Ojciec wciąż jest sercem naszej rodziny, mimo iż z bratem dorosliśmy.

newsempire24.com 2 tygodni temu

Mój brat i ja od dawna jesteśmy dorośli, każdy z nas ma swoją rodzinę, ale nasz siedemdziesięcioletni ojciec wciąż zajmuje szczególne miejsce w naszych sercach. Mieszka sam w małym domku na obrzeżach miasta. Matki już z nami nie ma, więc ja i Grzegorz staramy się, aby tata nie czuł się samotny i zawsze był otoczony troską. Mówią na mnie Jakub, a mojego brata – Grzegorz. Mimo codziennego zabiegania obaj regularnie odwiedzamy ojca, choć praca nieraz zabiera nam wiele czasu i sił.

Ja zaglądam do taty w każdą niedzielę. Przygotowuję mu jedzenie na kilka dni: barszcz, kotlety, duszone warzywa, kaszę. Zawsze żartuje, iż gotuję lepiej niż w restauracji, choć wiem, iż to jego sposób, by mnie ucieszyć. Gdy dania się gotują, sprzątam w domu i sprawdzam, czy wszystko gra. Ojca nazywają Stanisław Nowak. Uwielbia wspominać młodość, opowiada te same historie, które słyszałem już dziesiątki razy. Ale i tak słucham – w tych opowieściach jest jego życie, a ja kocham widzieć, jak rozbłyskają mu oczy, gdy wraca pamięcią do dawnych lat.

Grzegorz odwiedza tatę w środy. Mieszka nieco dalej, ale zawsze znajdzie czas. Brat zajmuje się naprawami – poprawia kran, kosi trawę, zimą odśnieża snak. Tata próbuje pomagać, ale my przekonujemy go, by odpoczął. „Nie dajecie mi się nudzić” – śmieje się. Często Grzegorz przywozi ze sobą swoją ośmioletnią córkę Zosię. Ta uwielbia dziadka, a on jej to odwdzięcza: opowiada bajki, uczy grać w warcaby. Te chwile to dla niego prawdziwe szczęście.

Tata, mimo wieku, jest aktywny. Ma ogródek, w którym uprawia ogórki, pomidory i zioła. Mówi, iż praca w ziemi trzyma go w dobrej formie. Chętnie czyta gazety, ogląda stare filmy. Czasem namawiamy go, by wybrał się z nami na spacer lub w odwiedziny, ale zwykle odmawia: „W domu najlepiej”. Choć widać, iż nasze wizyty są dla niego ważne. Nigdy nie powie tego wprost, ale jego uśmiech mówi wszystko bez słów.

Choć ja i Grzegorz jesteśmy bardzo różni, w jednym jesteśmy zgodni – bezgranicznie cenimakim ojca. To dla nas nie tylko rodzic, ale wzór. Pamiętam, jak uczył nas pracowitości, uczciwości i szacunku. choćby teraz, gdy sami jesteśmy ojcami, pozostaje naszym autorytetem. Po śmierci mamy wiele się w nim zmieniło, stał się cichszy. Ale staramy się wypełnić tę pustkę naszą miłością. Czasem myślę, jak cieszyłaby się, widząc, jak się o niego troszczymy.

Moja żona Kinga też go kocha. Często przynosi mu domowe ciasta albo przetwory. Tata zawsze dziękuje i żartuje, iż go „rozpieszczamy”. Mamy z Kingą dwoje dzieci, które chętnie odwiedzają dziadka. Starszy, trzynastoletni Wojtek, pomaga w ogródku, a młodsza, dziesięcioletnia Hania, z zachwytem słucha jego opowieści. Te spotkania jednoczą naszą rodzinę.

Nieraz myślę o tym, jak gwałtownie płynie czas. Tata nie jest już tak żwawy jak dawniej, ale duch ma wciąż mocny. Z Grzegorzem postanowiliśmy, iż nigdy go nie zostawimy samego. Gdy zajdzie potrzeba, zabierzemy go do siebie albo zatrudnimy pomoc. Ale póki chce życie wayakim tempie – szanujemy jego wybór. Ważne, żeby wiedział, iż zawsze jesteśmy blisko.

Nasze niedzielne i środowe wizyty stały się tradycją. To nie tylko troska o jedzenie czy domek – to nasz sposób, by powiedzieć tacie, jak bardzo dla nas znaczy. A gdy widzę jego uśmiech, gdy przytula Zosię albo dziękuje za obiad, rozumiem: takie chwile są bezcenne. Życie nauczyło mnie doceniać rodzinę, a ja jestem wdzięczny losowi, iż mamy tatę, który wciąż nas wszystkich łączy.

Idź do oryginalnego materiału