Początek pandemii koronawirusa i pierwsze oficjalne zakazy wielu ludzi zastały za granicą. Zdarzały się przypadki, gdy ktoś zmuszony był zostać na rajskiej wyspie lub w hotelu, a jego wakacje zmieniały się w kilkutygodniową izolację z dala od bliskich. Tomasz, który akurat przebywał w Austrii, gdy zaczęto zamykać granice, zdołał na czas wrócić do kraju. — Ludzie, którzy nie mieli aut, z walizkami i nartami pod pachą, uciekali pieszo za granicę miasta, żeby ich tam tylko nie zamknęli — wspomina w rozmowie z Onetem.