Podróżowałem z moja córką, we wrześniu 1999 roku przez piękną Italię i dnia pewnego trafiliśmy do kalabryjskiego miasteczka. A tam trafiliśmy na zwyczajną wieczorną passeggiatę, czyli wielokrotne przemarsze na niewielkim odcinku wielu mieszkańców owej miejscowości. Chodzą oni tam i z powrotem na przestrzeni kilkuset metrów. Jeżdżą tam motocykle, skutery i samochody. Rozmawiają, piją i jedzą
Jest gwar, szum, są drinki, dyskusje i pewnie coś więcej.
Poniżej filmik, który nagrałem w tym miasteczku i, który obrazuje to co chciałbym przedstawić ewentualnym czytelnikom lub oglądaczom mojego bloga.