Babeczki pasteis de nata poznałam i zapamiętałam na urlopie w Portugalii. Jadłam je tam w nieprzyzwoitej ilości. Do porannego espresso nie było tam nic lepszego. Kruchutkie ciasto i wypełnione do maksimum kremem wnętrze z lekko "przypalonym" w stylu sernika baskijskiego wierzchem. Nie da się im nie ulec. Zróbcie sobie podobne na tłusty czwartek, jeżeli marzy wam się odmiana od tłustych pączków.