– Lila, cześć. Po co tak pilnie mnie wezwałaś? Nie mogłaś powiedzieć przez telefon? – zapytała wchodząca do mieszkania Kinga, zdejmując lekki żakiecik.
– To nie rozmowa na telefon. Chodź do kuchni – Lila zgasiła światło w przedpokoju i ruszyła za przyjaciółką.
– Zaintrygowałaś mnie. Mów już – Kinga usiadła przy stole i złożyła ręce, jak wzorowa uczennica czekająca na wyjaśnienia.
Lila postawiła na stół otwartą butelkę czerwonego wina i dwa kieliszki.
– Oho?! aż tak poważna rozmowa? Jestem pełna uwagi – powiedziała Kinga.
Lila nalała wina do kieliszków i usiadła naprzeciw przyjaciółki.
– Dla rozluźnienia i wzajemnego zrozumienia – powiedziała z emfazą, uniosła kieliszek i pociągnęła łyk.
Kinga też podniosła swój, ale nie spieszyła się z piciem, czekając, aż Lila zacznie mówić.
– Jestem stracona. Zakochałam się bez pamięci. Żyję jak we śnie, oszalałam na jego punkcie. Idę spać i wypatruję poranka. Nie myślałam, iż to możliwe. Krzysztofa też kochałam, ale nie tak. A teraz… – Lila dokończyła wino jednym haustem.
– Współczuję. I po to mnie wezwałaś? Żeby się pochwalić? – Kinga odstawiła kieliszek i wstała od stołu.
– Usiądź – Lila pociągnęła ją za rękę, zmuszając do powrotu na krzesło.
– A co z Krzysztofem? – spytała Kinga, opadając na siedzenie.
– Co z Krzysztofem? Jesteśmy razem siedem lat. Wszystko między nami spokojne, dobre. A spotkałam Marcina i przepadłam – Lila westchnęła. – Potępiasz? A ty kiedykolwiek tak kochałaś? Nie? Więc nie osądzaj – dodała nagle ostro. – Wezwałam cię właśnie po to, żeby porozmawiać o Krzysztofie.
– Chyba się napiję – Kinga sączyła wino, skinęła aprobująco, oceniając smak.
– Przecież ty się kochałaś w moim mężu. Myślisz, iż nie widziałam, jak na niego patrzysz? – Lila stuknęła paznokciami w blat.
Krążyła wokół tematu, nie wiedząc, jak zacząć.
– Nie gadaj głupot – prychnęła Kinga.
Lila wzruszyła ramionami.
– Nie jestem zazdrosna, nie myśl tak. To choćby lepiej. Postanowiłam odejść od Krzysztofa, ale boję się mu powiedzieć prawdę. Szkoda mi go.
– Kiedy zdradzałaś, nie było ci szkoda, a teraz żal ci mówić? Trochę to nielogiczne, nie uważasz? – Kinga pociągnęła łyk.
– Co ty wiesz? On jest dobry. Krzyczę na niego, wyżywam się, a on milczy. DomLila odwróciła się i wyszła, zostawiając za sobą drzwi, które zatrzasnęły się z cichym, ale ostatecznym stuknięciem.