Te same banki, które przez dekady przekonywały klientów do rezygnacji z fizycznych pieniędzy, dziś błagają o gromadzenie gotówki w domach. Europejskie banki centralne oficjalnie zalecają obywatelom posiadanie zapasu banknotów „na czarną godzinę”. Powód? Ostatnie awarie w Polsce i Hiszpanii pokazały, iż prawdziwe zagrożenie to nie cyberataki zagranicznych hakerów, ale zwykłe problemy techniczne.

Fot. Warszawa w Pigułce
13 września w Polsce doszło do masowej awarii terminali płatniczych firmy eService. Sklepy zaczęły przyjmować tylko gotówkę, a przed bankomatami ustawiły się długie kolejki. Problemy techniczne trwały zaledwie godzinę, ale już pokazały, jak kruchy jest system bezgotówkowy. Jeszcze dramatyczniejsza sytuacja miała miejsce w Hiszpanii, gdzie blackout energetyczny sparaliżował 60 procent kraju. Gdy prąd zniknął w sekundę, bankomaty zamilkły, terminale przestały działać, a sklepy zamykały drzwi. Tylko posiadacze fizycznej gotówki mogli kupić podstawowe produkty.
Europejskie banki centralne zmieniają retorykę. „Trzymajcie pieniądze w domach”
Holenderski bank centralny ostrzegł we wtorek, iż rodziny powinny mieć odłożoną wystarczającą ilość gotówki na trzy dni w nagłych wypadkach. Zalecono, aby ludzie trzymali 70 euro (ok. 300 zł) na osobę dorosłą i 30 euro (ok. 130 zł) na dziecko w twardej walucie na wypadek awarii systemów płatności elektronicznych. To już nie pojedyncze ostrzeżenie. Szwedzki Riksbank, który rekomenduje 170 euro na gospodarstwo domowe. Oficjalne zalecenia płyną z kolejnych państw – wszystkie mówią o tym samym: gotówka jako ostatnia linia obrony.
W Polsce sytuacja wygląda podobnie. Prezes NBP Adam Glapiński już wcześniej podkreślał: „Gotówka pełni rolę, której nic nie może zastąpić w sytuacji ataku cybernetycznego”. Polski bank centralny choć nie wydał oficjalnych zaleceń podobnych do holenderskich, w praktyce wspiera tę strategię. Eksperci sugerują kwotę 500-1000 złotych na tydzień dla polskiej rodziny.
Zmiana retoryki banków to reakcja na coś więcej niż teoretyczne zagrożenia. Instytucje finansowe dysponują informacjami o rosnących zagrożeniach cybernetycznych, których nie ujawniają publicznie. Jednak jak pokazują ostatnie wydarzenia, większym problemem od hakerów okazują się być prozaiczne awarie techniczne.
Awarie okazały się większym wrogiem niż hakerzy
Teoretyczne cyberataki to jedno, ale rzeczywistość pokazuje inny obraz. 13 września w Polsce do szło do masowej awarii terminali płatniczych. Około godziny 15:00 firma zajmująca się płatnościami elektronicznymi przekazała, iż zakończyła się awaria systemu eService. Wszystkie funkcjonalności działają już poprawnie. Problemy dotknęły największych operatorów w kraju – eService obsługuje ponad 324 tysiące terminali płatniczych.
W praktyce oznaczało to chaos: w sklepach Lidl, Rossmann czy na stacjach benzynowych można było płacić wyłącznie gotówką. Polacy ruszyli do bankomatów, tworząc kolejki przypominające czasy kryzysu finansowego. Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski uspokajał, iż to nie był atak z zewnątrz, ale zwykła awaria techniczna.
Dużo gorsza sytuacja miała miejsce w Hiszpanii, gdzie 28 kwietnia 2025 roku kraj doświadczył najpoważniejszego blackoutu energetycznego w swojej nowożytnej historii. Gdy 60 procent terytorium straciło prąd w ciągu sekund, bankomaty przestały działać, terminale płatnicze zamilkły, a sklepy zamykały drzwi. Tylko ci, którzy mieli fizyczną gotówkę, mogli kupić jedzenie i podstawowe produkty.
To paradoks naszych czasów: banki obawiają się cyberataków, ale sparaliżowały je zwykłe awarie prądu i problemów technicznych. Hakerzy nie muszą łamać zabezpieczeń – wystarczy, iż padnie jeden serwer lub zniknie prąd.
Polski rząd już wcześniej umieścił gotówkę w plecaku ewakuacyjnym
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa nie czekało na dramatyczne wydarzenia z ostatnich miesięcy. Od dawna przypomina o konieczności posiadania zapasu gotówki w domu. W oficjalnym poradniku „Bądź gotowy” RCB umieściło gotówkę jako jeden z kluczowych elementów plecaka ewakuacyjnego: „Dokumenty, kopie na pendrivie i gotówka w różnych nominałach”.
To nie przypadek. Gotówka w drobnych nominałach ułatwia transakcje, gdy wydawanie reszty będzie utrudnione. Dwudziestki i pięćdziesiątki są bardziej praktyczne niż banknoty dwustuzłotowe, które trudno rozmieniać w sytuacjach kryzysowych. RCB wie, iż w każdej poważnej awarii infrastruktury cyfrowej gotówka pozostaje jedynym funkcjonującym środkiem płatniczym.
Plecak ewakuacyjny to nie teoria spiskowa, ale pragmatyczne przygotowanie na rzeczywistość. Oprócz gotówki RCB zaleca pakowanie latarki, radia na baterie, podstawowych leków i zapasu wody. Wszystko to ma pomóc przetrwać pierwsze 72 godziny kryzysu – tyle czasu, według szacunków, potrzebują służby, by przywrócić podstawowe funkcjonowanie systemów.
Polacy sami zaczynają się przygotowywać
Choć polski rząd i NBP nie wydały oficjalnych zaleceń podobnych do holenderskich, Polacy sami zaczynają się przygotowywać. Z bankomatów wypłacane są większe kwoty niż zwykle, a w niektórych regionach notuje się choćby 35-procentowy wzrost wypłat gotówki. W dużych miastach wzrost sięga 40 procent.
Narodowy Bank Polski notuje dynamiczny przyrost gotówki w obiegu. Najnowsze dane mówią o tym, iż na koniec sierpnia 2025 roku wartość gotówki osiągnęła 443 miliardy złotych – o 7,4 proc. więcej niż na początku roku. To nie przypadek – Polacy traktują fizyczne pieniądze jako „rezerwę spokoju” na niepewne czasy.
Banki muszą częściej uzupełniać bankomaty, a niektóre instytucje rozważają wydłużenie godzin pracy oddziałów. To ironia: przez lata zamykały oddziały i ograniczały dostęp do gotówki, dziś muszą odwrócić ten trend z powodu rosnącego zapotrzebowania.
Wzrost nie dotyczy tylko Polski. Europejski Bank Centralny raportuje, iż wartość banknotów euro w obiegu sięgnęła około 1588 miliardów euro, czyli więcej niż przed pandemią. Podobnie Rezerwa Federalna notuje rekordowe 2323 miliardy dolarów w gotówce w obiegu.
Co to oznacza dla ciebie?
Jeśli nie masz zapasu gotówki w domu, może to oznaczać poważne problemy w przypadku awarii systemów bankowych. Blackout energetyczny skutecznie odciąłby bankomaty i terminale płatnicze, a awaria internetu pozbawiłaby dostępu do bankowości mobilnej. W takich warunkach tylko gotówka byłaby jedynym dostępnym środkiem płatniczym.
Dla polskich rodzin oznacza to konieczność przygotowania rezerwy gotówkowej. Eksperci zalecają kwotę odpowiadającą tygodniowym podstawowym wydatkom – dla przeciętnej polskiej rodziny to około 1000-1500 złotych. Nie chodzi o przechowywanie wszystkich oszczędności w gotówce, ale o zabezpieczenie się na wypadek tymczasowej awarii systemów elektronicznych.
Jak pokazały wydarzenia w Hiszpanii, takie sytuacje mogą trwać kilkanaście godzin lub choćby dni. W Polsce firmy już dziś nie mogą realizować gotówkowych transakcji przekraczających 15 tysięcy złotych. Jednak w sytuacjach kryzysowych, gdy systemy elektroniczne nie działają, ograniczenia te tracą znaczenie.
Konkretne zalecenia dla gospodarstw domowych
Eksperci zalecają posiadanie gotówki równej tygodniowym podstawowym wydatkom. Dla przeciętnej polskiej rodziny to około 1000-1500 złotych. Nie należy trzymać wszystkich pieniędzy w jednym miejscu – część w sejfie, część w innych bezpiecznych miejscach w domu.
To środek ostrożności, nie powód do paniki. Większość oszczędności może zostać w banku. Dwudziestki i pięćdziesiątki są bardziej praktyczne niż banknoty dwustuzłotowe, które trudno rozmieniać. Warto też przygotować drobne – w sytuacji kryzysowej wydawanie reszty może być problematyczne.
Gotówka powinna być częścią szerszego planu przygotowania na sytuacje kryzysowe. Oprócz pieniędzy warto mieć w domu zapas wody pitnej, podstawowych leków, latarkę z bateriami i radio. To minimum, które pozwoli przetrwać pierwsze dni po awarii infrastruktury krytycznej.
Koniec epoki bezkrytycznej wiary w systemy cyfrowe
Banki, które przez lata zamykały oddziały i bankomaty, muszą teraz przewartościować swoje strategie. Fizyczna infrastruktura może okazać się kluczowa w przypadku awarii systemów cyfrowych. Sklepy, stacje benzynowe i inne punkty usługowe muszą być przygotowane na sytuacje, gdy jedyną formą płatności będzie gotówka.
Długoterminowo możemy być świadkami odwrotu od skrajnej cyfryzacji na rzecz systemów hybrydowych, gdzie bezpieczeństwo będzie priorytetem. Europejski Bank Centralny uruchomił program kompleksowego wzmocnienia cyberbezpieczeństwa sektora finansowego z budżetem przekraczającym dziesięć miliardów euro.
Powstają nowe centra monitorowania zagrożeń, działające 24 godziny na dobę, oraz protokoły szybkiego reagowania. Jednak eksperci ostrzegają, iż asymetria sił jest ogromna: banki muszą chronić wszystkie punkty wejścia, podczas gdy wystarczy jedna awaria, żeby sparaliżować cały system.
Gotówka paradoksalnie staje się ostatnią linią obrony nowoczesnej gospodarki. Nie można jej zhakować, nie potrzebuje internetu ani prądu. To może być koniec epoki bezkrytycznej wiary w cyfrowe systemy płatności.
Jak pokazały wydarzenia w Hiszpanii i rosnące zalecenia banków centralnych, lepiej być przygotowanym i nigdy nie potrzebować gotówki, niż zostać zaskoczonym bez dostępu do własnych pieniędzy w momencie, gdy najbardziej ich potrzebujesz.
Gotówka w Polsce staje się nie tylko środkiem płatniczym, ale także symbolem bezpieczeństwa w niepewnych czasach. Zalecenia europejskich banków to nie teoria spiskowa, ale pragmatyczne przygotowanie na rzeczywistość, w której awarie technologiczne są nieuniknione.











