W Brukseli realizowane są prace nad przepisami, które mogą wstrząsnąć całym europejskim rynkiem żywności. Nowe regulacje budzą emocje zarówno wśród producentów, jak i konsumentów. W Polsce temat wywołuje szczególną czujność, bo skutki zmian mogą dotknąć milionów gospodarstw domowych i rodzinnych firm. Co dokładnie się zmieni i dlaczego już teraz robi się wokół tego tak głośno?

Fot. Warszawa w Pigułce
Nowe normy żywnościowe już w drodze. Produkty znikną z półek, a ceny wystrzelą
Bruksela szykuje zmiany, które mogą uderzyć w polską wieś i codzienne zakupy milionów obywateli. W nadchodzących miesiącach Unia Europejska zamierza wprowadzić nowe regulacje dotyczące składu i produkcji żywności. Dla polskich rolników oznacza to widmo kosztownych inwestycji, dla konsumentów — zmiany na półkach i wyższe rachunki przy kasie.
Nowe zasady pod lupą rolników
Projekt, nad którym realizowane są prace w Komisji Europejskiej, zakłada zaostrzenie norm w zakresie stosowania nawozów, dodatków do żywności, a choćby metod przetwarzania produktów. Rolnicy ostrzegają: nowe przepisy mogą oznaczać wycofanie z rynku popularnych artykułów i konieczność dostosowania się do standardów, które nie mają nic wspólnego z lokalnymi warunkami uprawy.
— Unia od lat próbuje regulować rolnictwo zza biurka. Teraz może się okazać, iż część naszych produktów zniknie z rynku, bo nie spełni wymagań — alarmuje przedstawiciel jednej z rolniczych izb.
Wzrost kosztów i chaos w sklepach
Z analiz branży spożywczej wynika, iż po wprowadzeniu nowych regulacji wielu producentów stanie przed wyborem: wycofanie produktów lub inwestycje warte setki tysięcy złotych. Efekt? Ograniczenie oferty, kolejki do droższych zamienników i rosnące ceny podstawowych towarów.
— Ceny już teraz są wysokie. jeżeli dojdą dodatkowe wymogi, będzie tylko gorzej — komentuje właścicielka sklepu spożywczego z Mazowsza.
Kto naprawdę na tym zyska?
Zdaniem ekspertów zmiany faworyzują wielkie koncerny i producentów żywności przetworzonej, którzy mają zaplecze technologiczne, aby dostosować się do unijnych dyrektyw. Mniejsi, w tym polscy rolnicy i lokalne przetwórnie, mogą nie przetrwać.
W Polsce trwa gorąca debata, czy i w jaki sposób rząd będzie reagował na brukselskie decyzje. Czasu jest coraz mniej, a konsekwencje dla polskiego rynku żywnościowego mogą być poważniejsze, niż się wydaje.