„Ona wygląda świetnie, ale ja już przestałem to dostrzegać”

polregion.pl 2 miesięcy temu

„Ona naprawdę dobrze wygląda. A ja przestałem to zauważać” – pomyślał Krzysztof.

Poranek, jak zwykle, był pełen chaosu. Kinga przygotowała śniadanie, obudziła Zosię. Mąż zajął łazienkę, więc musiała umyć córkę w kuchni. Przez przypadek ściągnęła ręcznikiem kubek ze stołu. Na hałas przybiegł Krzysztof. Kinga poprosiła, żeby wziął Zosię na ręce, a sama zaczęła zbierać kawałki szkła.

– Uff, chyba już wszystko. – Kinga rzuciła się do ubierania.

– Muszę lecieć, ty odprowadź Zosię do przedszkola. Dzisiaj mam istotny dzień – mówiła już z przedpokoju, zapinając zamek w butach. – Prezentuję projekt. jeżeli pójdzie dobrze, zostanę kierownikiem, a to oznacza pieniądze, doświadczenie i rekomendacje.

Włożyła płaszcz, rzuciła ostatnie krytyczne spojrzenie w lustro, złapała torebkę i wybiegła z mieszkania. Krzysztof choćby nie zdążył zaprotestować.

Dokańczał kanapkę i kawę, a Zosia stała obok i patrzyła na niego.

– Też chcesz?

Córka skinęła głową.

– Nie, nie wolno, bo potem w przedszkolu nie zjesz kaszy.

Na wspomnienie kaszy Zosia skrzywiła się.

– Ja też wielu rzeczy nie lubię. Na przykład tego, jak mama ucieka z domu. Chyba już nic z tym nie zrobimy. – Krzysztof wstawił pustą filiżankę do zlewu.

Długo naciągał córce rajstopy, które ciągle się skręcały. Potem szukał rękawiczek, które okazały się leżeć na kaloryferze w kuchni. Spoceni i nieogarnięci w końcu wyszli z mieszkania. Krzysztof złapał Zosię na ręce i ruszył po schodach na dół.

Oddał córkę pani przedszkolance, ale ta zaczęła mu coś tłumaczyć.

– Przepraszam, spieszę się – przerwał jej i wstydliwie uciekł z szatni.

Dopiero w samochodzie odetchnął. Przez chwilę dochodził do siebie po porannej gonitwie, a potem pojechał do pracy.

Całą drogę myślał, jak dobrze było, gdy Kinga siedziała w domu. Wracał do posprzątanych czterech ścian, gdzie czuć było przyrządzone jedzenie. Zero nerwów. A teraz – wszystko w biegu. Nie, tak dalej być nie może.

Wiele kobiet marzyłoby o tym, żeby być na jej miejscu. Ale ona chce niezależności, kariery. Po co wychodziła za mąż? Mogła się skupić tylko na pracy. Trzeba ją przekonać, żeby zrezygnowała. Czy im brakuje pieniędzy? Krzysztof postanowił porozmawiać z żoną wieczorem. Od razu poczuł się lepiej.

Praca oderwała go od porannych problemów. Po obiedzie dostał SMS-a od Kingi, iż się spóźni i żeby odebrał Zosię.

No proszę. A on planował wpaść z kolegami na piwo. Rzadko się teraz widują. Humor znów mu siadł.

Wieczorem Krzysztof smażył ziemniaki, gdy wróciła żona, roześmiana i z błyszczącymi oczami. Nie rozbierając się, weszła do kuchni.

– Wyobrażasz sobie? Moja prezentacja zrobiła furorę. Dostałam kierownictwo projektu! Gratuluj mi. – Stanęła na palcach i nadstawiła policzek do pocałunku. Krzysztof musnął ją wargami.

– Nie cieszysz się dla mnie? – Kinga zauważyła jego przygnębienie.

– Jasne, iż się cieszę. Super! Żona robi karierę. Ma projekt. A dla nas już nie ma czasu. Wspaniale! – odparł sarkastycznie.

– O co ci chodzi? Zazdrościsz, iż mi się udało, a ty wciąż jesteś zwykłym menedżerem?

– Gdzie tu zazdrość? Widzisz córkę tylko rano i w weekendy. Niebawem będzie cię omijać. Pieniędzy ci brakuje?

– Nie krzycz. To nie o Zosię chodzi, tylko o ciebie. Tak, będę zarabiać więcej niż ty. I to cię wkurza. Nie rozumiesz? Chcę robić to, co lubię, a nie tkwić w domu. Chcę dobrze wyglądać. Taką mnie pokochałeś, czy nie?

Krzysztof się zmieszał. To była prawda.

– Ale to było wcześniej. Teraz mamy dziecko. A ono potrzebuje matki – odparł.

– Ojciec też jest potrzebny. Fac– Pewnego dnia Zosia wyrośnie i zrozumie, iż w rodzinie najważniejsza jest równowaga – powiedziała Kinga, biorąc męża za rękę, a on w końcu uśmiechnął się, widząc w jej oczach to samo, co na początku ich drogi.

Idź do oryginalnego materiału