Nowe opłaty dla turystów w Turcji. Tureckie "Saint-Tropez" traci tytuł raju dla portfela

g.pl 2 tygodni temu
W wielu miejscach na świecie, gdzie turyści w dużej mierze przyczyniają się do sytuacji gospodarczej miasta, pobierane są dodatkowe opłaty. W jednym z najpopularniejszych kurortów w Turcji nie korzystano z tej praktyki, jednak teraz ma się to zmienić. Burmistrz podjął tę decyzję nie bez przyczyny.
Turcja to jeden z ulubionych kierunków wakacyjnych wśród Polaków (i nie tylko). W prowincji Mugla zlokalizowanej w południowo-zachodniej części kraju znajduje się malowniczy kurort Bodrum. Z perspektywy turystów jest to prawdziwa arkadia, w której można nie tylko wypocząć, ale także podziwiać zapierające dech w piersiach konstrukcje architektoniczne o bogatej historii. Tureckie "Saint-Tropez" skrywa jednak pewną tajemnicę. Aglomeracja położona na wybrzeżu Morza Egejskiego ma kłopoty finansowe. Burmistrz wie, jak sobie z nimi poradzić. Plan polityka uwzględnia wczasowiczów.


REKLAMA


Zobacz wideo Toyota RAV4 6 generacji. Oglądamy ją z bliska na europejskiej premierze w Belgii


Morze Egejskie, plaża i drinki. Turyści wypoczywają, a władze miasta walczą z długami
Tamer Mandalinci urząd burmistrza Bodrum objął w 2024 roku. Rozpoczynając tę kadencję, jeszcze nie wiedział, z jak dużymi problemami finansowymi przyjdzie mu się zmierzyć. Okazuje się, iż kurort - choć rozsławiony na całym świecie - tak naprawdę tonie w długach. Na chwilę obecną miasto jest zadłużone na 3,6 mld TL.


Kiedy obejmowałem urząd, dług wynosił 2,3 miliarda TL. Wzrósł o 1,3 miliarda TL z odsetkami i długami rynkowymi bez składania nowych ofert. 1,6 miliarda TL naszego długu to długi wobec Social Security Institution. I każdego miesiąca nasz dług wzrasta z powodu odsetek i staje się nieściągalny


- wyjaśnia Mandalinci w rozmowie z dziennikarzami portalu Patronlar Düntasi. Burmistrz upatruje niesprawiedliwości w ilości zameldowanych osób. Według danych w Bodrum żyje 203 tys. osób, jednak w rzeczywistości "tureckie Saint-Tropez" zamieszkuje 450 tys. ludzi (nawet w okresie zimowym). W wakacje liczba przybywających tam turystów również nie jest najmniejsza, ponieważ średnio zaludnienie latem szacuje się zwykle na ok. 1 milion.
Zobacz też: Lotnisko Chopina wprowadziło nowe opłaty za postój. Właściciele parkingów grożą blokadą dojazdu
Tak duże obłożenie nie przekłada się jednak na finanse, które otrzymuje miasto z odprowadzanych podatków. Tamer Mandalinci chcąc naprawić dość krytyczną sytuację kurortu, postanowił pójść za światowymi trendami i wprowadzić opłatę turystyczną. Burmistrz wierzy, iż to rozwiązanie będzie miało realny wpływ na losy Bodrum, choć w grę wchodzą naprawdę niewielkie kwoty.


Turcja: Wakacje w rajskim kurorcie za dodatkową opłatą. Kilka euro może zmienić sytuację Bodrum
Wypoczynek w malowniczym Bodrum to dla wielu osób wymarzony wakacyjny cel. Kiedy turyści rozkoszują się drinkami z palemką i wypoczywają na plaży, władze miasta usiłują zrobić co w ich mocy, aby związać koniec z końcem. Sytuacji nie pomagają regularnie występujące susze, z którymi wiąże się konieczność wymiany systemów rur - co stanowi źródło kolejnych dodatkowych kosztów. Chcąc nieco ulżyć tym problemom, burmistrz postanowił ogłosić wprowadzenie podatku turystycznego.


Stosuje się je na całym świecie, dlaczego nie miałoby się to sprawdzić u nas?


- mówił w rozmowie z pracownikami magazynu Milliyet. Według wstępnych rozliczeń choćby 3 euro od osoby mogłoby mieć znaczący wpływ (z czego do gminy realnie trafiałoby tylko 1 euro). Niemniej przy milionowych liczbach turystów miasto mogłoby naprawdę stanąć na nogi, a z czasem może choćby poszerzyć swoją dotychczasową ofertę.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału