Płacę wysoką cenę: jestem dobrym lekarzem, ale złą matką i córką!

newsempire24.com 1 tydzień temu

Podczas choroby mojej krewnej miałam częsty kontakt z pewną lekarką.

Kiedy wszystko się skończyło i moja krewna wyzdrowiała, pożegnałam się z nią.

Podziękowałam jej za poświęcenie i za to, iż choćby poza godzinami pracy interesowała się swoją pacjentką, znajdowała czas, by do niej przyjść, porozmawiać i dodać jej odwagi, iż to, co złe, jest już za nią i nie będzie miała więcej takich problemów.

Lekarka podziękowała mi za miłe słowa, po czym powiedziała:
„Tak, bardzo kocham swoją pracę, ale wie pani, oprócz tego, iż jestem lekarzem, jestem też człowiekiem i mam swoje dramaty. Pomagam wielu nieznajomym, a kiedy najbliżsi mnie potrzebują, zdarza się, iż nie mogę być przy nich. Pochodzę z małego miasteczka i kiedy tu przyjechałam, moi rodzice zostali sami, nie mam rodzeństwa.

Wyszłam za mąż i coraz rzadziej jeździłam do domu. W pewnym momencie zaproponowałam rodzicom, iż sprzedamy dom i kupimy małe mieszkanie w stolicy, żeby mogli być blisko mnie, ale odmówili. Nie chcieli opuszczać miasta, w którym pochowani byli ich rodzice i rodzice ich rodziców.

W tym samym czasie moje dzieci dorastały, wychowywane niemal wyłącznie przez mojego męża. Byłam wiecznie w pracy, na specjalizacji, na egzaminach. Chciałam być lepszą matką, ale nie było możliwości, abym w równym stopniu dzieliła pracę i dom. Byłam i przez cały czas jestem bardziej oddana moim pacjentom. Syn i córka ukończyli szkołę średnią z wyróżnieniem i zostali studentami dzięki opiece ojca.

Mówią, iż rozumieją i nie mają do mnie pretensji, iż nie dzieliłam z nimi ich nastoletnich problemów, a ja wiem, iż jeżeli będą czegoś potrzebować, zwrócą się do mojego męża, a nie do mnie. Bo się z nim bliżej.

Kiedy jesteśmy razem całą rodziną, co zdarza się bardzo rzadko, zwykle rozmawiają i żartują z tatą. Mnie nie mają nic do powiedzenia.

Jakiś czas temu moja matka i ojciec odeszli jeden po drugim. Ani z jednym, ani z drugim nie mogłam się pożegnać, ponieważ przyjechałam późno.

Jedyne, co mogłam dla nich zrobić, to pochować ich obok ich rodziców – takie było ich życzenie.

Wciąż ciężko pracuję, tylko na tym się znam.
Ale czasami czuję się strasznie winna przed moją rodziną. I zastanawiam się, czy byłabym tak dobrym lekarzem, gdybym nie siedziała godzinami po pracy, wertując podręczniki w poszukiwaniu nowej metody pomocy moim pacjentom.

Znam odpowiedź – nie, nie byłabym.

Ale po tej odpowiedzi przychodzi druga. Że stałam się dobrym lekarzem, ponieważ zapłaciłam cenę bycia złą matką, żoną i córką.

Idź do oryginalnego materiału