Odnaleziony dziadek: jak wnuk przywrócił babci euforia życia

twojacena.pl 3 dni temu

*Zapiski z pamiętnika*

Pojechaliśmy z żoną Kasią i synem Kubą do rodzinnej wsi odwiedzić jej matkę. Zatrzymaliśmy się po drodze, by kupić jedzenie – wędlinę, ulubiony sernik babci, wszystko, co lubi. Ale Danuta Stanisławówna przywitała nas bez entuzjazmu. Na stole stała tylko herbata, bez żadnych dodatków. Choć lodówka była pełna, prawie nic nie tknęła. Wyglądała na zmęczoną – od razu położyła się na kanapie.

Na dworze kapalo – śnieg topniał w wiosennym słońcu. Kasia stała przy oknie, mrużąc oczy od blasku. „Jak pięknie!” – pomyślała, wspominając ojca, który odszedł dwa lata temu. Zawsze witał wiosnę z radością: „Znowu przetrwaliśmy zimę!”. Jego żartobliwość, śmiech, przytulenia… A mama? Surowa, ale pełna życia, potrafiła się uśmiechać choćby przez narzekanie. Kochali się naprawdę. Teraz Danuta wydawała się przygaszona. Po śmierci męża – jakby się zgubiła.

Zadzwoniła siostra Ewa. Głos miała zdenerwowany:
— Kasia, mamie jest coraz gorzej. Mówi, iż ma dość życia. Nic jej nie cieszy – chce tylko do taty…

— Przyjedziemy z Jackiem w weekend, obiecuję – odpowiedziała Kasia. Ale serce ścisnęło ją niepokojem. Może zabrać mamę do nas? Samotność ją przytłacza.

A i u nas nie brakowało kłopotów. Starsza córka Zosia – uparta, ciągle kłóci się z ojcem, zapowiedziała, iż jak tylko skończy osiemnaście lat, wyprowadzi się. Mówi, iż nie wytrzyma „tego nacisku”. A młodszy Kuba – non stop w telefonie.

— Po jedźmy do mamy i zabierzmy Kubę. Niech odpocznie od ekranu – zaproponował Jacek.

Kuba przewrócił oczami:
— A co ja tam będę robić?!

— Odpoczniesz! – warknęła Zosia. – I my od ciebie też…

W weekend, z torbami pełnymi jedzenia, wyruszyliśmy na wieś. Mama znów wyszła na powitanie, ale wyglądała mizernie. Jacek mrugnął do Kasi – „udaje”. Mimo wszystko wyglądała na wykończoną, odrzuciła jedzenie, tylko herbatę. Gdy Kasia spytała, czy może zostawić Kubę, Danuta machnęła ręką: „Zostawiaj”.

Kuba, nadąsany, został. Babcia poszła do pokoju i… rozpłakała się. Przypomniała sobie, jak poznała swego Tadeusza. Jak on, nieśmiały i nieporadny, podchodził z drżącymi dłońmi. Jak ciotka ich swatała… Wszystko to było wiosną. A teraz – znów wiosna. Ale jego już nie ma…

Nagle – krzyk. Babcia zerwała się. Kuba! Przytrzasnął palec. Stał, zły i rozżalony.

— Dlaczego taki markotny, Kubusiu? Głodny? – zapytała łagodnie.

— Od waszego jedzenia mnie brzuch boli… Nie będę jadł – burknął. – Lepiej byś ugotowała swoją mleczną zupę. No wiesz, tę słodką, z masłem…

W piersi babci coś się ścisnęło. Tadeusz też ją uwielbiał. Prosił o nią, gdy było mu smutno. I babcia, wzdychając, wstała.

— Tylko zjesz ze mną, dobrze? Samotnie mi – dodał Kuba.

I tak zamieszkali we dwoje. Kasia dzwoniła codziennie. Najpierw babcia odpowiadała oschle. Potem zaczęła narzekać:

— Ani rusz nie mogę go nauczyć wycierać butów! Zawsze mówi, iż brzuch go boli. A ja go leczę: jak odetnę słodycze, od razu mu przechodzi. I przestał wnosić błoto. Rozumnego mi wychowujecie!

Jacek się śmiał:
— Wreszcie ma na kogo burczeć – życie wróciło!

Po tygodniu przyjechaliśmy po syna. A on – nie chce wracać! Babcia ledwo powstrzymywała łzy.

— Zupełny Tadzik… I uparty, i czuły, i spryciarz!

— Nie płacz, babciu. Niedługo przyjadę – poważnie obiecał Kuba.

— Czekam, Kubusiu. Mamy tyle roboty – ogródek, furtka, wszystko. Wszystko mi obiecałeś pomóc!

— Zrobię, babciu. Słowo!

Danuta uśmiechnęła się przez łzy.

— Będzie do mnie dzwonił, więc oddajcie mu telefon! – stanowczo powiedziała rodzicom.

— No nie, wymyśliłeś sposób, żeby ich połączyć! – w domu śmiała się już Kasia do męża.

— Klin klinem! Nasz Kuba – każdego rozrusza. choćby mamę z kanapy poderwał. A ta już szykowała się na tamten świat…

Teraz znów ma po co żyć. Bo Kuba – żywy portret dziadka. A babcia potrafi wychować. Patrz, jaką mi żonę wychowała! – dodał Jacek.

I rozśmialiśmy się. Życie, zdaje się, znów się układa.

*Lekcja na dziś: Czasem najmniejsza iskra może rozpalić zgaszone serce. Wystarczy chłopiec, który przypomina ukochanego, i miska słodkiej zupy.*

Idź do oryginalnego materiału