„Odgracanie życia” i szukanie spokoju. Nowy trend zalewa internet

news.5v.pl 1 miesiąc temu

Od dłuższego czasu miała wrażenie, iż ma wszystkiego za dużo i wszystkie te rzeczy są marnej jakości. Dała się zapędzić w przekonanie, iż potrzebuje tych tak naprawdę zbędnych przedmiotów, przez co czuła się obciążona i przytłoczona.

Chodzi o ubrania, buty, różnego rodzaju przedmioty do domu. Rzeczy, które są reklamowane, do zakupu których jesteśmy cały czas nakłaniani. – Kapitalizm zaczął zjadać własny ogon, a ja chciałabym wysiąść z tego pociągu – mówi Iza, mieszkanka Wrocławia. – To wszystko generuje wściekły pęd, człowiek ma poczucie, iż cały czas jest w biegu, ciągle szuka nowych rzeczy. Chciałabym żyć spokojniej i wydaje mi się, iż na spokojniejsze życie składa się też mniejsza liczba posiadanych przedmiotów.

Od jakiegoś czasu kobieta stara się nie kupować nowych rzeczy. A tych, które ma, pozbywa się. Korzysta np. z popularnej grupy „Uwaga, śmieciarka jedzie”. – jeżeli już coś kupuję, wybieram takie rzeczy, które mogą dłużej przetrwać – zaznacza.

W którymś momencie przeglądała fanpage’e o minimalistycznym życiu, ale wydało jej się, iż w jej przypadku nie ma to większego sensu. – Musimy sami stwierdzić, co jest dla nas korzystne, jakie rozwiązanie będzie najlepsze, żeby się troszkę odciążyć. Ale są pewnie osoby, które startują zupełnie od zera w takim odgracaniu swojego życia. Może dla nich informacje na takich fanpage’ach są przydatne.

No buy. Nowy rok i nowe wyzwania

Początek roku to zwykle czas rozliczeń, podsumowań, a co za tym dalej idzie – nowych postanowień. Media społecznościowe zalewane są treściami na ten temat. Niektórzy obiecują, iż zaczną lepiej dbać o zdrowie; kolejni będą więcej czytać; jeszcze inni zaczną uczyć się nowych umiejętności. Spośród wielu opcji na nowe, świeże wejście w kolejny rok wyróżnia się trend, którego popularność, także wśród Polek i Polak, rośnie. A dotyczy postanowienia, które od jakiegoś czasu towarzyszy Izie.

Chodzi o „no buy challenge„, czyli wyzwanie polegające na odmówieniu sobie zakupów nowych rzeczy lub ograniczeniu ich kupowania. W sieci pod hasztagiem #nobuy2025 kryją się tysiące postów i instrukcji pokazujących zasady tego wyzwania. Użytkownicy mediów społecznościowych dzielą się swoimi planami na realizację wyzwania i swoimi postępami.

Zasady są proste: nie kupować nowych ubrań, kosmetyków, niepotrzebnych akcesoriów czy ozdób do mieszkania. Co dokładnie znajdzie się w danej instrukcji zależy tak naprawdę od każdego z osobna. Grunt to ograniczyć zakupy, a co za tym idzie – konsumpcję.

Zdjęcie ilustracyjne/123RF/PICSEL

No buy. Ludzie są zniechęceni nadmierną konsumpcją

Na trend „no buy” składa się dużo różnych mechanizmów – uważa Andrzej Tucholski, psycholog biznesu. Ludzie są zniechęceni nadmierną konsumpcją oferowaną przez rynek, media i influencerów. Mają dość reklam, kredytów, promocji. Oprócz tego rośnie w nich rozczarowanie wynikłe z posiadania wielu rzeczy, które nie spełniły oczekiwań i okazały się wyłącznie zmarnowaniem pieniędzy.

– Ponadto popularyzuje się i pogłębia świadomość kryzysu klimatycznego wywołanego, między innymi, przez ogrom niepotrzebnych produktów, gadżetów, ubrań. A przede wszystkim nie jest współcześnie łatwo przeżyć choćby z niezłą pensją, głównie przez rosnące czynsze i ceny. W efekcie – częściowo z przymusu, częściowo z wyboru – sporo ludzi podpisuje się pod hasłem „kończę z kupowaniem” – wyjaśnia psycholog.

Znak czasów

Aktualne wcielenie trendu ograniczenia kupowania, w którym internetowi influencerzy rezygnują z tzw. „zakupowych hauli” na rzecz pokazywania, jak naprawiają lub znajdują nowe wykorzystanie starych przedmiotów może być chwilowe, ale według Tucholskiego ogólny trend odwrotu od konsumpcjonizmu jest rosnący i będziemy widzieć go coraz częściej.

Nieregulowany późny kapitalizm zawiódł sporo młodych ludzi, ponieważ wiele jego obietnic jest już dzisiaj nie do zrealizowania. Trendy takie jak utowarowienie (komercjalizacja dziedzin życia, które dawniej nie miały nic wspólnego z kapitalizmem), nadmierny konsumpcjonizm albo skrajne przesycenie przestrzeni miejskiej i wirtualnej reklamami wywołują rozczarowanie i niechęć – podkreśla.

Jeśli zaś chodzi o młode osoby, bo to właśnie wśród przedstawicieli pokolenia Z trend „no buy” jest szczególnie popularny, dzięki odwróceniu się od nadmiernej konsumpcji zyskują oni kontrolę nad swoim życiem. – Czują się bezpieczniej, pewniej, mogą też w ten sposób podkreślić, iż liczą się dla nich ważniejsze rzeczy, niż najnowszy gadżet. Kupują to, czego potrzebują, a nie co im akurat wmawia ten lub inny koncern – zaznacza Andrzej Tucholski. Według niego to duża zmiana społeczna. Istotny „znak czasów”.

Zobacz również:

Sławomir Mentzen o starcie Krzysztofa Stanowskiego: To zwykły trolling/Polsat News/Polsat News

Idź do oryginalnego materiału