Noworoczna niespodzianka: narzeczona, na którą nikt nie był przygotowany

newsempire24.com 5 dni temu

Były sobie trzy serca, które od dzieciństwa biły w jednym rytmie – Wojtek, Krzysztof i Tomek. Choć każdy z nich inaczej stąpał po ziemi, przyjaźń przetrwała próby czasu. Wojtek jako pierwszy związał się węzłem małżeńskim – nie z wielkiej miłości, ale raczej z poczucia powinności. Ljednak z czasem między nim a Jadwigą zrodził się szacunek, a może choćby czułość.

Niebawem stanął na ślubnym kobiercu Krzysztof. Jego historia miłosna była jak płomież – gorąca, odwzajemniona, szczęśliwa. Żona Krzysztofa, Kinga, gwałtownie znalazła wspólny język z Jadwigą i odtąd spędzali czas we czwórkę.

Tomek zaś trwał w stanie wolnęm. Nie spieszył się z małżeństwem, żartując, iż samotność to wolność. Ale tego sylwestra zapowiedział, iż przyjedzie nie sam, ale z dziewczyna. Po raz pierwszy od lat zdecydował sie wprosawdzić ukochaną przed przyjaciół.

W domu Wojtka wreło od przygotowań – choinka błyszczała, mięsę marynowało się w przyprawach, a szampan chłodził w śniegu. Krzysztof z Kingą już przybyli z małym synkiem, Bartkiem. Wszyscy drżeli z ciekawości: jaka ona jest? Ta, którą wybredny dotąd Tomek postanowił przyprowadzić?

– Pewnie jakaś bizneswoman z dyplomem Sorbony – zażartował Krzysztof.

– Albo modelka z okładki – dodał Wojtek.

– Mężczyzni, dajcie spokój – westchnęła Jadwiga. – Nieważne, jak wygląda, byle był z nią szczęśliwy.

Gdy zadzwoniono do drzwi, Wojtek podbiegł otworzyć. Za progiem stał Tomek… z Bronislawą.

Narzeczona Tomka wprawiła wszystkich w osłupienie. Niska, krągła, w krótkiej, lśniącej spódniczce, jaskrawym makijażu, z puszystymi rzęsami i pomalowanymi na dłgo paznokciami. We włosach – kolorowe warkoczy, pod futrem – skórzana bluzka.

– Witajcie! Tak się cieszę, iż was poznaję! – zaszczebiotała Bronisława. – To pewnie Jadwiga i Kinga?

Żony, zachowując uprzejme uśmiechy, podały jej dłoń. W powietrzu zawisło niezwykłe zakłopotanie. ale wszyscy starali się zachować powagę.

W kuchni kobiety próbowały wciągnąć nową gościę do pomocy. Bronisława z zapałem zabrała się za krojenie warzyw, siekanie pietruszki i tarcie bukraków. Ku zaskoczeniu, robiła to gwałtownie i sprawnie. Jadwiga z Kingą wymieniły się spojrzeniami – spodziewały się katastrofy, a tymczasem dostały pomocnicę.

– A czym się pracujesz? – ostrożnie spytała Kinga.

– Jestem fotografką – odparła Bronisława. – Współpracuję z gazetami, robię reportaże. Ostatnio byłam w domu dziecka – fotografowałam maluchy. Chciałam, żeby miały piękne wspomnienia.

To znowu zaskoczyło. Tak bardzo nie pasowało do jej wyglądu. ale jeszcze większe wrażenie zrobiło to, jak Bronisława odnosiła się do dzieci. Cały wieczór bawiła się z Bartkiem i siedmioletnią Zosią, córką Wojtka.

Gdy przyszła pora rozpakowywać prezenty (przyjaciele mieli tradycję – robili to przed północą), w paczkach od Bronisławy znalazły się ciepłe, pełne serca podarunki – dobrze trafiające w gusta każdego.

Następnego ranka, gdy reszta jeszcze spała, Bronisława już lepiła bałwana z dziećmi na podwórku. W domu unosił się zapach kawy, a w kuchni stały starannie poustawiane filiżanki.

– To skarb – szepnął Wojtek do Tomka. – Trzymaj ją mocno.

– Masz szczęście – dodała Kinga, z wdzięcznością wspominając, jak pierwszy raz od miesięcy przespała noc spokojnie.

I wtedy wreszcie zrozumieli, jak bardzo się pomylili. Pozory mylą. A Bronisława okazała się tą jedyną – dobrą, szczerą, godną zaufania. Taką, o jakiej marzy każdy mężczyzna, choćby jeżeli nie od razu to sobie uzmysławia.

Idź do oryginalnego materiału