Po cichu rośnie nam nowy hit wakacji i nie tylko. Byłam tam, zanim stał się popularny

natemat.pl 8 godzin temu
Polscy turyści są chyba wszędzie. Spotykam ich w Europie, ale i w Azji, czy Afryce. Zawsze mnie to cieszy, bo podróże zmieniają nasz sposób postrzegania świata. Tym bardziej cieszy mnie, iż tak licznie zaczynamy szukać alternatywy dla wczasów all inclusive w Egipcie. I to w wyjątkowym kraju – Maroku.


Wśród Polaków ewidentnie zapanowała moda na podróże do Afryki Północnej. Na nowo rośnie zainteresowanie Egiptem, gdzie od października 2024 roku byliśmy w gronie pięciu najliczniejszych nacji, a w skali całego roku był to drugi najpopularniejszy kierunek w naszych biurach podróży.

Rośnie także nasz udział na rynku tunezyjskim. A 2025 rok może być rekordowy pod względem podróży do Maroka. Miałam okazję odwiedzić go, zanim stał się modny. Na pewno mogę go polecić, ale nie każdemu.

Maroko coraz popularniejsze wśród polskich turystów


Od kilku tygodni pojawiają się informacje o rosnącym zainteresowaniu podróżami do Maroka. W 2024 roku padł tam historyczny rekord liczby obsłużonych turystów. Kraj ten odwiedziło 17,4 mln podróżnych i był to wzrost o 20 proc. w porównaniu z 2023 rokiem. Dodatkowo Maroko wybrało 1,7 mln turystów więcej niż Egipt, więc był to najpopularniejszy kraj w Afryce.

Do Maroka coraz chętniej latają także Polacy. Na dokładne liczby z przez cały czas czekamy, ale wzrost zainteresowania odnotują biura podróży oraz przewoźnicy. Wakacje.pl przekazały niedawno, ze kraj ten zajmuje 9. miejsce w zestawieniu najchętniej wybieranych kierunków na wiosenne wyjazdy.

Polacy bardzo chętnie latają tam także na własną rękę. Tu dowodem na rosnący trend są dane Kiwi.com. Wynika z nich, iż liczba rezerwacji lotów do Maroka rok do roku wzrosła aż o 54 proc. A przypomnijmy, iż na własną rękę możemy dostać się tam na pokładach Ryanaira z Wrocławia (Agadir) i Krakowa (Agadir i Marrakesz). Wizz Air zabiera podróżnych z Katowic (Agadir) i Warszawy (Agadir i Marrakesz).

Zainteresowanie tymi połączeniami musi być dość duże, bo prezes Ryanaira zapowiedział, iż w niedługiej przyszłości otworzy tam więcej tras z Polski. – Myślę, iż bardziej prawdopodobne z Polski są kolejne loty do Izraela, Jordanii i Maroka. Maroko rozwija się u nas bardzo szybko, podobnie jak Jordania – mówił w rozmowie z naTemat CEO Ryanaira Michael O'Leary.

Jednak co sprawia, iż kraj ten tak bardzo przyciąga naszych podróżnych? W Maroku, a dokładnie Marrakeszu byłam na początku marca 2023 roku. Bardzo przekonała mnie odmienność tamtejszej kultury, wielobarwność architektury, poranny spokój, ale i wieczorny gwar. Chcę jednak podkreślić, iż to nie miejsce dla wszystkich.

Maroko to dla Polaków prawdziwa egzotyka


Wiosna w Marrakeszu jest cudowna. Temperatura zdecydowanie przekracza 25 st. C, ale jeszcze nie było tam tylu turystów, co w kwietniu, albo w wakacje. Dodatkowo temperatury pozwalały na spokojne zwiedzanie.

Najbardziej lubiłam tamtejsze poranki, kiedy zagłębiałam się w labirynt, jaki tworzą czerwone mury medyny, czyli zabytkowego centrum miasta. O godzinie 8 rano na ulicach nie było żadnych turystów. Mogłam mijać lokalsów, którzy na osiołkach lub skuterach transportowali na swoje stragany towar na sprzedaż.

Medyna Marrakeszu to też zapachy. Idąc uliczkami nieraz wyczuwałam aromatyczne przyprawy. Kmin rzymski, kurkuma, szafran, imbir, papryka i wiele innych tworzyły tam bardzo mocną mieszankę. Zapamiętałam też zapach skórzanych wyrobów oferowanych na każdym kroku, street foodu smażonego między sklepikami, ale i potwornego smrodu, który unosił się choćby w promieniu kilku uliczek od miejscowych garbarni.

Smrodu z miejsc, w których pracuje się nad skórami, nie pomylicie z niczym innym. Jest w nim ostra nuta amoniaku i zgnilizny, okraszona nutką gołębich odchodów. Te ostatnie wykorzystuje się do wyprawiania skór. Wyłącznie naturalnych składników, tak jak od setek lat, używa się także do farbowania materiałów i skór. Z tych później powstają paski, plecaki, klapki i sandały, które do domów tak chętnie zabierają turyści.

Maroko to też niesamowita architektura. o ile chcecie zrobić sobie wyjątkowe zdjęcia na tle kolorowych płytek, koniecznie pojawiajcie się na miejscu wcześnie rano, zanim reszta turystów wstanie, zje śniadanie i tłumnie ruszy na zwiedzanie. Miejsca, których nie można ominąć to na pewno Bahia Palace, a także meczet i medresa Alego ibn Jusufa. A także ogrody Jardin Majorelle, czy Le Jardin Secret.

Spacerując po mieście najpewniej traficie także na słynny plac Jemaa el-Fnaa. Za dnia będzie on spokojny, wręcz senny. Życiem zaczyna tętnić dopiero wieczorem. Wówczas rozkładają się tam handlarze z jedzeniem. Spotkacie na nim też ludzi z małpami na łańcuchach, ale i zaklinaczy węży.

Osobiście wolałam mijać to miejsce szerokim łukiem ze względu na naciągaczy. Przyjemnie patrzyło się jednak na całe to szaleństwo z poziomu jednego z okolicznych tarasów. Polecam zamówić tam gorącą herbatę z miętą i po prostu patrzeć najpierw na zachodzące słońce, później na cały chaos dziejący się na dole.

Ludzki korek i naciągacze. Marrakesz i Maroko to nie miejsce dla wszystkich turysty


O ile ranki w Marrakeszu były bardzo ciche i spokojne, o tyle w ciągu dnia panował tam potworny ścisk. Przebijać się trzeba było między kolejnym straganami, ale i turystami, czy mieszkańcami miasta. W tłumie nieraz pojawiał się osiołek ciągnący wóz z towarem, albo ktoś na skuterze, kto za wszelką cenę musiał podążać akurat tą drogą.

W Maroku pierwszy i jak na razie ostatni raz utknęłam w ludzkim korku. Żeby umożliwić przejście jedną z głównych ulic z placu Jemaa el-Fnaa, na jej środku stanęli mężczyźni trzymający kabel. W ten sposób ustanowiono dwa kierunki ruchu na drodze dla pieszych, a przebicie się tam i tak nie było łatwe. W takich momentach trzeba bardzo uważać na torebki, plecaki i telefony. Wystarczy chwila nieuwagi, żeby pożegnać się z nimi na zawsze.

Dużym problemem Marrakeszu, ale i wielu innych miejsc w Maroku są lokalni naciągacze. Słyszałam o nich od znajomych, ale czytałam też w mediach społecznościowych. Handlarze potrafią przez setki metrów iść za turystami, próbując im wcisnąć jakiś towar.

Maroko nie będzie też miejscem dla tych, którzy domagają się wręcz sterylnej czystości. Na pewno jej tam nie zastaniecie. Ulice bywają zaśmiecone, na straganach bez żadnych lodówek sprzedawane jest mięso. Łazienki w wynajmowanych noclegach również nie zawsze należą do najpiękniejszych. Innymi słowy – taki mają klimat i nic na to nie poradzimy.

Ostatecznie głównie ze względu na te niedogodności, ale i gubiący się GPS, konieczność targowania, trudności w komunikacji (nie każdy zna angielski) Maroko polecam raczej bardziej doświadczonym turystom. Ważne jest, żeby wiedzieć, jak zachować się w tłumie, jak radzić sobie z natrętnymi handlarzami i nie panikować w nerwowej sytuacji.

Nie ruszajcie tam na swoją pierwszą samodzielną podróż. Lepiej pozwiedzajcie Europę, zobaczcie Turcję, Tunezję. Poznajcie je nie tylko od strony resortowej, ale i takiej mniej turystycznej. Dopiero kiedy poczujecie się tam pewnie, ruszcie na podbój Maroka.

Dobrym rozwiązaniem dla tych, którzy bardzo chcą poznać ten kraj, ale nigdy sami nie wyjeżdżali, mogą być wycieczki objazdowe. Te w ostatnim czasie bardzo zyskują na popularności. Na takim wyjeździe się wami przewodnik, który dobrze zna lokalny klimat i zabierze was w najsłynniejsze miejsca.

Idź do oryginalnego materiału