzić sobie na własną rękę, a w wielu przypadkach dochodziło do interwencji lokalnych służb, w tym policji.