Pieczone jabłka pamiętam z dzieciństwa. Gdy mamie nie chciało się piec ciasta, drążyła jabłka, wypełniała je rodzynkami i orzechami, przykrywała czapeczką i zapiekała. Po prostu. Nie było tu żadnych "fajerwerków", ale zapach i smak tego deseru pamiętam do dziś. Postanowiłam sobie go przypomnieć i podkręcić nieco nadzienie. Aksamitny krem z miąższem z jabłka rozpływa się na języku. Po prostu mniam.