Z życia wzięte. "Mój syn i jego przyszła żona poprosili nas, abyśmy pozwolili im zamieszkać na naszych 30 metrach kwadratowych": Odmówiliśmy bez żalu

zycie.news 4 godzin temu
Zdjęcie: Niedoszli małżonkowie, źródło: Pexels


Natalia była nie tylko piękna, ale i miła, widać było, iż szczerze kocha mojego Andrzeja, troszczy się o niego i stara się go nie denerwować. Jest też dobrą gospodynią - umie gotować i utrzymuje dom w czystości. Krótko mówiąc, prawie idealna żona. Niedługo po tym, jak się poznaliśmy, mój syn ogłosił, iż on i Natalia zdecydowali się pobrać. Po raz kolejny się ucieszyłam - nie mógł znaleźć lepszej żony. Tak wtedy myślałam. Ale sytuacja zmieniła się w ciągu zaledwie kilku tygodni i chyba dobrze, iż skończyło się tak, a nie inaczej.

Początkowo Andrzej i Natalia chcieli mieszkać w wynajętym mieszkaniu. Mój syn powiedział to samo, gdy rozmawialiśmy o przygotowaniach do zbliżającej się uroczystości: "Mamo, będziemy oszczędzać na ratę kredytu hipotecznego. Później kupimy własne mieszkanie". Racja — nie mieli innego wyjścia, więc nie zawracałam sobie głowy wymyślaniem czegokolwiek — A potem, być może, ojciec i ja pomożemy. Będziemy o tym pamiętać.

Miałam na myśli pomoc finansową. Na przykład dołożenie się do mieszkania, pomoc w wyżywieniu i ubraniu. Na codzienne potrzeby, które ma każda rodzina, zwłaszcza młoda. Jak się jednak okazało, mój syn i synowa potraktowali moją obietnicę pomocy po swojemu. Tak krzywo, iż prawie osiwiałam, gdy usłyszałam ich prośbę na dwa tygodnie przed ślubem.

Przyjechali do nas wieczorem i po wypiciu filiżanki herbaty zaczęli rozmawiać. Pierwszy zabrał głos Andrzej, jako głowa przyszłej rodziny: "Mamo, tato. Pamiętacie, iż obiecaliście, iż pomożecie nam z Natalią, jeżeli tylko będziecie mogli?"

Mój syn i przyszła synowa poprosili nas, abyśmy pozwolili im zamieszkać z nami. W naszym mieszkaniu. Obiecali płacić dokładnie połowę czynszu, zakupy spożywcze, wszelkiego rodzaju wydatki domowe itp. Można by pomyśleć, iż to grzech odmawiać młodym ludziom, ale nie w naszym przypadku.

Nasze mieszkanie było zbyt małe, abyśmy się pomieścili. W jednym pokoju z kuchnią i małą łazienką byłoby zbyt ciasno. Nie wydawali się choćby urażeni. Byli po prostu cicho i powiedzieli, iż są nami bardzo rozczarowani. Powiedzieli, iż oczekiwali pomocy, a my ich oszukaliśmy. Trzy dni później Andrzej powiedział, iż on i Natalia się rozstają. Wesele zostało odwołane, z restauracji zabrano zaliczkę, a zaproszenia wycofano.

Niespodziewane, prawda? Ja też byłam zaskoczona. Przecież nie mogli się rozstać tylko dlatego, iż ja i mój mąż nie pozwoliliśmy im mieszkać w naszym mieszkaniu o powierzchni 30 metrów kwadratowych.

-Natalia stwierdziła, iż mieszkanie ze mną jest za drogie i zaproponowała rozstanie — wyjaśnił mój syn.

Nie chciała płacić czynszu, chciała jak najszybciej zaoszczędzić na własne mieszkanie. Moim zdaniem to dziwne podejście. Małżeństwa powinny być zawierane z miłości, a nie na zasadzie "drogo-tanio". To chyba najlepiej. Kto wie, co później przyszłoby Natalii do głowy i jaki plan by wymyśliła, żeby jak najszybciej mieć własne mieszkanie na kredyt hipoteczny!

Idź do oryginalnego materiału