Olhão odkryłam podczas mojego weekendowego pobytu na południu Portugalii. Na skrzydłach Ryanaira pofrunęłam do Faro, gdzie początkowo planowałam się zatrzymać. Zmieniłam jednak zdanie po przeczytaniu niesamowicie pozytywnych opinii o pobliskim Olhao. I teraz mogę już Wam napisać, iż nie były one przesadzone. Olhão od razu skradło moje serce i dlatego wróciłam tam już po dwóch tygodniach od pierwszej wizyty. Dlaczego? Pozostał niedosyt. Olhão to tradycyjne portugalskie miasteczko z klimatyczną starą częścią. Plątanina wąskich uliczek, śliczne kamieniczki z azulejos, pyszne jedzenie, okoliczne wysypy z pięknymi plażami to wszystko tworzy piękny obrazek oraz fantastyczne miejsce do odpoczynku. Tutaj poczujecie prawdziwego ducha Wybrzeża Algarve w południowej Portugalii. Co warto zobaczyć w Olhão? Jak się tu dostać? Gdzie zanocować i dobrze zjeść w Olhão? Jak popłynąć na pobliskie wyspy Armona oraz Culatra? O tym dowiecie się w tym wpisie. Podrzucam Wam garść praktycznych informacji o miasteczku Olhão, abyście mogli taką podróż sami sobie zorganizować. Jak dolecieć do Olhão Olhão leży na Wybrzeżu Algarve nad Oceanem Atlantyckim w południowej Portugalii, w odległości 10 km od Faro. Olhao znajduje się przy terenach Parku Przyrody Ria Formosa. A położenie to jest naprawdę niezwykłe. Najlepiej widać to z okienka samolotu, bowiem właśnie nad tą laguną samolot schodzi do lądowania (oczywiście dziwne jest to, iż powietrzna droga prowadzi nad obszarem chronionym). Wybrzeże jest tutaj bardzo postrzępione i składa się z małych wysp i wysepek, co wygląda bardzo malowniczo. Lot z Polski do Faro jeżeli chcecie przyjechać do Olhão, najlepiej jest zakupić bilety lotnicze do Faro. Bezpośrednie połączenie z Polski oferuje Ryanair z lotniska Warszawa Modlin. Lot trwa niecałe 4 godziny. Cena za bilet powrotny średnio waha się między 400 a 600 zł. Można jednak ustrzelić je w promocji za około 200 zł. Mój pierwszy przelot kosztował mnie 358 zł (w czerwcu), drugi zaś tylko 213 zł (w lipcu). I co ciekawe, ten drugi nie był kupowany z żadnym wielkim wyprzedzeniem. Inną opcją jest lot liniami portugalskimi TAP z przesiadką w Lizbonie. Cała podróż może potrwać 6 godzin. Dojazd z lotniska w Faro do Olhão Autobus i pociąg Z lotniska w Faro do Olhao możecie dostać się następujący sposób. Najtańszą opcją jest autobus firmy EVA w połączeniu z pociągiem. Autobus nr 16 (linia zwana różową) zawiezie Was na dworzec autobusowy Terminal Rodovario, przy którym znajduje się stacja kolejowa. Przesiadka jest więc bardzo prosta. Bilet na autobus kosztuje 2,25 EUR, zaś na pociąg 1,45 EUR. I tutaj uważajcie, bowiem ta sama linia jedzie z lotniska na plażę Faro (tam kończy się kurs z centrum miasta), więc nie wsiądźcie przypadkiem do tego autobusu. Oczywiście można zapytać kierowcę, czy jedzie do miasta i wszystko będzie jasne. Czas przejazdu do centrum miasta to około 20 minut. Autobus kursuje od 05:20 do 00:10 mniej więcej co godzinę. Więcej informacji przeczytacie na stronie lotniska Faro, zaś rozkład linii nr 16 znajdziecie tu. Przejazd pociągiem z Faro do Olhao trwa zaledwie 10-12 minut. Pociągi kursują od 7:20 do 22:12. Dokładny rozkład najlepiej sprawdzić na stronie przewoźnika kolejowego Comboios de Portugal. Bilet można zakupić w kasie lub przez Internet. Taksówka A co zrobić, gdy przylatujemy zbyt późno, by złapać pociąg? A właśnie tak jest w przypadku lotu z Modlina. Lądowanie w Faro jest o godzinie 23:05. Wówczas pozostaje Wam skorzystanie z taksówki. Ile to kosztuje? jeżeli skorzystacie z taksówki, czekającej na lotnisku, wówczas za przejazd do Olhão zapłacicie około 25 EUR. Najlepiej wówczas podzielić z kimś koszta i ja tak zrobiłam za pierwszym razem. Dosiadłam się do grupki dziewczyn z Chin, które jechały do Faro. One za swój odcinek zapłaciły 10 EUR, ja zaś za przejazd z Faro do Olhao – 15 EUR. Jednak możecie tu także skorzystać z aplikacji Bolt, Uber czy Free Now. Wówczas cena będzie niższa. Cena za kurs z lotniska do Olhao waha się od 7 do 12 EUR w zależności od pory dnia i natężenia ruchu. Co warto zobaczyć w Olhão Odpowiem tak… w Olhao warto zobaczyć samo Olhao. To właśnie miasteczko, jego tradycja atmosfera, sprawia, iż człowiek czuje się tu fantastycznie. Zwalnia, wrzuca na luz i zaczyna funkcjonować zgodnie z lokalnym rytmem. Stara część miasteczka Olhao Koniecznie trzeba się pokręcić po starych uliczkach miasteczka Olhao. Warto się tu po prostu zgubić w tej plątaninie, by co krok odkrywać interesujące urokliwe zakamarki. Labirynt kryje w sobie stare kolorowe kamieniczki z przepięknymi azulejos. A te kafelki to przecież symbol Portugalii. To małe ceramiczne wzorzyste płytki niesamowicie lśnią w bystrym słońcu. Pokryte są nieprzepuszczalnym i błyszczącym szkliwem. Ich powierzchnia może być idealnie gładka, a może także posiadać pewną fakturę. Za ich pomocą przedstawiane są często całe sceny historyczne czy mitologiczne. Skąd pochodzi nazwa azulejo? Teorie są dwie. Pierwsza z nich odwołuje się do arabskich słów azzelij, al zuleycha czy też al zuléija. Każde z nich oznacza mały gładki kamień. Druga wersja nawiązuje do języka hiszpańskiego i portugalskiego, a konkretnie do słówka azul, które oznacza kolor niebieski. W tym przypadku również ma to sense, gdyż spora większość małych kafelków ma właśnie taką barwę. Najwięcej kamieniczek, ozdobionych azulejos ulokowało się we wschodniej części starego miasta. Na niektórych dość wyraźnie widać już upływ czasu. Waszą uwagę prawdopodobnie zwróci kamieniczka, w której urodził się Francisco Fernandes Lopes. Znajduje się ona przy ulicy, nazwanej na jego cześć. Był on lekarzem, który zasłynął przede wszystkim jako muzykolog, muzykograf, historyk, filozof, etnograf oraz wynalazca. Urodził się w Olhão 27 października 1884 roku i spędził tu praktycznie całe życie, poświęcając się nauce. Azulejos na tej kamienicy są nieco inne, posiadają piękną kwiecistą fakturę i widać, iż pochodzą z naprawdę dawnych czasów. W Olhao znajdziecie kilka zabytkowych kościołów, jednak najsłynniejszy to chyba Kościół Najświętszej Maryi Panny Różańcowej z XVII wieku. Dlaczego? Po pierwsze, uważany jest za jeden z najpiękniejszych na Wybrzeżu Algarve. Po drugie – na jego zegarowej wieży bociany uwiły sobie gniazda i co roku wychowują tam młode. Co ciekawe, kościół został sfinansowany całkowicie z datków rybaków. Rzeźby i legendy w nich ukryte Spacerując po starej części Olhao, natkniecie się na przeróżne rzeźby. Koniecznie poszukajcie wyjaśnienia i sprawdźcie, jaka legenda czy historia się tu kryje. W Algarve jest wiele legend. Większość z nich pochodzi z czasów okupacji Maurów. Floripes Najsłynniejszą rzeźbą, postawioną w centralnym punkcie starówki, jest figura Floripes. Znajduje się ona na placu, prowadzącym do hal targowym na nadbrzeżu. Floripes była piękną Mauretanka, która została pozostawiona, gdy Maurów wygnano z Algarve. Jej narzeczony również uciekł, nie zabierając jej ze sobą. Jednak po jakimś czasie wrócił, aby ją odzyskać. Niestety jego łódź rozbiła się o skały, a on utonął w głębinach oceanu. Floripes czekała jeszcze na swego ojca, któremu także udało się opuścić te ziemie, ten jednak nigdy nie przybył. Gdy dowiedział się, iż narzeczony jego córki zginął, zaczarował biedną Floripes. Od tego czasu stała się ona zjawą, która nawiedzała okoliczną farmę. Pojawiała się tam późną nocą zawsze ubrana na biało. Nikt nie śmiał o tej porze kręcić się w tych stronach. Któregoś razu pewien mężczyzna upił się tam i po prostu zasnął na ulicy. Floripes zjawiła się przy nim i czekała aż się obudzi. Nikt jednak nie chciał uwierzyć w jego opowieści. By dowieść tego, iż mówi prawdę, przekonał swojego przyjaciela, by razem udali się w miejsce, zamieszkałe przez ducha. I tak oto tym sposobem dowiedzieli się, jak można biedną Floripes wyzwolić z rzuconego zaklęcia. Otóż, trzeba, aby mężczyzna uściskał ją na brzegu rzeki i zranił w ramię przy sercu. Gdy tylko to się stanie, kobieta natychmiast uda się do swoich krewnych. Jednakże był w tym pewien haczyk. Ten, który miał ją zranić, musiał towarzyszyć jej w podróży do Afryki, by tam ją poślubić. Tego żaden ze śmiałków zrobić nie mógł. Zaklęcie zatem nie zostało zdjęte i Mauretanka dalej pozostała zjawą. Widywano ją na molo z nogami zanurzonymi w wodzie, czekając na powrót ojca z Afryki. Czasami pojawiała się w porcie, zawsze w nocy, rozmawiającą z chłopcem o dużych oczach i czerwonej czapce. Czy chłopiec był jakimś Maurem, który też był zaczarowany? Tego nie wie nikt. Niektórzy starsi ludzie z Olhao bardzo wierzyli w tę legendę. Twierdzili, iż Floripes widywano także w ciągu dnia, gdy robiła zakupy w sklepach, płacąc złotą monetą. Arraúl Figura Arraúla znajduje się w zachodniej części starego miasta Olhao. Od razu zwróci Waszą uwagę, jest naprawdę pokaźna. Nawiązuje ona do legendy o Arraúlu, synu strażnika Kolumn Herkulesa, ostatniego rozbitka z Atlantydy, któremu udało się uratować. Pewnego dnia Arraúl został uwięziony na morzu przez sztorm. Wypadł wówczas z łodzi i trafił prosto do gardzieli wieloryba. Nie zginął jednak, a wieloryb przetransportował go na brzeg krainy, w której Arraúl od razu się zakochał. Tą krainą było właśnie Olhão, które w ten sposób powstało. Arraúl bardzo chciał ochronić to piękne miejsce i wpadł na pomysł, by zrobić to dzięki piasku. Usypał z niego naturalną barierę i tak oto powstały wyspy Ria Formosa, na których teraz znajduje się piękny park narodowy. Zaczarowany mauretański chłopiec Inną legendę poznacie dzięki rzeźbom, a raczej instalacjom, przedstawiającym małych chłopców. Na tabliczce obok przeczytacie o co w tej scenie chodzi… a chodzi o legendę o zaczarowanym mauretańskim chłopcu. Podobno człowiekowi, który mieszkał w Olhao, przydarzyła się tu przedziwna historia. Tym człowiekiem był rybak Manuel Calaça Branco. Miał wtedy 8 lat i jak zwykle grał ze swoimi kolegami w piłkę. W pewnym momencie podszedł do nich obcy chłopiec i zapytał, czy mógłby dołączyć. Koledzy jednak postanowili wrócić już do domu i Manuel został sam. Zagrali więc we dwóch. Jednak nowy gracz nie posiadał tak dobrych umiejętności, jak jego koledzy. Zaproponował jednak Manuelowi, aby pobawili się innym w innym miejscu, do którego go zabierze. Manuel położył się na plecy chłopca, a ten wzbił się w powietrze, po prostu latał. Kiedy dotarli na miejsce, otworzyła się zapadnia, przez którą weszli do środka. Oczom Manuela ukazał się ogromny pałac pełen skarbów i złota. Zdezorientowany Manuel poprosił chłopca, by ten odstawił go do domu. I tak też się stało, jednak zaczarowany Maur został z Manuelem i nie odstępował go na krok. Podobno rzucono na niego klątwę i był niewidzialny. Jedynie Manuel był w stanie go zobaczyć. Od tej pory robili wszystko razem, co nie do końca podobało się Manuelowi. Wszystko zmieniło się, gdy Manuel poszedł do spowiedzi i przystąpił do pierwszej komunii świętej. Wówczas tajemniczy chłopiec zniknął i nigdy więcej się już nie pojawił. Maneul Calaça Branco mieszkał przy ulicy S. Bartolomeu, obecna nazwa to R. Almirantes Reis. Muzeum Miejskie Olhão jeżeli lubicie muzea lub trafi się Wam deszczowy dzień, możecie zajrzeć do Muzeum Miejskiego Olhão. Wstęp jest bezpłatny! Dowiecie się tu sporo o historii tych ziem oraz samego Olhao. Duża część ekspozycji poświęcona jest życiu rybaków. Zobaczycie tu obrazy, fotografie, rzeźby, repliki czy prawdziwe artefakty. Punktem kulminacyjnym jest model statku Bom Sucesso, który służył przekazaniu dobrej nowiny królowi, przebywającemu w Brazylii. Zorganizowano tu także wystawę na temat tego, jak mieszkańcy Olhão walczyli z wojskami francuskimi, gdy te najechały Portugalię na początku XIX wieku. W wyniku tego król awansował wieś do statusu miasta. Wydarzenie jest szczegółowo opisane i przedstawione w muzeum. Jest ono stosunkowo niewielkie i można je zwiedzić w około 20 minut. Dachy w Olhao Koniecznie spójrz na Olhão z perspektywy dachu! To właśnie te dachy mnie tu przywiodły. Gdy zobaczyłam zdjęcia jednego z tarasów, od razu zaczęłam szukać biletów. Z tej perspektywy miasto wygląda niesamowicie. Zabudowania i cały ten labirynt przypomina trochę arabską medynę. Z góry widać także lagunę Ria Formosa oraz jej rozlewiska. Podczas odpływu wyłaniają się całe połacia wysp i wysepek. Na dachach toczy się także życie… a to rano ktoś ćwiczy przy wschodzie słońca, ktoś inny pracuje sobie z laptopem, a jeszcze inni po prostu sobie tu odpoczywają. Jak to zrobić, by też mieć taki widok do swojej dyspozycji? Najlepiej zarezerwować nocleg z tarasem na dachu. Poniżej polecam Wam dwie takie miejscówki. Ja nocowałam w Pensjonacie Bicuar w starej części miasta. To tam znajduje się ten niesamowity taras, oferujący niesamowitą panoramę Olhao. Promenada i targ Mercados de Olhão Z pewnością tu traficie wcale jej nie szukając… bowiem wszystkie drogi prowadzą tu nad wodę. Tutaj znajduje się się Mercados de Olhão, czyli hale targowe. Rano kupicie tu świeże rybki i owoce morza, a jak nie chcecie ich kupić, to możecie pooglądać, co też ocean kryje w sobie. Na targu nabędziecie...