Od 29 listopada do 3 grudnia Polska doświadczy serii skoordynowanych protestów rolniczych. Ciągniki wyjadą na drogi w Sieradzu, Elblągu, Kętrzynie, na Kaszubach i Lubelszczyźnie. Rolnicy protestują przeciwko umowie UE-Mercosur, nowym regulacjom dotyczącym zwierząt i Zielonemu Ładowi.
Fot. Shutterstock
Skala protestów
Manifestacje obejmą najważniejsze arterie komunikacyjne w całym kraju. W Sieradzu protest rozpocznie się 29 listopada, a największa fala demonstracji przypadnie na 3 grudnia, kiedy rolnicy zablokują drogi w Elblągu, Kętrzynie, na Kaszubach i w Tarnawatce. Protestujący zapowiadają, iż to dopiero początek.
Główne postulaty
Rolnicy sprzeciwiają się umowie UE-Mercosur, która może zalać polski rynek tańszą żywnością z Ameryki Południowej. Protestują również przeciwko wyśrubowanym normom środowiskowym i projektowi ustawy łańcuchowej. Domagają się też dymisji ministra rolnictwa.
Narastające protesty rolników mogą prowadzić do pogłębienia podziałów między mieszkańcami miast a wsią. Podczas gdy rolnicy walczą o swoje prawa, mieszkańcy miast mogą odczuwać frustrację z powodu utrudnień komunikacyjnych, co może prowadzić do napięć społecznych.
Protesty mogą również wpłynąć na wzrost cen żywności w Polsce. jeżeli rolnicy nie uzyskają wsparcia i ochrony przed zagraniczną konkurencją, wiele małych gospodarstw może upaść, co doprowadzi do koncentracji produkcji w rękach wielkich przedsiębiorstw rolnych.
Sytuacja może też prowadzić do zmian w świadomości społecznej dotyczącej źródeł żywności i znaczenia lokalnego rolnictwa. Protesty zwracają uwagę na problem bezpieczeństwa żywnościowego kraju i mogą skutkować większym poparciem dla lokalnych producentów.