Pierwszej klasy pasażer kpi z matki z płaczącym dzieckiem — nieświadomie ruinuje swoją przyszłość

polregion.pl 3 dni temu

Z elegancką skórzaną walizką w jednej ręce i pewnością siebie w każdym kroku, Tomasz Kowalski gwałtownie przemierzał terminal lotniska. Po latach ciężkiej pracy i nieprzespanych nocy właśnie awansował na asystenta dyrektora w rozwijającej się firmie deweloperskiej.

By uczcić ten sukces i przygotować się do ważnego spotkania w innym mieście, wykupił bilet w klasie biznes. Nie tylko dla wygody, ale też dlatego, iż czuł, iż na to zapracował.

Wszedł na pokład samolotu, skinął uprzejmie głową stewardessie i zajął miejsce przy oknie. Przestronne, ciche, idealne.

Gdy samolot ruszył, Tomasz otworzył laptopa i rozłożył notatki do prezentacji. Siedzenie obok było wciąż puste. W duchu miał nadzieję, iż tak zostanie.

Samolot wystartował płynnie. Tomasz sączył gazowaną wodę i przeglądał slajdy. Wszystko szło idealnie.

Aż do chwili, gdy…

— Przepraszam pana — usłyszał cichy głos.

Podniósł wzrok. Stewardessa stała obok, a za nią kobieta około trzydziestki, trzymająca na rękach płaczące dziecko.

— Zajmie miejsce obok pana. Jej syn ma problemy, a prosiła o miejsce bliżej przodu, gdzie jest ciszej.

Tomasz zmrużył oczy. — Czekaj… co? Dlaczego tutaj? Zapłaciłem za ten fotel, żeby pracować w spokoju. Nie może usiąść gdzie indziej?

Matka nie odezwała się ani słowem. Jej oczy były zmęczone, a delikatne ruchy rąk kołysały dziecko.

— Rozumiem — powiedziała stewardessa — ale to jest jej miejsce i…

— Powinna jechać pociągiem albo autobusem, jeżeli nie umie zająć się dzieckiem — warknął Tomasz. — Dlaczego mam cierpieć przez czyjeś niedostosowanie?

Inni pasażerowie spojrzeli w ich stronę. Jedna kobieta pokręciła głową, a mężczyzna zmarszczył brwi ze złością.

— Mam jutro ważne spotkanie. Potrzebuję odpoczynku — ciągnął Tomasz. — Wie pani w ogóle, jak ważna jest ta podróż dla mnie?

Głos stewardessy stał się twardszy. — Proszę o współpracę. Niech pan pozwoli jej zająć miejsce.

Tomasz skrzyżował ręce i głośno westchnął. — Niesamowite. Absolutnie niewiarygodne.

Nagle z tylnego rzędu podniósł się wysoki, spokojny mężczyzna około sześćdziesiątki, elegancko ubrany.

— Proszę pani — zwrócił się do matki łagodnie — może pani z synkiem usiąść na moim miejscu. Jest tam trochę więcej prywatności.

— Jest pan pewien? — zapytała niepewnie.

— Oczywiście.

Kobieta skinęła z wdzięcznością i przeszła na wskazane miejsce.

Tomasz nie podziękował. Wcisnął przycisk wezwania.

— Tak, panie Kowalski? — zapytała stewardessa.

— Poproszę whiskey. Najlepszą, jaką macie. Bez lodu.

Resztę lotu spędził, udając, iż czyta, od czasu do czasu rzucając spojrzenia w stronę dziecka, które przestało już płakać.

Gdy samolut wylądował, Tomasz gwałtownie wysiadł, spiesząc się do hotelu. W terminalu zadzwonił telefon.

To był jego szef.

— Witam, panie Nowak — powiedział pewnie. — Właśnie wylądowałem.

Szef nie odpowiedział na powitanie.

— Tomasz — rzekł zimno — co się stało na tym locie?

Tomasz zastygł. — O co chodzi?

— Nie widziałeś internetu?

— Nie…

— Jest nagranie. Ty i matka z płaczącym dzieckiem. Wszyscy to oglądają. Jakiś nastolatek w klasie biznes nagrał całą sytuację. Ma już dwa miliony wyświetleń. I zgadnij co? Logo naszej firmy jest wyraźnie widoczne na twoim laptopie.

Tomaszowi ścięło krew w żyłach.

— Skompromitowałeś firmę. Jesteśmy marką rodzinną, Tomasz. Masz pojęcie, jakie to szkody?

— Nie wiedziałem, iż ktoś nagrywa…

— Nie powinno to mieć znaczenia. Myślisz, iż chcemy takiego wizerunku? Komentarze są druzgocące. Zarząd już do mnie dzwonił.

Tomasz oniemiał.

— Zawieszam cię. Natychmiast. Porozmawiamy w przyszłym tygodniu. Może.

Rozłączył się.

W hotelu Tomasz siedział w milczeniu, wpatrując się w ekran laptopa. Obejrzał filmik.

Tam był on — rozdrażniony, podniesionym głosem, rzucający przytyki, gdy zmęczona matka stała cicho, uspokajając dziecko.

Komentarze pod filmem były bezpośrednie:

„Ten typ uważa, iż dziecko to problem, ale jego ego jest głośniejsze niż jakiekolwiek dziecko.”

„Szacun dla gościa, który oddał miejsce. To jest klasa.”

„Potrzeba więcej życzliwości w samolotach, a mniej Tomaszów.”

Najbardziej uderzył go jednak komentarz od osoby, która rozpoznała matkę:

„Ta kobieta jest pielęg„Ta kobieta jest pielęgniarką, która leciała opiekować się śmiertelnie chorymi dziećmi w hospicjum, a jej synek miał zapalenie ucha – wszystko zniosła w milczeniu, gdy Tomasz ją upokarzał.”

Idź do oryginalnego materiału