W całej Unii Europejskiej obowiązują nowe przepisy ograniczające dopuszczalne poziomy acetamiprydu w żywności. Choć regulacje miały poprawić bezpieczeństwo konsumentów, w praktyce stały się poważnym problemem dla tysięcy polskich rolników. Część z nich nie będzie mogła sprzedać tegorocznych zbiorów, ponieważ nie spełniają one zaostrzonych norm.

Fot. Warszawa w Pigułce
Zmiany, które wstrząsnęły rolnictwem
Acetamipryd to powszechnie stosowany środek ochrony roślin, wykorzystywany przy uprawach warzyw, owoców i roślin ozdobnych. Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) obniżył dopuszczalne poziomy tej substancji po nowych badaniach, które wykazały, iż może ona mieć działanie neurotoksyczne na dzieci. Decyzję poprzedził raport francuskich naukowców, a nowe limity wprowadzono w trybie przyspieszonym.
Od teraz nawet niewielkie przekroczenie nowych norm oznacza, iż produkt nie może trafić na rynek UE. Ograniczenia objęły 38 kategorii płodów rolnych – od pomidorów i sałaty po jabłka, porzeczki i truskawki. Dotyczą też przetworów, mrożonek i soków.
Tysiące gospodarstw w tarapatach
Największy problem mają producenci warzyw szklarniowych i owoców miękkich. W wielu gospodarstwach zabiegi chemiczne z użyciem acetamiprydu wykonano jeszcze wiosną – zanim przepisy weszły w życie. Teraz okazuje się, iż plony mogą zostać wycofane z rynku, a część rolników mówi wprost: to katastrofa finansowa.
– Nie mamy jak cofnąć sezonu. Uprawy prowadzone zgodnie z obowiązującymi wcześniej zasadami teraz nie spełniają nowych wymogów. To strata roku pracy – mówi jeden z sadowników z Mazowsza.
Krótki czas na dostosowanie
Nowe przepisy opublikowano w styczniu 2025 roku, ale weszły w życie już po siedmiu miesiącach. Dla wielu gospodarstw był to zbyt krótki okres, by znaleźć alternatywne środki ochrony roślin czy zmienić cały system upraw. Rolnicy apelowali o wydłużenie okresu przejściowego do dwóch lat, jednak Komisja Europejska nie zgodziła się na zmianę harmonogramu.
Ministerstwo Rolnictwa zapewnia, iż monitoruje sytuację poprzez platformy takie jak HortiOchrona i system sygnalizacji agrofagów, ale rolnicy twierdzą, iż brakuje konkretnych instrukcji i wsparcia finansowego.
Straty i możliwe podwyżki cen
Z powodu nowych regulacji część partii warzyw i owoców nie zostanie dopuszczona do sprzedaży. Producenci, by uniknąć strat, będą próbowali sprzedać swoje towary na rynki poza Unią, często po dużo niższych cenach. To z kolei może spowodować niedobory niektórych produktów w sklepach i wzrost cen w Polsce.
Eksperci ostrzegają, iż zmiany mogą odbić się nie tylko na rolnikach, ale i na konsumentach. – W najbliższych tygodniach możemy spodziewać się wyższych cen świeżych owoców i warzyw. Część produktów zniknie z rynku, a import spoza Unii nie pokryje braków – ocenia ekonomistka rynku rolnego z SGH.
Brak rekompensat i chaos prawny
Największe emocje budzi fakt, iż Komisja Europejska nie przewidziała systemu odszkodowań ani pomocy finansowej dla rolników, którzy nie mogą sprzedać swoich zbiorów. W praktyce całość strat spadnie na producentów.
Organizacje branżowe apelują do rządu o wprowadzenie krajowego programu wsparcia, który pozwoliłby pokryć część kosztów utraconych plonów.
Co dalej z polskim rolnictwem?
Nowe prawo pokazuje, jak brak koordynacji między Brukselą a rolnikami może prowadzić do chaosu w całym sektorze żywnościowym. Zdaniem ekspertów potrzebne są rozwiązania, które pozwolą łączyć wysokie standardy bezpieczeństwa z realnymi możliwościami gospodarstw.
Jeśli sytuacja się nie poprawi, polscy rolnicy mogą ograniczać produkcję, a Unia stanie się jeszcze bardziej zależna od importu spoza Europy.
Nowe przepisy, choć mają chronić zdrowie konsumentów, mogą więc przynieść efekt odwrotny do zamierzonego – droższą żywność, mniej polskich produktów i kolejne protesty rolników.