O, a kto to? zdumiała się Ludwika, wchodząc do kuchni przyjaciółki.
Pod żółtawym światłem lampy, w kącie przy najmniejszej szafce, skromnie przysiadł łysiejący mężczyzna wyglądający na czterdziestkę. Skupiony, ale wprawnie kroił koperek szerokim nożem należącym do Bogny.
Ludka, to Tadeusz. Tadziu, to Ludwika wydukała Bogna, wyraźnie zawstydzona. Masz cukier, chodźmy.
Wcisnęła sąsiadce blaszaną pus










