Noworoczna niespodzianka: Panna młoda, na którą nikt nie był gotowy

newskey24.com 19 godzin temu

Ostatniego Sylwestra wydarzyło się coś, na co nikt nie był gotowy. Trzej przyjaciele z dzieciństwa – Krzysztof, Wojciech i Tadeusz – choć różnili się charakterami i zawodami, przez lata pozostali nierozłączni. Krzysztof ożenił się pierwszy, nie z wielkiej miłości, raczej z poczucia obowiązku. Z czasem jednak między nim a jego żoną Jadwigą narodził się szacunek, a może choćby czułość.

Wojciech poszedł w jego ślady. Jego małżeństwo z Anią było pełne namiętności i szczęścia. Ania gwałtownie zaprzyjaźniła się z Jadwigą, i tak obie pary coraz częściej spędzały czas razem.

Tadeusz natomiast pozostawał kawalerem. Żartował, iż samotność to wolność. Ale tej zimy ogłosił niespodziankę – na przyjęcie noworoczne przyjedzie z kobietą. Po raz pierwszy miał przedstawić swoją wybrankę przyjaciołom.

W domu Krzysztofa trwały przygotowania – choinka lśniła, mięso marynowało się w przyprawach, a szampan chłodził w lodzie. Wojciech z Anią przybyli już z malutkim synkiem Bartkiem. Wszyscy byli ciekawi: kim jest ta kobieta? Jak wygląda ta, która skradła serce wybrednego Tadeusza?

„Pewnie jakaś bizneswoman z dyplomem Cambridge” – zażartował Wojciech.
„Albo modelka z okładki” – dodał Krzysztof.
„Mężczyźni, dajcie już spokój” – westchnęła Jadwiga. „Nie ważne, kim jest, byleby był z nią szczęśliwy”.

Gdy zadzwonił dzwonek, Krzysztof otworzył drzwi. Za progiem stał Tadeusz… i Bożena.

Narzeczona Tadeusza zaskoczyła wszystkich. Niska, bujna, w błyszczącej spódnicy, z mocnym makijażem, przedłużonymi rzęsami i pomalowanymi paznokciami. Na głowie miała kolorowe warkoczyki, a pod płaszczem – skórzany top.

„Cześć wszystkim! Tak się cieszę, iż was poznaję!” – zaśmiała się Bożena, mrugając sztucznymi rzęsami. „Wy pewnie Jadwiga i Ania?”

Żony, choć z wymuszonymi uśmiechami, podały jej ręce. Goście byli wyraźnie onieśmieleni, ale starali się nie okazać po sobie zakłopotania.

W kuchni kobiety próbowały zaangażować Bożenę w gotowanie. Ku ich zaskoczeniu, zabrała się ochoczo za obieranie warzyw, siekanie koperku i tarcie buraków. Robiła to gwałtownie i sprawnie. Jadwiga i Ania spojrzały na siebie – spodziewały się katastrofy, a dostały pomocną dłoń.

„A gdzie pracujesz?” – ostrożnie spytała Ania.
„Jestem fotografką” – odparła Bożena. „Pracuję dla magazynów, robię reportaże. Ostatnio byłam w domu dziecka – robiłam zdjęcia dzieciom. Żeby miały piękne wspomnienia”.

To znów zaskoczyło. Tak mało pasowało do jej wyglądu. Jeszcze większe wrażenie zrobiło jednak to, jak Bożena odnosiła się do dzieci. Cały wieczór bawiła się z Bartkiem i siedmioletnią Zosią, córką Krzysztofa.

Gdy przyszła pora na rozpakowywanie prezentów (przyjaciele mieli taki zwyczaj – otwierali je przed północą), w paczkach od Bożeny znalazły się starannie dobrane, pełne serca podarunki.

Następnego ranka, gdy inni jeszcze spali, Bożena już lepiła na podwórku bałwana z dziećmi. W domu unosił się zapach kawy, a w kuchni stały równo ustawione filiżanki.

„To cudowna kobieta” – szepnął Krzysztof do Tadeusza. „Trzymaj się jej”.
„Masz szczęście” – dodała Ania, wdzięczna za choć jedną spokojną noc.

I dopiero wtedy wszyscy zrozumieli, jak bardzo się pomylili. Pozory mylą. Bożena okazała się tą jedyną – dobrociBożena okazała się tą jedyną – prawdziwą, ciepłą i wierną, jakiej każdy pragnie, choć nie zawsze od razu potrafi to dostrzec.

Idź do oryginalnego materiału