Przyszła żona przestała mówić „dziękuję”.
– Kinga, macie coś do jedzenia? – zapytała w biegu Natalia. – Jestem taka głodna, iż to straszne. Bardzo się śpieszę. Muszę dzisiaj wszystko zdążyć. To przecież Dzień Kobiet. Dziewczyny już na mnie czekają, wybieramy się do klubu.
– Tak, święto, masz rację. Nasz dzień. To dla ciebie, kochana. Gratuluję ci – Kinga podała Natalii małe pudełko z bransoletką, o której Natalia marzyła od kilku lat.
Nie mogła jej sobie jednak sama kupić. Cała jej pensja wiecznie znikała błyskawicznie. To trzeba było kupić nową kurtkę, to zafundować sobie przedłużanie włosów, to z koleżankami wyjść na miasto. Przecież nie mogła sobie odmawiać małych przyjemności. Kinga wiedziała, jak bardzo Natalia jej chce. Chciała jej zrobić przyjemność. Była dla niej jak córka. A Kinga zawsze marzyła o córce oprócz dorosłego syna. Kiedy Adam przyprowadził do domu Natalię, swoją dziewczynę, jej marzenie się spełniło. Pokochała ją całym sercem i bardzo rozpieszczała.
Kinga kochała tę delikatną dziewczynkę nie dlatego, iż Natalia była jakaś wyjątkowa czy bardzo miła, dobra i sympatyczna. Po prostu Kinga taka była. Bardzo kochała swojego syna. Dlatego kochała wszystko i wszystkich, którzy go otaczali. Natalia spotykała się z nim już od trzech lat. Kinga, jako dobra przyszła teściowa, starała się przyjąć dziewczynę do rodziny jak swoją własną.
Jednak jednego nie przewidziała: iż ludzie bywają interesowni. gwałtownie przyzwyczajają się do dobrego. A jak wiele i często się dla nich robi, zaczynają myśleć, iż tak właśnie powinno być. Zapominają dziękować, a z czasem uważają, iż to całkowicie normalne i zwyczajne – otrzymywać wszystko na tacy.
Tak było z Natalią. Od pierwszego spotkania Kinga postanowiła zrobić wszystko, by Natalia poczuła się w rodzinie dobrze, komfortowo i wygodnie. Kinga z mężem, Michałem, ojcem Adama, niedawno przeprowadzili się za miasto, do pięknego domu. Po jakimś czasie, po kilku tygodniach znajomości, zaproponowali Natalii, żeby u nich zanocowała.
Od tamtej pory Natalia mieszkała na stałe w pokoju Adama, choćby nie pytając o zgodę ani chłopaka, ani jego rodziny. Jakby to było coś oczywistego. Nikt nie protestował. Ale czasami rodzice dorosłego już syna mieli ochotę pobyć sami, albo w trójkę z synem, swoim małym gronem rodzinnym.
Taka możliwość już się nie zdarzała. Dla Natalii w tym domu było bardzo wygodnie, nie to, co w małej kawalerce z mamą i babcią. Remont domu był świetny, warunki do życia bardzo komfortowe. Lodówka zawsze pełna, smaczne i świeże jedzenie gotowe na czas. Sprzątać choćby nie musiała, bo Kinga, jako gospodyni, robiła wszystko sama i z ochotą.
Zabierali Natalię wszędzie. choćby w odwiedziny do przyjaciół do sąsiedniego miasta. Tamci także mieszkali w domach. Przyjaciółka Kingi, Basia, zawsze witała rodzinę z otwartymi ramionami. Pyszna kolacja, czyste wygodne łóżko, wesoły czas. Oczywiście Natalia także korzystała. Była przecież członkiem rodziny. Rodzina Basi również pokochała Natalię. I Natalii się tam podobało. Nakarmią, napoją, zabiorą na spacer, rozbawią. Życie jak w bajce.
Natalia w ciągu tych trzech lat, jako prawie członek rodziny Adama, poleciała dwa razy nad morze za darmo, pomimo iż pracowała i całkiem nieźle zarabiała. Odwiedzili wszystkie lokalne kurorty jako goście, również nigdy nie płaciła, ani nie proponowała dorzucenia się do kosztów.
Nigdy choćby nie kupiła podstawowych produktów, np. ciasta do herbaty. Z boku mogłoby się wydawać, iż Natalii po prostu dobrze i wygodnie było w tej hojnej i gościnnej rodzinie. Ale nie. Ani Kinga, ani jej mąż, ani Adam nigdy nie pomyśleliby źle o tej dziewczynie. Natalia zawsze była radosna, naturalna, otwarta. choćby nie przychodziły im do głowy złe myśli, aż do tamtego feralnego dnia. Dnia Kobiet.
Tamten dzień dwie najlepsze przyjaciółki postanowiły spędzić razem. Basia przyjechała do miasta do Kingi. Wynajęły luksusowy pokój w drogim hotelu. W cenie pobytu było korzystanie z basenu, SPA, a choćby masaż jako prezent. Mogły także zaprosić kilkoro gości, ale tylko do jedenastej wieczorem.
Bawiły się świetnie. Piły szampana, dużo się śmiały, a raczej choćby rechotały, rozmawiały o wszystkim. Ich idylla została przerwana. Przez kogo? Oczywiście Natalię. Zaskakujące, ale tak.
– Dzień dobry, Kingo. Adam powiedział mi, iż dziś odpoczywacie w SPA? Mogę wpaść na chwilę? – spytała Natalia.
Na początku Kinga się zamieszała. Była przekonana, iż dwie dorosłe kobiety, najlepsze przyjaciółki, mają prawo czasem pobyć we dwie. W końcu udało im się tego dnia wyrwać z rutyny, opuścić mężów i dzieci (Basia miała trójkę). Po co ktoś inny miałby im towarzyszyć, skoro bawiły się świetnie? Ale odmówić Natalii było jakoś niezręcznie.
– No, dobra, przyjedź – mruknęła zmieszana.
– Czekamy jeszcze kogoś? – zdziwiła się Basia.
– Tak. Natalia na chwilę się zjawi.
– No proszę. Przygotowałam prezent dla niej, chciałam go tobie przekazać, ale skoro przyjedzie, to wręczę sama.
– Mój prezent też mam ze sobą. Oczywiście, planowałam wręczyć go w domu… no cóż.
Po piętnastu minutach Natalia stała już w progu pokoju hotelowego.
– Ojejku, ale luksusowo! Co za piękno. Czy SPA już działa? Idę, mam mało czasu.
Natalia założyła biały szlafrok i poszła się relaksować. Basia i Kinga wymieniły zdziwione spojrzenia, wzruszyły ramionami i kontynuowały rozmowę. W tym czasie do pokoju przyniesiono zamówioną kolację z restauracji. Była wyśmienita. Ostrygi, mule, wyselekcjonowane owoce i smakołyki. Ryby, kawior – wszystko na bogato. W tym dniu nie mogły sobie odmawiać.
Gdy przyjaciółki delektowały się wspaniałą kolacją, Natalia wróciła do pokoju.
– Co tu mamy? Mmm, ale pyszności – bezceremonialnie dołączyła do towarzystwa.
Kinga i Basia znów poczuły lekki dyskomfort, ale nie dały po sobie tego poznać. Kinga postanowiła rozładować atmosferę, wręczając prezent Natalii.
– Och, super. Właśnie czegoś takiego chciałam! – odpowiedziała niewyraźnie, kończąc ostrygi.
Basia również złożyła życzenia Natalii i pocałowała ją w policzek.
Odpowiedziała ciszą. Ani nie podziękowała, ani choćby nie złożyła życzeń. Wyglądało na to, iż ósmym marca było tylko dla niej.
– No dobrze. Muszę się ruszać. Dziewczyny się już niepokoją, a muszę jeszcze pojechać do domu, umyć włosy i przebrać się.
– Ciekawe, Natalio. Czy wiesz w ogóle, iż Adam czeka na ciebie w domu? No dobrze, rozumiem, iż pracowałaś dziś. Nie zobaczyliście się z rana. A teraz? Przecież ci powiedział?
– Mówił, mówił. Ale przecież, mówiłam, dziewczyny na mnie czekają. Mają już zarezerwowany stolik w klubie. Chcę się z nimi dziś pobawić.
– Przygotował dla ciebie kolację. I prezent. Spodoba ci się, zobaczysz.
Właściwie to Kinga uzgodniła prezent z synem wcześniej. Kupiła bransoletkę, a Adam zaoszczędził na kolczyki do kompletu. O czymś takim Natalia choćby nie mogła marzyć. Jednak widząc jej chłodną reakcję na prezent, Kinga była zawiedziona. Czyżby Natalia oczekiwała czegoś innego, czy po prostu zapomniała być wdzięczna?
Prawdopodobnie to drugie. Rodzina Adama już tak ją rozpieściła, iż wszystko, co dla niej robili, uważała za normalne.
– Natalio, poświęć trochę czasu Adamowi. Przygotował się, czekał na ciebie – uspokajała się Kinga – zawiezie cię potem do klubu i odbierze.
– Nic się nie stanie. Przyjadę rano do niego. Akurat znajomi zaprosili nas jutro na quadach. Od dawna chciałam spróbować.
– A kolacja? A prezent?
– Kolację niech sam zje, a prezent odbiorę jutro, nic takiego.
Natalia zniknęła tak samo szybko, jak przyjechała. Nie złożyła życzeń ani Kindze, ani Basi, nie przyniosła nic na prezent. Pojechała się bawić. Nie tam, gdzie czekał na nią ukochany, a tam, gdzie akurat chciała się dobrze bawić. Wydarzenia tego wieczoru ukazały jasność sytuacji.
W pokoju zapadła cisza.
– Kingo, nie chcę nic mówić, ale…
– Tak. Zrozumiałam wszystko. I wiem, iż w dużej mierze sama jestem winna. Zrobiłam dla tej dziewczyny za dużo dobrego. Do tego stopnia, iż przestała mówić „dziękuję”, ale świetnie nauczyła się korzystać z ludzi.
Przyjaciółki postanowiły nie psuć sobie wieczoru rozmowami i myślami o bezczelnej Natalii.
A Adama na rano czekała poważna rozmowa z mamą…