I tak mi nie uwierzycie, ale przepis powstał znowu w związku z czyszczeniem lodówki. W piątek mieliśmy na kolację pizzę, a jak u nas pizza to i rukola. W sklepach klasycznie pakowana jest tak, iż nie jesteśmy w stanie jej nigdy zjeść za jednym razem. Ładowałam ją do kanapek i w sumie kilka to dało, przez cały czas zostało jej sporo. Postanowiłam zmiksować ją z kaparami. Kawałek starego parmezanu też znalazł się w lodówce. Kapary też ostatnio do czegoś wykorzystałam, miałam więc otwarty słoik w lodówce. Nic lepszego z tych składników bym nie wymyśliła.
Na najbliższe dni mam zupełnie inne plany na obiad, pesto więc wylądowało w lodówce. Przed zamknięciem go w lodówce (w słoiku), wlałam trochę oliwy extra virgin, żeby zablokować dopływ powietrza. Mam teraz pewność, iż pesto gwałtownie się nie zepsuje. Mogę je zjeść spokojnie w przyszłym tygodniu, bez ciśnienia. Może z rybą? Wyjdzie w praniu.
Jeżeli chodzi o dodatki, nie musicie się trzymać ściśle mojego przepisu. Każde pesto wychodzi u mnie prawie zawsze inne. I nie piszę tutaj o zieleninie, a o orzechach czy pestkach. Próbowałam kiedyś zrobić z orzeszkami piniowymi, ale coś z nimi było nie tak. Nie wiem czy partia była zepsuta, ale smakowały bardzo dziwnie. Próbowałam robić z pestkami słonecznika, dyni, z migdałami – te zawsze wychodzą pyszne. Z orzechami włoskimi i laskowymi jeszcze chyba nie robiłam, porządnie trzeba je obrać ze skóry (żeby nie były gorzkie), a nigdy nie mam czasu w ich obieranie. Może się szarpnę i kupię kiedyś obrane. Póki co nie mam ciśnienia.
Dla mnie podstawą pesto jest także sok z cytryny i czosnek. W ogóle dla mnie połączenie oliwy i soku z cytryny to połączenie idealne, nie wyobrażam więc sobie pesto bez tego konkretnego kwasu. W tym sosie adekwatnie każdy składnik spełnia swoje zadanie, więc starajcie się raczej nie pomijać żadnych dodatków. I nie mielcie go na śmierć na idealnie gładką masę, zróbcie to niedokładnie. Wierzcie mi, takie jest dużo smaczniejsze.
Miksujcie i jedzcie na zdrowie.
Składniki:
duża garść rukoli
5 łyżek oliwy extra virgin (lub więcej)
2 łyżki łuskanych pestek dyni
1 łyżka kaparów
1 duży ząbek czosnku
1 łyżeczka soku z cytryny
garść drobno startego parmezanu
pieprz
sól (opcjonalnie)
Rukolę myjemy. Pestki dyni prażymy chwilę na suchej patelni, do zrumienienia. Do blendera (lub rozdrabniarki) wrzucamy rukolę, pestki dyni, kapary, czosnek, oliwę i sok z cytryny. Doprawiamy świeżo mielonym pieprzem. Soli nie dodajemy (chyba, iż macie potrzebę), kapary są wystarczająco słone. Wszystkie składniki miksujemy pulsacyjnie tak długo, aż powstanie z tego nie za gładka masa, chodzi o to, żeby były wyczuwalne w konsystencji poszczególne części pesto. o ile pesto wyszło Wam za gęste, dolejcie do niego więcej oliwy. Na koniec dodajemy parmezan, mieszamy.
Podobne przepisy:
Pesto z natki pietruszki z kaparami i słonecznikiem
Pesto z czosnku niedźwiedziego
Pesto bazyliowe ze słonecznikiem
Pesto wegańskie z płatkami drożdżowymi
Pesto z rzeżuchą i natką pietruszki
Pesto z rukoli
Pesto z natki pietruszki