Odpłata za zdradę męża

polregion.pl 3 miesięcy temu

Tamten wieczór podzielił życie Kingi na „przed” i „po”.

— Rozumiesz, Kinga, spotkałem inną. Ona i ja pasujemy do siebie idealnie. To romantyka! Zupełnie inaczej niż u nas — raz na ruski rok — oznajmił Krzysiek, ściągając z palca obrączkę.

Mówił to z szyderstwem, jakby to ona była winna. Kinga wysłuchała w milczeniu. Nie błagała, nie płakała, nie zatrzymywała go. Puściła.

— Nic nie będziemy dzielić. Mieszkanie jest moje, kupione przed ślubem, samochód też. Psa tym bardziej ci nie oddam. Choć wzięliśmy go w czasie małżeństwa, to moja odskocznia — powiedziała po chwili.

— Nie obchodzi mnie ten kundel! Zatrzymaj go. Ale mieszkanie i auto bym podzielił.

— Gdybyś płacił za nie — przerwała Kinga. — A tak — nie miej mi za złe.

Krzysiek próbował coś udowadniać, ale w końcu wyszedł. A ona została — z psem, Reksem, i z chcecią zemsty. Za wszystko.

Kinga ciężko przeżywała zdradę.

— Chyba już nigdy nikomu nie zaufałam — zwierzała się przyjaciółce.

— Nie wiem, jak mogłaś tak łatwo go wypuścić. Trzeba było go nauczyć rozumu.

— Jak?

— Zatrzymać go na siłę, a potem rzucić.

Kinga tylko wzruszyła ramionami.

— Zemsta to danie, które najlepiej smakuje na zimno. Poczekaj, on jeszcze się pojawi.

— Dlaczego tak myślisz?

— Byliście razem siedem lat, a ta Kasia to tylko przelotna znajomość z siłowni. Do tego młodsza o piętnaście lat. niedługo Krzysiek zrozumie, jaką popełnił głupotę.

I tak się stało.

Nie minęły trzy miesiące, a Krzysiek znów się pojawił.

— Jesteś w domu? Mijam twoją ulicę, wpadnę na chwilę.

— Po co?

— Zostawiłem u ciebie mój ulubiony parasol. Na dworze jesień, potrzebuję go.

— No to sobie zabierz… — Kinga nie protestowała, pozwalała bywałemu mężowi przychodzić i przeszukiwać szafy w poszukiwaniu zapomnianych przedmiotów. Widziała, jak się męczy. Wydawało jej się, iż szuka jakiegokolwiek pretekstu, by być blisko niej.

Gdy wyniósł już wszystkie swoje rzeczy, znalazł nowy powód:

— Kinga, teraz przyjadę. Czekaj.

— Znów coś zapomniałeś? — zdziwiła się Kinga, zacierając ręce z radości, iż zachowuje się dokładnie tak, jak przewidziała przyjaciółka.

— Dawno nie widziałem Reksa. Stęskniłem się za nim. Jestem pewien, iż on też za mną tęskni.

— Reks? Za tobą? Oczywiście, iż nie! Myślisz, iż psy i kobiety czekają na tych, którzy je zdradzili?

— I tak przyjadę. Kasia zamknęła drzwi na klucz, którego nie mam, i pojechała na warsztaty fitness. Muszę gdzieś zanocować.

— No to jedź do hotelu.

— Ale… mogę chociaż zjeść kolację?

— No dobrze — uległa Kinga.

Krzysiek przyjechał.

— Twoja ziemniaczana zapiekanka z grzybami… Za nią sprzedałbym duszę! — zachwycał się, chwaląc kuchnię byłej żony. — U Kasi wszystko takie… bez smaku. Ciągle na diecie. Poprosiłem, żeby usmażyła ziemniaki, a ona się wściekła! Powiedziała, iż jestem gruby…

Kinga parsknęła śmiechem. Były mąż wyglądał żałośnie. W ciągu tych trzech miesięcy „wspaniałego” związku Krzysiek nie tylko schudł, ale wyglądał, jakby się skurczył. To „kurczenie” dodało mu z dziesięć lat.

— Jedz. Powinieneś wręcz przytyć — powiedziała Kinga, krojąc duży kawał mięsa dla Reksa. Krzysiek śledził wzrokiem ten kęs i pomyślał, iż pies Kingi je lepiej niż on u Kasi.

— Czas na ciebie — powiedziała Kinga, widząc, iż najadł się i usiadł przed telewizorem, jak za dawnych czasów.

— Daj mi trochę odpocząć! Dawno nie miałem tak miłego wieczoru.

— Mam coś lepszego do roboty niż zajmowanie się tobą.

— Serio?! — Krzysiek zmrużył oczy. Nie mieściło mu się w głowie, iż jego Kinga, „wierna kobieta”, mogłaby znaleźć kogoś innego.

— Mam randkę — oznajmiła Kinga, obserwując jego reakcję.

— Z kim?

— Nie twój interes. Zwolnij mieszkanie. I kanapę. Będzie nam potrzebna.

Twarz KrzyKinga spojrzała przez okno i uśmiechnęła się, widząc, jak Michał idzie ulicą z bukietem kwiatów, a w jej sercu znowu zagościła nadzieja.

Idź do oryginalnego materiału