Ona milczy od tygodnia… Co robić, gdy mnie odtrąca i ukrywa prawdę?

newsempire24.com 3 dni temu

Ona milczy już tydzień… Co mam zrobić, skoro mnie odpycha i ukrywa prawdę?

Mieszkamy razem z Zosią już od trzech lat. Przez ten czas ani razu nie miałem wątpliwości co do moich uczuć do niej. Byłem pewien, iż to właśnie dla niej jestem gotów zmieniać plany, charakter i codzienność. Wynajęliśmy mieszkanie, zadomowiliśmy się, rozmawialiśmy o przyszłości, a choćby zrezygnowaliśmy ze środków antykoncepcyjnych, bo oboje wiedzieliśmy: jesteśmy czymś więcej niż tylko parą. Jesteśmy rodziną. Marzyłem, iż pewnego dnia będzie nas troje.

Jednak w tym tygodniu pojawiła się niepokój. Wszystko wydarzyło się przypadkiem. Zosia poprosiła mnie o zapalniczkę z jej torebki, i jak zwykle, nie zastanawiając się, sięgnąłem do środka. Nigdy nie wchodziłem w jej osobistą przestrzeń — ani do torebki, ani do telefonu. Szacunek to podstawa miłości. Ale właśnie w tym momencie torebka wysunęła mi się z rąk, a jej zawartość rozsypała się po podłodze, wśród niej cienka teczka z wynikami badań. Dokumenty medyczne z pieczątkami, z logo prywatnej kliniki i niedawną datą.

Gdy wróciła do pokoju i to zobaczyła, coś w niej natychmiast się zamknęło. Zbladła, chwyciła dokumenty, jakby to była broń, którą przeciwko niej wydobyłem. Nie zapytała, nie wytłumaczyła. Po prostu zamknęła się w sobie. Od tego momentu — ani słowa. Ani o lekarzach, ani o tym, co się wydarzyło. Minął tydzień w przygnębiającej ciszy.

Boję się zadawać pytania. Nie dlatego, iż nie chcę znać prawdy, ale dlatego, iż mogłaby wybuchnąć i uciec od rozmowy. Ma taki charakter — jeżeli się na nią naciśnie, zamyka się jak małż. A ja nie chcę kłótni. Pragnę bliskości. Takiej prawdziwej, jaka jest tylko między ludźmi, którzy sobie ufają.

Może jest chora? I nie wie, jak to powiedzieć? Może wyniki pokazały coś strasznego? Albo… przeciwnie — jest w ciąży i chciała zrobić niespodziankę? Albo, co gorsza — to nie moje dziecko? Mój umysł szaleje od domysłów. Nie rozpoznaję spojrzeń Zosi, jej kroków. Kiedyś dzieliła się każdym kichnięciem, śmiała się ze mną, wygłupiała się. Teraz jest obca.

Przecież nie jestem tylko jej chłopakiem. Jestem kimś, kto z nią planował przyszłość, kto chciał być ojcem jej dzieci. A jeżeli coś ukrywa — to mnie rani, ponieważ nigdy jej nie okłamałem. Od samego początku mówiłem: “Zdradzisz — odejdę. Bez krzyków, bez zemsty. Po prostu zniknę.”

Nie podsłuchiwałem rozmów, nie grzebałem w telefonach, nie przepytywałem. Wierzyłem. Ale teraz cisza jest najgorszą torturą. Każdy dzień jest jak chodzenie po polu minowym. Ona udaje, iż wszystko jest w porządku: parzy kawę, składa pranie, uśmiecha się do sąsiadki. Ale obok mnie — cisza. Lekka jak szmer, paląca jak kwas.

Wczoraj próbowałem z nią porozmawiać. Zaczynałem delikatnie, przez żart, jak tylko umiem. Zapytałem, czy nie chciałaby wieczorem pospacerować nad Wisłą, jak dawniej. Odpowiedziała: “Boli mnie głowa.” I znów zamknęła się w sobie.

Boję się popełnić zły krok. Jedno niezręczne słowo i ją stracę. Ale czekać dłużej nie mam już sił. Nocami leżę obok niej, słucham jej oddechu i modlę się, aby znowu stała się tą, którą kocham. Abyśmy znowu byli my. Nie ja — i mur między nami.

Możecie powiedzieć — po prostu zapytaj. Ale jak? Jak powiedzieć kobiecie, którą kochasz: “Czuję, iż coś ukrywasz, i boję się”? Jak to zrobić, by nie poczuła, iż ją oskarżam, a zrozumiała — iż się martwię? Że moje serce drży ze strachu, iż coś się z nią stało.

Nie chcę być kolejnym mężczyzną, który naciska, krzyczy, łamie. Chcę być jej oparciem. Ale jak, jeżeli mnie nie dopuszcza? Powiedzcie… co robić, kiedy między dwojgiem ludzi nie ma odległości, a jest cisza?

Kocham ją. Kocham do bólu. I chcę wierzyć, iż to tylko strach. Że niedługo mnie przytuli i powie: “Po prostu byłam zagubiona”. Ale jeżeli to coś innego? Czy będę potrafił wybaczyć? Czy będę mógł zapomnieć? Czy to będzie moment, kiedy “my” zmieni się w “było”?

Idź do oryginalnego materiału