Sposobów na naciąganie turystów jest mnóstwo. Ludzie przebrani za maskotki popularnych postaci i wymuszający wspólne zdjęcie, by potem żądać za nie pieniędzy, dodatkowe, ukryte opłaty, choćby za rzeczy, które normalnie powinny być darmowe, nie wspominając już o różnych ulicznych grach, spośród których najczęściej można trafić na myk z trzema kubkami. Nie każdy wie, jak dobrze oszuści potrafią być zorganizowani. W takich przypadkach rzadko zdarza się, by działali w pojedynkę.
REKLAMA
Zobacz wideo Złudzenie optyczne, czyli jak nasz mózg potrafi nas oszukać [Pracownia Bronka]
Na co trzeba uważać w wakacje? Nie graj w grę, bo gwałtownie pożałujesz
To dość częsty obrazek z popularnych kurortów. Grupa osób stojących przed stanowiskiem obsługiwanym przez jednego człowieka. Ten z kolei ma przed sobą stolik albo koc, a na nim trzy kubki. Oferuje grę, w której pod jednym z nich chowa przedmiot, najczęściej piłeczkę, po czym wszystko wielokrotnie przekłada, by nieco bardziej go ukryć. Do gry dołączają gapie, którym udaje się w ten sposób zarobić. Wszakże wskazanie zagubionego przedmiotu nie może być trudne, prawda? Skuszeni sukcesem innych turyści dają się nabrać i nim się orientują, tracą pieniądze. Nagle prosta gra urasta do rangi niemożliwej do wygrania.
Nie tak dawno przekonała się o tym Nathalia Duque, o czym pisaliśmy tutaj Dała się naciągnąć najstarszy trik oszustów. "Mój paryski sen stał się koszmarem". Kobieta nie spodziewała się oszustwa ze względu na fakt, iż wokół nie brakowało osób, które również brały udział w grze i wygrywały. - Pomyślałam: nie ma opcji, żeby ci ludzie byli z nim zmowie - powiedziała na nagraniu.
Pokazał, co się dzieje, gdy oszust odejdzie. "Są wtajemniczeni"
Otóż okazuje się, iż jest wręcz przeciwnie, a tłum gapiów najczęściej jest podstawiony, co potwierdzają nagrania opublikowane na tiktokowym koncie @londonscammers. Autor filmów pokazuje, co się dzieje, gdy kanciarz przekładający kubki znika. Stojący wokół niego ludzie również odchodzą, jednak niedaleko i cały czas trzymają się blisko siebie, gotowi, by ponownie wkroczyć do akcji. Ponadto, gdy widzą, iż są nagrywane, reagują w kilkoro i zachowują się agresywnie. - Wszyscy, którzy to oglądają, są wtajemniczeni w oszustwo - przekonuje twórca. Na kolejnym z nagrań widać, iż tylko na jednym moście w Londynie można było natrafić choćby na kilka stanowisk z oszustami.
O tym, w jaki sposób kantują osoby oferujące podobne gry, opowiedział też iluzjonista. - Oczywiście piłeczka nigdy nie znika naprawdę, a jest sprytnie przenoszona w wewnętrznej części dłoni. To pozwala oszustowi na sprawienie wrażenia, iż jest pod kubkiem, a w rzeczywistości nie ma jej pod żadnym z nich - wyjaśnił w rozmowie z podróże.gazeta.pl Maciej Piskorz. Brałe/aś kiedyś udział w podobnej grze? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.