Sytuacja związana z turystyką w Hiszpanii jest bardzo skomplikowana. Z jednej strony biją oni kolejne rekordy, a przed rokiem przyciągnęli blisko 2,5 mln Polaków. W wielu miejscach podróżnych mają jednak dość. Na Wyspach Kanaryjskich dochodzi do kolejnych protestów. Na Majorce wprost wyganiają podróżnych do domów.
W Hiszpanii mają dość turystów. Lubiana przez Polaków Majorka odsyła ich do domów
Majorka od lat pozostaje jednym z najpopularniejszych miejsc na wakacje w Hiszpanii. Szczyt sezonu rozpocznie się tam w czerwcu i potrwa minimum do końca sierpnia lub września. W tym czasie na miejsce dotrą miliony zagranicznych gości.
Tylko w 2024 roku z lotniska w Palmie skorzystały ponad 33 mln pasażerów. Kolejne prawie 2 mln dotarły tam na promach wycieczkowych. Był to historyczny rekord. W tym roku ma paść kolejny, co już teraz spędza sen z powiek lokalnym mieszkańcom.
Jak przypomina "Mirror", ci od dawna apelują o stanowcze ograniczenie liczby obsługiwanych podróżnych. Mówią, iż turyści pływają w ściekach, bo z powodu ogromnej ich ilości część trafia do morza. Przyjezdni mają być winni także drastycznemu wzrostowi cen mieszkań, czy zubożeniu społeczeństwa, bo na turystyce bogacą się podobno tylko nieliczni.
W związku z tym wszystkim kilka lokalnych grup mieszkańców napisało specjalny list. Jest on skierowany do podróżnych. W jego zakończeniu czytamy, iż turyści nie są tam mile widziani. "My mieszkańcy, prosimy: Nie przyjeżdżajcie. Nie potrzebujemy więcej turystów; w rzeczywistości to wy jesteście źródłem naszego problemu. Miejscowi mówią: Dość. Zostańcie w domu!" – czytamy w apelu.
Hiszpania popularna, ale nie radzi sobie z rosnącą liczbą turystów
Zdecydowanie najwięcej o problemach związanych z turystyką mówi się właśnie na Wyspach Kanaryjskich i Majorce. W mieście Soller na Majorce wprowadzono choćby zakaz poruszania się autami dla turystów po 13 ulicach historycznego centrum.
Jednak duże problemy, zwłaszcza mieszkaniowe są też w innych częściach Hiszpanii. W Alicante wprowadzono dwuletni zakaz wydawania nowych licencji na wynajem turystyczny. W Barcelonie nie dość, iż nie będzie nowych licencji, to już wydane nie będą przedłużane.