Obcięłam włosy i zamówiłam perukę dla mojej byłej teściowej walczącej z nowotworem.

polregion.pl 6 godzin temu

Ostatni raz spojrzałam w lustro, zanim wzięłam nożyczki. Moje kasztanowe włosy sięgały mi do pasa hodowałam je latami. Ale gdy zobaczyłam Wandę tydzień temu, tak kruchej po kolejnej chemii, wiedziałam, co muszę zrobić.

Na pewno chcesz to zrobić? zapytała mnie siostra, stojąc w drzwiach łazienki. To twoje włosy… A po tym, co zrobił Krzysiek…

To tylko włosy, Magda. A Wanda zawsze była dla mnie ważna, choćby jeżeli już nie jestem z jej synem.

Drżącymi rękami zrobiłam pierwsze cięcie. Pasmo za pasmem, moje włosy opadały na podłogę jak cicha ofiara. Godzinę później miałam krótkie, chłopięce cięcie, które zmieniło mój wygląd, ale czułam się bardziej sobą niż kiedykolwiek.

Zebrałam każdy kosmyk i zapakowałam do przezroczystej torebki. Nazajutrz poszłam do pracowni peruk, którą poleciła mi pielęgniarka ze szpitala.

To dla pani? spytała pani Grażyna, specjalistka od włosów.

Nie, dla mojej byłej teściowej. Przechodzi chemię. Mimo iż już nie jesteśmy… no wie pani, zawsze była dla mnie dobra.

W jej oczach błysnęło zrozumienie i ciepło.

Piękny gest. Z tak gęstymi, jedwabistymi włosami zrobię jej najnaturalniejszą perukę pod słońcem.

Dwa tygodnie później stałam pod drzwiami Wandy z paczką owiniętą złotym papierem. Zbierałam się na odwagę kilka dni. A jeżeli nie chce mnie widzieć? A jeżeli uzna to za nietakt po rozwodzie?

O Boże! Jaka niespodzianka! wykrzyknęła, otwierając drzwi. Najpierw zdziwienie, potem szczery uśmiech. Wchodź, kochanie!

Wiem, iż może nie powinnam tu być zaczęłam drżącym głosem ale kiedy dowiedziałam się o twojej chorobie… Przyniosłam coś.

Wanda wzięła mnie za ręce.

Zawsze będziesz tu mile widziana. Krzyś stracił wspaniałą kobietę, ale ja ciebie nie zamierzam.

Powoli rozpakowała prezent. Gdy zobaczyła perukę, przyłożyła dłonie do ust, a oczy zaszkliły się łzami.

Nie może być… Te włosy… to twoje?

Skinęłam głową, nie mogąc mówić.

Oj, córeczko szepnęła, głaszcząc perukę jak najcenniejszy skarb. Nie musiałaś…

Musiałam. Byłaś dla mnie jak matka przez osiem lat, Wando. Żaden rozwód tego nie zmieni. A włosy odrosną.

Drżącymi rękami zdjęła chustkę i założyła perukę. Podobieństwo było niesamowite pani Grażyna wykonała kawał dobrej roboty. Wanda wyglądała dokładnie tak, jak przed chorobą.

Jak wyglądam? spytała, kręcąc się przed lustrem w przedpokoju.

Pięknie. Jak zawsze.

Przytuliłyśmy się i płakałyśmy razem. Wtedy wiedziałam, iż podjęłam dobrą decyzję. Włosy odrosną, ale ten gest miłości zostanie z nami na zawsze.

Dziękuję szepnęła mi do ucha. Dziękuję, iż oddałaś mi kawał

Idź do oryginalnego materiału