Turcja znajduje się na liście ulubionych kierunków podróży wielu Polaków. Słońce, kuchnia oraz przystępne ceny przyciągają co roku tysiące turystów. Atmosfera sprzyja również nawiązywaniu nowych znajomości. Anna Knap-Özese prowadzi popularny profil na TikToku pod nazwą @polka_i_turek. W jednym ze swoich ostatnich filmów wymieniła pięć ciekawostek, które według niej są normą na randce z Turkiem.
REKLAMA
Zobacz wideo Tomasz Szczepanik z zespołu Pectus zdradza, jakim jest ojcem. "Obecność jest dla mnie najważniejsza choćby kosztem koncertów" [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]
Jak w Turcji traktują kobiety? Kulisy randkowania według żony Turka
Pierwszą kwestią, którą poruszyła, jest temat planowania aktywności i atrakcji podczas spotkania. Polka przyznała, iż to właśnie po stronie mężczyzny pozostaje urozmaicenie wspólnie spędzonego czasu np. wybór restauracji wyróżniającej się lokalizacją lub rodzajem serwowanej kuchni.
Następnie przeszła do płatności. - W Turcji to jest absolutny standard, iż to mężczyzna płaci za randkę - zaznaczyła. Dodała, iż wystąpienie z propozycją rozdzielenia rachunku, może zostać potraktowane jako znieważenie.
jeżeli umówisz się na randkę z Turkiem, nie zdziw się, iż obdaruje cię jakimś prezentem. Najczęściej są to kwiaty lub biżuteria. Knap-Özese wytłumaczyła, iż mężczyzna będzie starał się otoczyć partnerkę opieką. Tym samym zadba o to, by bezpiecznie wróciła do domu. Pod filmem pojawiło się sporo komentarzy:
W Polsce to również standard, ale rozumiem, iż Pani wyjęła kilka komentarzy z kontekstu.
Jednym słowem ją sobie kupuje.
Brzmi to strasznie męcząco.
W latach 90. to był standard w Polsce.
Odniosła się do słów pozostawionych przez obserwatorów. "Internet zapłonął"
Nagranie stało się popularne i dotarło do wielu odbiorców. Część z nich pozostawiła komentarze, do których zbiorczo postanowiła odnieść się Anna Knap-Özese, nagrywając odpowiedź. Przyznała, iż wiele komentarzy pochodziło od mężczyzn, którzy wyrazili swoją frustrację, szczególnie w temacie płacenia po zakończonej randce. - Tak, wszystkie czyhamy na twoje 45 zł za carbonarę. [...] I dziwisz się, iż jesteś sam - skomentowała. Przypomniała, iż w krajach arabskich to swego rodzaju wizytówka. - Mój mąż zawsze płacił za mnie w restauracjach. Ja też wyciągałam portfel, oferowałam, iż zapłacę za siebie, bo korona z głowy by mi nie spadła - przypomniała. Na koniec zaznaczyła, iż nie o pieniądze, a o gest przede wszystkim chodzi w tym wszystkim.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.