Sklepy-widma podbijają Polskę. Foliowane okna, brak szyldu i zamknięte drzwi otwierane tylko aplikacją. Tak wyglądają nowe sklepy, które zrewolucjonizowały zakupy. Dark store’y – bo tak się je nazywa – to miejsca dostępne tylko dla nielicznych. Mieszkańcy wielu miast choćby nie wiedzą, iż mają stamtąd zakupy.

Fot. Warszawa w Pigułce
Pierwszy taki sklep w Polsce otworzył Carrefour, ale prawdziwą rewolucję rozpoczęła Biedronka. Dziś podobne punkty ma już kilka sieci, a mieszkańcy największych miast mogą otrzymać zakupy w kwadrans od złożenia zamówienia. To biznes wart miliardy, który zmienia oblicze polskiego handlu.
Warszawa i Kraków na czele rewolucji
Stolica i dawna stolica to epicentra polskiej rewolucji dark store’ów. W Warszawie działają już cztery mikrocentra Biedronki przy ulicach: Siedzibnej 32, Rodziewiczówny 1, Białej Floty 4 i Człuchowskiej 35. To strategiczne lokalizacje w różnych dzielnicach, które pozwalają kurierom dotrzeć do klientów w maksymalnie 15 minut.
Kraków nie pozostaje w tyle. Tutaj Biedronka uruchomiła trzy punkty: przy Szlaku 77, Podskalu 18 i Mogilskiej 123, jak informuje glos24.pl. Te lokalizacje pokrywają praktycznie całe miasto, od Podgórza po Nową Hutę. Kurierzy z tych miejsc obsługują dziesiątki tysięcy mieszkańców.
Ale Biedronka nie była pierwsza. Jak podaje ding.pl, Carrefour wcześniej otworzył własne dark store’y w Warszawie i Krakowie. To francuska sieć przetarła szlaki, pokazując, iż polski rynek jest gotowy na takie rozwiązania.
Co kryje się za foliowanymi oknami
Jak wyjaśnia autopay.pl, dark store to hybrydą sklepu i magazynu. W środku nie ma kas, promocji ani kolorowych ekspozycji. Zamiast tego półki ponumerowane jak w magazynie, a towary ułożone tak, żeby kurier mógł je jak najszybciej znaleźć.
W ofercie Biedronki Express BIEK znajdziemy 1,2 tysiąca produktów. To znacznie mniej niż w tradycyjnym sklepie, ale wystarczająco dużo, żeby zaspokoić podstawowe potrzeby. Są tu produkty spożywcze, napoje, słodycze, środki czystości i artykuły pierwszej potrzeby. Aplikacja optymalizuje trasę pracownika kompletującego zamówienie. Gdy klient zamówi jogurt, chleb i detergent, system wyznaczy najkrótszą drogę między tymi produktami. Każda sekunda się liczy – przecież obiecano dostawę w 15 minut.
Żabka wchodzi do gry z aplikacją Jush
Największa polska sieć convenience nie mogła zostać z tyłu. Jak informuje bankier.pl, w październiku 2021 roku Żabka uruchomiła pilotażową aplikację Jush w Warszawie. Obsługuje mieszkańców Śródmieścia, Starej Ochoty, Woli i Ursynowa, oferując 1,3 tysiąca produktów.
Za tym przedsięwzięciem stoi specjalna spółka Lite e-Commerce, powołana przez Żabka Future. To pokazuje, jak poważnie sieć podchodzi do nowego biznesu. Żabka nie chce być tylko pionierem sklepów convenience, ale też liderem szybkich dostaw.
Testowanie w stolicy to dopiero początek. Jak podaje rp.pl, Żabka planuje ekspansję na kolejne dzielnice Warszawy, a potem inne miasta. Sieć, która ma już kilkanaście tysięcy sklepów stacjonarnych, chce teraz zawojować świat dostaw.
Kurierzy pracują jak w szwajcarskim zegarku
Jak wyjaśnia city-drive.pl, dla kurierów praca w dark store’ach to zupełnie inne wyzwanie niż standardowe dostawy. Muszą logować się do aplikacji w promieniu 150 metrów od magazynu i cały czas pozostawać w tym obszarze. jeżeli się oddalą, system ich usuwa i przestają otrzymywać zlecenia.
Każde zamówienie jest mierzone na czas. Kurier ma ściśle określoną trasę od momentu odbioru towaru do dostarczenia klientowi. Główny wskaźnik to właśnie szybkość – przecież Glovo Dark Store obiecuje dostawę w ciągu piętnastu minut.
W Biedronkach pracują specjalnie wydzielone zespoły kurierów Glovo. To nie są przypadkowi dostawcy, ale ludzie przeszkoleni w obsłudze systemu BIEK. Muszą znać lokalizację produktów, potrafić gwałtownie kompletować zamówienia i sprawnie poruszać się po mieście.
Sześć miast, piętnaście punktów
Biedronka uruchomiła łącznie 15 mikrocentrów dystrybucyjnych w sześciu największych polskich miastach: Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Wrocławiu, Poznaniu i Łodzi, jak podaje propertynews.pl. To miasta o największym potencjale – młodzi mieszkańcy, wysoka gęstość zaludnienia, kultura zamawiania jedzenia i zakupów online.
Wrocław, gdzie znajduje się opisywany na początku sklep przy Śrutowej, to jedno z kluczowych miast dla ekspansji dark store’ów. tuwroclaw.com informuje, iż mieszkańcy mogą zamawiać na Różankę, Karłowice, Kleczków, Nadodrze, Plac Grunwaldzki i inne dzielnice. Pozostałe miasta też dostały swoje mikrocentra. Gdańsk obsługuje również Gdynię i Sopot, tworząc jeden wielki rynek Trójmiasta. Poznań i Łódź mają po jednym lub dwóch punktach, które pokrywają najgęściej zaludnione dzielnice.
Dark store’y to nie tylko technologiczna ciekawostka, ale poważny biznes. Globalnie firma Glovo chciała do końca 2021 roku uruchomić 175 takich obiektów na świecie, jak podaje autopay.pl. Polskie miasta to strategiczna część tej ekspansji.
Sektor szybkich dostaw, zwany także q-commerce (od quick commerce), eksplodował podczas pandemii. Ludzie przyzwyczaili się do zamawiania jedzenia przez aplikacje, a teraz chcą tak samo zamawiać codzienne zakupy. Dark store’y są odpowiedzią na tę potrzebę.
Konkurencja jest zacięta. Oprócz Biedronki i Żabki, na rynku działają także aplikacje jak Jokr, Lisek czy Swyft. Każda obiecuje dostawy w 15-20 minut, każda walczy o klientów w dużych miastach. To znaczy, iż dark store’y będą się mnożyć.