Tablica, ufundowana została przez marszałka województwa lubelskiego Jarosława Stawiarskiego. Nowa tablica znajduje się pod tablicą odsłoniętą w 2022 r. Fot. GOKiO w WisznicachZostała umieszczona na budynku Urzędu Gminy Wisznice od ul. Krótkiej — w miejscu, gdzie w latach 1940–1942 znajdowało się żydowskie getto.Getto w Wisznicach zlokalizowano za Rynkiem Głównym. Od południa wyznaczał ją tzw. Koński Targ (dzisiejsza ul. Krótka), od wschodu ul. Fabryczna do ul. Żabiej (tzw. glinki), od północy i zachodu ul. Rowińska (łaźnia), fot. www.pamietamyogetcie.gokiowisznice.pl Odsłonięcie tablicy odbyło się 14 listopada. Po oficjalnej części uczestnicy udali się do Centrum Kultury Chrześcijańskiej, gdzie mogli obejrzeć wystawę poświęconą historii społeczności żydowskiej naszego regionu oraz reportaż Tadeusza Doroszuka „Byli od wieków, odeszli na zawsze. Wiszniccy Żydzi w czasach zagłady.”Żydzi byli tu od wieków. Wisznice upamiętniły likwidację gettaŻydzi byli naszymi sąsiadami. Zdjęcie zrobione w Wisznicach, fot. www.pamietamyogetcie.gokiowisznice.plWisznickie getto – wspomnienie Augusta Jacka Romanowicza z Gdańska Wisznice, wejście do getta. Źródło: Wirtualny SztetlWisznice, mała osada we wschodniej części Polski. Jesień 1941 roku. W tym czasie byłem uczniem w powszechnej szkole podstawowej. Ponieważ budynek szkolny zabrało gestapo na swoją siedzibę, szkołę przeniesiono do prywatnego budynku. Budynek ten przylegał do getta, w którym umieszczono mieszkańców Wisznic pochodzenia żydowskiego. Podczas przerw lekcyjnych widzieliśmy jak toczyło się życie w getcie.Mężczyźni i kobiety zdolni do pracy rano opuszczali getto i wychodzili do różnych prac porządkowych. Starcy i dzieci pozostawali w getcie pod nadzorem żydowskiej policji, którą tworzyli młodzi Żydzi z niebieskimi opaskami z gwiazdą Dawida na rękawie. Pamiętam jak pewnego dnia podczas przerwy lekcyjnej, gdy jadłem kanapkę, dzieci żydowskie z za ogrodzenia prosiły mnie bym dał im jedzenie, bo są głodne. Przerzuciłem im chleb i dwa jabłka. Widziałem jak z chęcią jadły. Po powrocie do domu opowiedziałem o tym swoim rodzicom. Na drugi dzień moja mama dała mi cały bochenek chleba (sama piekła chleb) i powiedziała. „Weź synku i zanieś tym dzieciom. Żydzi są teraz prześladowani i trzeba im pomagać”. Podczas przerwy podszedłem do płotu, zawołałem dzieci i przerzuciłem im bochenek chleba. Zauważył to jeden z policjantów żydowskich, podbiegł do płotu i chciał mnie uderzyć policyjną pałką. Wyzywał mnie i krzyczał, abym tego więcej nie robił. Przestraszony uciekłem do klasy. W czasie lekcji przyszedł ten policjant wraz z kierownikiem szkoły i nakazał, aby nie przynosić jedzenie do getta, gdyż tego zabrania prawo niemieckie.Getto wisznickie likwidowano etapami. W połowie lata prowadzono ludzi starszych i dzieci pod eskortą kilkunastu uzbrojonych w karabiny żołnierzy niemieckich. Nikt Niemcom nie pomagał, ani policja żydowska, ani też inni ludzie w cywilu. Nasz dom stał blisko drogi, więc dobrze widziałem jak pewna starsza Żydówka już nie miała siły by iść dalej. Zobaczył to eskortujący żołnierz niemiecki, podszedł do niej i przekonał się o jej złym stanie. Cofnął się o kilka metrów do tyłu, podniósł karabin i strzelił w tył głowy. Potem została przez młodych Żydów, którzy jeszcze pozostali w getcie pochowana tuż przy drodze. Po wojnie ciało ekshumowano na cmentarz żydowski.W tym samym czasie „po prośbie” chodziła starsza głucha Polka. Moja mama znała ją od wielu lat. Przynajmniej raz w miesiącu przechodziła przez wioskę i żebrała. Przejeżdżający samochodem gestapowcy widząc ją zatrzymali się. Jeden podszedł do niej i coś spytał. Ponieważ ona nie wiedziała, o co mu chodzi, na znak, iż jest głucha rozłożyła ręce. Gestapowiec wyjął z kabury pistolet i zastrzelił ją.Czasem udało się młodym Żydom zbiec z getta. Pamiętam jak pewnego ranka przybiegła do nas młoda Żydówka. Prosiła o jedzenie i bardzo się bała. Mama postawiła na stole miskę z jedzeniem, a ta łapczywie nie czekając na łyżkę wszystko zjadła. Pytała o drogę do Radzynia, bo tam ma znajomych, którzy ją ukryją i tam nikt jej nie rozpozna, iż jest Żydówką. Ojciec dał jej trochę pieniędzy, mama chleba na drogę. Gdy ta wychodziła moja mama woła. „Ale jak ty dziecko w tym ubraniu będziesz szła to wszyscy będą wiedzieli, iż jesteś Żydówka. Tę chustkę schowaj do torby a masz tu żakiecik i beret na głowę. O teraz nikt Cię nie rozpozna. Niczego się nie bój. Mów, iż jesteś Polką i wracasz do domu. Z Bogiem Dziecko.”(źródło: www.wisznice.pl)Akcja Reinhardt na naszych ziemiachKryptonim „Reinhardt” oznaczał operację eksterminacji Żydów z Generalnego Gubernatorstwa i okręgu białostockiego przeprowadzoną w latach 1942-1943 na terytorium okupowanej Polski w ramach Endlösung der Judenfrage (tzw. ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej). Akcja Reinhardt rozpoczęła się w nocy z 16 na 17 marca 1942 r. od likwidacji getta na lubelskim Podzamczu.Decyzja o wymordowaniu Żydów na terenie Generalnego Gubernatorstwa zapadła w Berlinie na przełomie września i października 1941 roku. 20 stycznia 1942 roku w Wannsee uzgodniono plan „Endlösung der Judenfrage” (,,ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”). Jego realizację powierzono dowódcy SS i policji w dystrykcie lubelskim Odilo Globocnikowi. Operacja o kryptonimie „Reinhardt” składała się z czterech elementów: koncentracji Żydów w gettach i ich deportacji do obozów zagłady, selekcji zdolnych do pracy, eksterminacji w obozach, grabieży mienia. Działania rozpoczęto 16 marca 1942 roku od deportacji żydowskich mieszkańców Lublina i Lwowa. Akcja trwała do pierwszych dni listopada 1943 roku, obejmując całe Generalne Gubernatorstwo. W tym czasie wymordowano ok. 1,5 mln Żydów, zaś kolejne setki tysięcy poniosło śmierć w gettach, obozach pracy czy masowych egzekucjach.W powiecie bialskim akcja „Reinhardt’’ rozpoczęła się 11 czerwca 1942 roku od deportacji ok. 3 tys. Żydów z Białej Podlaskiej do Sobiboru. Część ludności żydowskiej z gett z Opola i Sławatycz skoncentrowano w barakach w Wisznicach. 12 czerwca 1942 roku na polecenie Landkomissarza Klemmera 80 furmanek przewiozło Żydów do Łomaz. Żydzi z Opola pozostali w getcie w Łomazach, zaś sławatyckich skierowano do getta w Międzyrzecu Podlaskim.Druga faza masowej zagłady przypadła na sierpień i wrzesień 1942 roku. Wiązała się z likwidacją gett. Getto wisznickie zostało otoczone 12 sierpnia 1942 roku przez policjantów z 2 plutonu 2 kompanii 101 Rezerwowego Batalionu Policji z Hamburga stacjonującego w Wisznicach oraz miejscową żandarmerię. Żydów deportowano do getta w Międzyrzecu Podlaskim, a następnie transportem kolejowym do obozu zagłady w Treblince i tam zamordowano w komorach gazowych.Zatrudnionych na potrzeby wojska ostatnich Żydów w liczbie 106 lub 120 rozstrzelano 18 listopada 1942 roku w Dubicy nad rzeką Zielawą. Tylko nielicznym Żydom z Wisznic udało się przeżyć. Zdążyli oni uciec do lasów parczewskich, romanowskich bądź ukryli się w polskich rodzinach, za co Polakom groziła śmierć. W sierpniu 1942 roku z getta wisznickiego uciekła młoda Żydówka pochodząca z Mławy – Helen Rozenwaks, którą przechowały polskie rodziny z Wygody i Łyniewa. Ocalało także niemowlę – dziewczynka. Dziecko przygarnęła jedna z wisznickich rodzin.(Źródło: www.pamietamyogetcie.gokiowisznice.pl)