Odmówiła miejsca w samolocie płaczącemu dziecku. Teraz pozywa linię. "Zostałam publicznie ośmieszona"

g.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: antenasulfm/TikTok.com-Javier Dall/Istock.com


Jeniffer Castro niespodziewanie stała się twarzą głośnego incydentu na pokładzie samolotu linii GOL Airlines. W trakcie lotu odmówiła odstąpienia swojego miejsca przy oknie płaczącemu dziecku. Inny pasażer zaczął ją nagrywać, a w sieci natychmiast wybuchła gigantyczna burza dotycząca zachowania kobiety. W efekcie choćby zwolniono ją z pracy, dlatego teraz domaga się odszkodowania.
Jeniffer Castro to była pracownica brazylijskiego banku, która do grudnia ubiegłego roku wiodła normalne życie. Wszystko jednak zmieniło się, gdy po wejściu na pokład samolotu odkryła, iż 4-letnie dziecko zajęło jej miejsce przy oknie. 29-latka upomniała jego matkę. Wtedy maluch zaczął płakać, ale ostatecznie i tak musiał zmienić miejsce. Później jej twarz została nagrana przez innego pasażera, który opublikował film na TikToku. Wideo natychmiast wzbudziło zainteresowanie internautów i z czasem stało się prawdziwym wiralem.


REKLAMA


Zobacz wideo Kunz: Chęć podróżowania jest tak duża, iż naprawdę duże lotniska korkują się


Poprosiła, by dziecko opuściło jej miejsce w samolocie. Teraz jej życie "wygląda zupełnie inaczej"
Część ludzi oskarżało kobietę o brak empatii, natomiast inni zwracali uwagę na to, iż wcale nie musiała rezygnować z opłaconego przed siebie miejsca. Ponadto zdaniem wielu to rodzic powinien zadbać o komfort podróży własnego dziecka, a nie wymagać tego od obcych. Zamieszanie wokół sprawy nie cichło, a Jeniffer Castro dość gwałtownie stała się bardzo rozpoznawalna w mediach społecznościowych. Choć dzięki temu zyskała miliony obserwujących, musiała zmierzyć się również z ogromnym hejtem i wieloma przykrymi sytuacjami.
Zobacz też: Turyści pokochali ten kraj. Tylko w styczniu odwiedziło go ponad 30 tysięcy Polaków


Od tego incydentu moje życie wygląda zupełnie inaczej. choćby sobie tego nie wyobrażałam. To, co powinno być zwykłym lotem, przerodziło się w niezwykle żenującą sytuację, która skutkowała konsekwencjami wpływającymi zarówno na moje życie osobiste, jak i zawodowe. Stałam się celem osądów, ataków i spekulacji ze strony ludzi, którzy choćby nie znają całej historii. Nikt nie zasługuje na to, żeby przechodzić przez coś takiego. Nikt nie zasługuje na nagrywanie, obrażanie i atakowanie tylko dlatego, iż korzysta z podstawowego prawa


- wyjaśniła na łamach serwisu New York Post. Z doniesień zagranicznych mediów wynika, iż z powodu afery Castro nie tylko doświadczyła wielu obelg, ale także straciła swoją pracę. W związku z tym 29-latka postanowiła ubiegać się o stosowne odszkodowanie zarówno od linii lotniczej, jak i osoby, która opublikowała nagranie w sieci.


Zostałam publicznie ośmieszona


- stwierdziła, cytowana przez Times Now.


Pozywa linię i współpasażera. "Praktycznie przestałam wychodzić z domu"
Castro, powołując się na tajemnicę sądową, odmówiła ujawnienia dziennikarzom kwoty, na jaką opiewa złożony przez nią pozew. Zapewnia jednak, iż w ten sposób chce jedynie oczyścić swoje imię oraz zminimalizować ryzyko wystąpienia podobnych sytuacji w przyszłości. Odszkodowania domaga się także od współpasażera, ponieważ nie rozumie, dlaczego ktoś upublicznił jej wizerunek bez wcześniejszej zgody.


Zaskoczył mnie fakt, iż osoba, która nie miała nic wspólnego z tą sytuacją, zaczęła nagrywać moją twarz bez pozwolenia. Przy okazji publicznie mnie obraziła i zawstydziła tylko dlatego, iż nie chciałam odstąpić należącego do mnie miejsca


- dodała w rozmowie z serwisem New York Post. Castro twierdzi również, iż ta sytuacja miała poważne konsekwencje dla jej zdrowia psychicznego oraz kariery zawodowej.


W najbardziej intensywnym momencie afery praktycznie przestałam wychodzić z domu


- podsumowała.


Dziękuje my, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału