„Opamiętaj się, masz już cztery mieszkania! A my z matką co, na ulicę?”

newsempire24.com 1 dzień temu

**Dziennik osobisty**

„Boże święty, Jadziu, przecież masz już cztery mieszkania, po co ci jeszcze jedno? A gdzie my z mamą pójdziemy, pod most?” – krzyczałam do siostry, gdy dowiedziałam się, iż chce przejąć nasze rodzinne mieszkanie. Ta historia opowiada o tym, jak chciwość Jadzi niemal pozbawiła nas dachu nad głową i jak próbowałam walczyć o nasze prawa.

**Rodzinne gniazdo i jego historia**
Nasza rodzina zawsze mieszkała w dużym, trzypokojowym mieszkaniu w centrum Warszawy. To mieszkanie rodzice dostali jeszcze w czasach PRL-u i stało się prawdziwym domem. Tu razem z Jadzią dorastałyśmy, tu mama wychowywała nas samotnie po śmierci taty. Mieszkanie jest stare, ale przestronne, z wysokimi sufitami i dużymi oknami. Do dziś mieszkamy tu z mamą, choć remont już dawno się należał.

Moja starsza siostra Jadzia wyprowadziła się lata temu. Dobrze wyszła za mąż – jej mąż jest biznesmenem, a przez lata zgromadzili spory majątek. Jadzia ma już cztery mieszkania: dwa wynajmuje, jedno kupiła dla syna, a w czwartym żyje z mężem. Nigdy nie zazdrościłam jej dostatku, cieszyłam się, iż jej się wiedzie. Ale niedawno oświadczyła, iż chce przejąć nasze rodzinne mieszkanie.

**„To moja część spadku”**
Wszystko zaczęło się, gdy Jadzia przyjechała do nas w odwiedziny. Stopniowo przeszła do tematu mieszkania. „Mamo, już ciężko ci się tu żyje, schody wysokie, winda stara. Sprzedajmy to mieszkanie, a ja znajdę wam z Ewą coś skromniejszego” – powiedziała. Zaskoczyłam się: „Jak to sprzedamy? A gdzie my z mamą będziemy mieszkać?”. Jadzia odparła, iż to „jej część spadku” i ma prawo do swojej części. Mieszkanie należy do nas trzech – mamy, mnie i jej – więc chce swoją działkę.

Byłam w szoku. Po pierwsze, mama jeszcze żyje – jaki spadek? Po drugie, Jadzia doskonale wie, iż nie mamy innego miejsca, a jej „coś skromniejszego” brzmi jak pokój w akademiku. Odpowiedziałam: „Jadziu, masz już cztery mieszkania, po co ci jeszcze jedno? A my z mamą mamy iść pod most?”. Zaczęła mówić o inwestycjach, iż „to się opłaca”. Ale wiedziałam, iż nie chodzi tylko o pieniądze – po prostu chciała zagarnąć wszystko dla siebie.

**Rozmowa z mamą i konflikt**
Mama, słysząc naszą kłótnię, załamała się. Zawsze starała się być sprawiedliwa, ale tym razem nie wytrzymała: „Jadziu, jak ci nie wstyd? To mieszkanie to nasz dom, tu spędziłam całe życie”. Ale Jadzia upierała się: „Nie chcę kłótni, ale to moje prawo. jeżeli nie sprzedamy, pozwę was o podział”.

Nie mogłam uwierzyć, iż moja siostra posunęła się tak daleko. Nigdy nie byłyśmy bliskie, ale nie sądziłam, iż aż tak. Próbowałam przekonać ją, tłumacząc, iż my z mamą nie stać nas na inne mieszkanie – moja nauczycielska pensja i jej emerytura to za mało. Jadzia tylko machnęła ręką: „Coś sobie wymyślicie”.

**Co dalej?**
Teraz jestem zrozpaczona. Nie chcę sądzić się z siostrą – to drogie, długie, a mama nie zniesie tego stresu. Ale oddawać mieszkania, w którym żyjemy, też nie zamierzam. Zaproponowałam wykup jej części, ale zażądała sumy, której nie uzbieram choćby w dziesięć lat. Mama płacze i mówi, iż woli umrzeć, niż opuścić rodzinny dom.

Nie wiem, jak znaleźć wyjście. Może jeszcze raz porozmawiać z Jadzią, spróbować dotrzeć do jej sumienia? A może jednak szykować się do sądu? jeżeli ktoś przeżył podobną sytuację, niech napisze, jak sobie poradził. Jak obronić swój dom i nie stracić rodziny? Potrzebuję rady.

**Dzisiejsza lekcja:** Czasem choćby krew nie oznacza lojalności. Warto walczyć o swoje, ale czy zawsze warto poświęcać relacje? Trudne pytania pozostają bez odpowiedzi…

Idź do oryginalnego materiału