Pewnego razu syn zaprosił mnie w gości. Powiedział, iż chce mnie zapoznać ze swoją narzeczoną. Przyszłam do nich w gości. Drzwi otworzył syn, a za nim zobaczyłam kobietę z dzieckiem. Byłam zszokowana wyborem syna, nie mogę zaakceptować tej kobiety jako swojej synowej

przytulnosc.pl 1 miesiąc temu

Tak się składa, iż mam jedynego dorosłego syna, który ma teraz 34 lata. Mam 70 lat, urodziłam Jarosława dość późno. Wychowywałam go sama, ponieważ męża nie było, gdy syn miał zaledwie dwa lata.

Było trudno samemu wychowywać i kształcić syna, ale poradziłam sobie – Jarosław wyrosł na dobrą, porządną osobę. Dałam mu najważniejsze – życie, miłość, troskę i edukację. A dalej syn poszedł sam, teraz pracuje jako dyrektor filii dużej firmy. Ma się dobrze, tylko iż na życie osobiste zupełnie nie ma czasu.

Teraz mój syn pracuje i mieszka osobno. Tęsknię za nim, ponieważ widuję go bardzo rzadko. A niedawno mój syn powiedział mi, iż spotkał wspaniałą kobietę i postanowił się z nią ożenić.

Wiecie, bardzo się z tego ucieszyłam. Jak każda matka martwię się o niego. Bałam się, iż syn nigdy się nie ożeni. Przecież wszyscy jego rówieśnicy są już w związkach, a mój syn cały czas był sam. Długo nie słyszałam, by miał dziewczynę. Tak się ucieszyłam z wieści o życiu osobistym syna, iż nie da się tego słowami wyrazić!

Już zaczęłam wyobrażać sobie, jaka ona jest! Chciałam, żebyśmy się zaprzyjaźniły. A co? Dotychczas miałam tylko syna, a teraz pojawi się córka! Po prostu wspaniale! A tam, oby Bóg dał, doczekam się wnuków! Już nie straszna mi starość! Jedna na pewno nie zostanę! Takie myśli miałam w głowie. W rzeczywistości wszystko okazało się znacznie bardziej prozaiczne!

Pewnego razu syn zaprosił mnie w gości. Powiedział, iż czas nam się poznać. Bardzo się cieszyłam z tego zaproszenia! Nie mogłam się doczekać, aby poznać narzeczoną mojego syna! Leciałam do nich jak na skrzydłach! Wszystkim swoim przyjaciółkom się pochwaliłam, iż syn się żeni! Niech wiedzą i zazdroszczą!

Ogólnie, przyszłam w gości. Drzwi otworzył syn, a za nim zobaczyłam ich! Właśnie ich – kobietę z dzieckiem! I nie byle jaką kobietę! Jest starsza od mojego syna dobrych dziesięć lat na pewno! Jeszcze dziecko lat siedmiu-ośmiu! Na początku pomyślałam, iż to znajomi syna przyszli w gości. Ale jak się okazało, to właśnie ta „narzeczona”! Powiedzieć, iż byłam zszokowana, to nic nie powiedzieć.

Jaką z niej narzeczoną w jej czterdziestce z kawałkiem? Dlaczego ona? Czy w całym mieście nie było innych kobiet? Nie rozumiem wyboru syna! Dlaczego zdecydował się związać swoje życie właśnie z tą kobietą? Co mogło go zainteresować w niej? Czym go „wzięła”? Po prostu nie mogę zrozumieć!

Jarosław ma 34 lata, mógł z łatwością znaleźć sobie dziewczynę, o 10 lat młodszą od siebie. A znalazł o 10 lat starszą, do tego jeszcze z dzieckiem. Ona przecież nie będzie chciała więcej dzieci, a ja potrzebuję wnuków.

Podczas kolacji w większości milczałam, przyznaję, iż zachowywałam się z góry. Wstydzę się za swoje zachowanie, ale nie mogłam powstrzymać niezadowolenia w głosie i pytań o ich związek. Nie mogę zaakceptować tej kobiety jako swojej synowej!

Po co mojemu synowi dorosła kobieta z dzieckiem? Dlaczego nie znalazł sobie rówieśniczki, przynajmniej? Co teraz robić? Próbowałam wytłumaczyć Jarosławowi, iż ona nie jest dla niego. Że potrzebuje innej partnerki życiowej. Ale syn nie chce mnie słuchać! Mówi, iż ją kocha i to wszystko!

Nie wiem, co robić? Syn mówi, iż nie zrezygnuje z niej, data ślubu już jest ustalona. Pewnie na to wesele nie pójdę, nie mogę zaakceptować jego wyboru.

Idź do oryginalnego materiału