Krystyna trzymała w dłoniach zaproszenie na ślub i nie mogła uwierzyć własnym oczom. Złociste litery na kremowym kartonie oznajmiały o ślubie jej ojca, Jacka Nowaka, z jakąś Iwoną Kowalską. Data wyznaczona była za tydzień.
— Za tydzień — mruknęła, obracając kartkę w palcach. — choćby nie potrafił porządnie nas uprzedzić.
Telefon zadzwonił, przerywając jej rozmyślania. Na ekranie widniało imię młodszej siostry, Asi.
— Krysia, dostałaś to… zaproszenie? — głos Asi brzmiał niepewnie.
— Dostałam. Ty coś wiedziałaś?
— Nic! Absolutnie nic! Myślałam, iż tata tylko się z kimś spotyka. A tu proszę, nagle ślub!
Krystyna przeszła do kuchni i postawiła czajnik. Za oknem mżył deszcz, a w jej sercu było równie szaro i ciężko.
— Asia, widziałaś ją chociaż raz? Tę Iwonę?
— Raz, przypadkiem. Wychodzili z kawiarni, a ja właśnie przejeżdżałam obok. Młoda, jakieś trzydzieści pięć lat max. Farbowana blondynka, cała w złocie i futrach.
Krystyna mimowolnie się skrzywiła. Ojciec miał sześćdziesiąt osiem lat – różnica wieku ponad trzydzieści lat.
— Może chodzi o pieniądze? — rzuciła Asia. — Pamiętasz, jak tata mówił, iż sprzedał działkę? A do tego ma dwupokojowe mieszkanie w centrum.
— Nie wiem — westchnęła Krystyna. — Trzeba do niego jechać, porozmawiać.
— Pojedziemy razem. Jutro wyjdę z pracy wcześniej.
Następnego dnia siostry spotkały się pod domem, w którym mieszkał ich ojciec. Jacek Nowak niedawno się tu wprowadził po sprzedaży starego trzypokojowego mieszkania, w którym dorastały. Wtedy tłumaczył to chęcią życia bliżej centrum, ale teraz Krystyna podejrzewała inne motywy.
— Moje dziewczynki! — ojciec powitał je z otwartymi ramionami. — Jak dobrze, iż przyszłyście! Poznajcie Iwonkę.
Wyglądał na odmłodzonego i zadowolonego. Nowa fryzura, modna koszula, choćby chód miał bardziej sprężysty.
— Tato, musimy porozmawiać — powiedziała poważnie Krystyna.
— Oczywiście, oczywiście! Iwona właśnie przygotowuje kolację. Świetnie gotuje, zobaczycie.
Z kuchni dobiegał dźwięk naczyń i kobiecy głos, nucący jakąś piosenkę. Ojciec zaprowadził córki do salonu i posadził na kanapie.
— Kochanie, tak się cieszę, iż ją poznacie. To wspaniała kobieta, dobra, troskliwa. Nie myślałem, iż w moim wieku jeszcze mogę się zakochać.
Krystyna i Asia wymieniły spojrzenia. Słowo „zakochać” w ustach sześćdziesięcioośmioletniego ojca brzmiało nienaturalnie.
— Tato — zaczęła Asia — jak długo się znacie?
— Cztery miesiące. Poznaliśmy się w przychodni, w kolejce do kardiologa. Iwona miała mamę w szpitalu i bardzo się martwiła. Pocieszałem ją, odprowadziłem do domu…
— Cztery miesiące i już ślub? — nie wytrzymała Krystyna. — Nie za szybko?
— W naszym wieku nie ma co zwlekać — ojciec lekko się zmarszczył. — Nie jesteśmy już dziećmi, wiemy, czego chcemy.
Wtedy do salonu weszła kobieta, i Krystyna od razu zrozumiała, iż Asia miała rację. Iwona wyglądała na maksimum trzydzieści pięć lat, choć mogła być choćby młodsza. Wysoka, szczupła, z bujnymi włosami w odcieniu miodu i mocnym makijażem. Miała na sobie obcisłą sukienkę i mnóstwo biżuterii.
— Dziewczynki, poznajcie! — ojciec podskoczył z miejsca. — To moja Iwonka. A to moje córki — Krystyna i Asia.
— Bardzo mi miło — Iwona wyciągnęła rękę z długimi, pomalowanymi paznokciami. — Jacek tak wiele o was opowiadał!
Jej głos był melodyjny, ale Krystynie od razu nie spodobał się ten słodki ton.
— Kolacja gotowa — oznajmiła Iwona. — Zapraszam do stołu.
W kuchni zastali świątecznie nakryty stół. Drogie naczynia, których Krystyna nie pamiętała w domu ojca, świece, kwiaty. Wszystko wyglądało pięknie, ale jakoś nienaturalnie.
— Iwonko, opowiedz dziewczynkom o sobie — poprosił ojciec, nalewając wino.
— No cóż, o mnie — zaśmiała się. — Zwykła kobieta. Pracuję w salonie kosmetycznym, jestem stylistką paznokci. Mieszkam sama, dzieci nie mam. Byłam zamężna, ale mąż okazał się… trudnym człowiekiem.
— Jak to trudnym? — dopytała Asia.
— Pił, podnosił rękę. Musiałam się rozwieść. Potem bałam się wiązać z mężczyznami. Aż poznałam waszego tatę…
Iwona spojrzała na Jacka Nowaka z takim uwielbieniem, iż Krystynie mimowolnie zrobiło się nieswojo.
— A rodzice żyją? — kontynuowała Asia.
— Mama tak. Taty nie ma już dawno. Mama choruje, opiekuję się nią. Jacek mi bardzo pomaga, choćby daje pieniądze na leki. Taki dobry człowiek!
Ojciec promieniał z dumy.
— Tato — nie wytrzymała Krystyna — możemy na chwilę?
Wyszli do przedpokoju. Iwona została w kuchni, żeby posprzątać naczynia.
— Co chciałyście powiedzieć? — ojciec od razu stał się czujny.
— Tato, zdajesz sobie sprawę, iż jest młoda? Ma tyle lat, co ja.
— No i co? Ja ją do czegoś zmuszam? Sama chce zostać moją żoną.
— A nie pomyślałeś, dlaczego? — wtrąciła się Asia. — Tato, no spójrz prawdzie w oczy. Piękna młoda kobieta wychodzi za mężczyznę, który mógłby być jej ojcem…
— Przestańcie! — ojciec podniósł głos. — Po prostu jesteście zazdrosne, iż ja mam miłość, a wy problemy w życiu osobistym!
Krystyna poczuła, jak policzki ją pieką z obrazy. Faktycznie niedawno przeszła trudne rozstanie, a ojciec o tym wiedział.
— Zazdrosne? — powtórzyła. — Tato, my się o ciebie martwimy!
— Nie musicie. Jestem dorosły i wiem, co robię.
Jacek Nowak odwrócił się i wrócił do kuchni. Siostry wymieniły spojrzenia i niechętnie poszły za nim.
Reszta wieczoru minęła w napiętej atmosferze. Iwona opowiadała o planach ślubnych, pokazywała zdjęcia sukni, którą zamierzała założyć. Ojciec zgadzał sięDwa miesiące później, już po pogrzebie, okazało się, iż Iwona gwałtownie sprzedała mieszkanie i wyprowadziła się za granicę, zostawiając córkom jedynie odziedziczony po ojcu długi na karcie kredytowej.