Nowa małżonka ojca

twojacena.pl 1 dzień temu

**Nowa żona ojca**

Trzymałem w dłoniach zaproszenie na ślub i nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Złocone litery na kremowym kartonie obwieszczały małżeństwo mojego ojca, Piotra Nowaka, z jakąś Kamilą Wiśniewską. Data wyznaczona za tydzień.

— Za tydzień — mruknąłem, obracając kartkę. — choćby normalnie nas nie uprzedził.

Zadzwonił telefon, przerywając moje rozmyślania. Na ekranie nazwa młodszego brata, Tomka.

— Łukasz, dostałeś to… zaproszenie? — głos brata brzmiał zdezorientowany.

— Dostałem. Ty coś wiedziałeś?

— Nic! Absolutnie nic! Myślałem, iż tata tylko się z kimś spotyka. A tu proszę, ślub!

Poszedłem do kuchni, nastawiłem czajnik. Za oknem mżył drobny deszcz, a w mojej duszy było równie szaro i smutno.

— Tom, widziałeś ją kiedyś? Tę Kamilę?

— Raz, przypadkiem. Wychodzili z kawiarni, a ja akurat przejeżdżałem. Młoda, z trzydziestkę może. Blondynka, sztucznie farbowana, cała w złocie i futrach.

Mimowolnie się skrzywiłem. Ojcu było sześćdziesiąt osiem, różnica wieku ponad trzydzieści lat.

— Może chodzi o pieniądze? — zasugerował Tomek. — Pamiętasz, tata mówił, iż sprzedał działkę? A mieszkanie ma dwupokojowe, w centrum.

— Nie wiem — westchnąłem. — Trzeba do niego pojechać, porozmawiać.

— Jedźmy razem. Jutro zwolnię się wcześniej z pracy.

Następnego dnia spotkaliśmy się pod domem, gdzie mieszkał ojciec. Piotr Nowak niedawno się tam wprowadził po sprzedaży starego trzypokojowego mieszkania, w którym dorastaliśmy. Wtedy tłumaczył to chęcią życia bliżej centrum, ale teraz podejrzewałem inne motywy.

— Chłopcy! — ojciec przywitał nas szerokim uśmiechem. — Jak dobrze, iż przyjechaliście! Pokażę wam moją Kamilę.

Wyglądał na odmłodzonego i bardzo zadowolonego z siebie. Nowa fryzura, modna koszula, choćby chód miał bardziej energiczny.

— Tato, musimy pogadać — powiedziałem poważnie.

— Oczywiście! Kamila właśnie przygotowuje kolację. Gotuje wyśmienicie, zobaczycie.

Z kuchni dobiegał brzęk naczyń i kobiece mruczenie pod nosem. Ojciec wprowadził nas do salonu, posadził na kanapie.

— Synowie, jestem tak szczęśliwy, iż poznacie Kamilę. To niesamowita kobieta, ciepła, troskliwa. Nie sądziłem, iż w moim wieku jeszcze mogę się zakochać.

Tomek i ja wymieniliśmy spojrzenia. Słowo „zakochać” w ustach sześćdziesięcioośmioletniego ojca brzmiało jakoś nienaturalnie.

— Tato — zaczął Tomek — jak długo się znacie?

— Cztery miesiące. Poznaliśmy się w przychodni, w kolejce do kardiologa. Kamila miała mamę w szpitalu, bardzo się martwiła. Ja ją pocieszałem, odprowadziłem do domu…

— Cztery miesiące i już ślub? — nie wytrzymałem. — Nie za szybko?

— W naszym wieku nie ma na co czekać — ojciec lekko się zmarszczył. — Nie jesteśmy dziećmi, wiemy, czego chcemy.

W tym momencie do salonu weszła kobieta i od razu zrozumiałem, iż Tomek miał rację. Kamila wyglądała na trzydzieści lat, może mniej. Wysoka, szczupła, z gęstymi włosami w odcieniu miodu i mocnym makijażem. Na niej obcisła sukienka i mnóstwo biżuterii.

— Chłopcy, poznajcie! — ojciec podskoczył z miejsca. — To moja Kamilka. A to moi synowie — Łukasz i Tomek.

— Bardzo mi miło — Kamila wyciągnęła rękę z długimi pomalowanymi paznokciami. — Piotrek tak wiele o was opowiadał!

Miała melodyjny głos, ale od razu nie spodobał mi się ten przesłodzony ton.

— Kolacja gotowa — oznajmiła. — Zapraszam do stołu.

W kuchni czekał odświętnie nakryty stół. Drogie naczynia, których nie pamiętałem w domu ojca, świece, kwiaty. Wszystko wyglądało pięknie, ale jakoś nieszczerze.

— Kamilu, opowiedz chłopakom o sobie — poprosił ojciec, nalewając wino.

— Co tam o mnie mówić — zaśmiała się Kamila. — Zwykła kobieta. Pracuję w salonie kosmetycznym, jestem manikiurzystką. Mieszkam sama, dzieci nie mam. Byłam zamężna, ale mąż okazał się… trudnym człowiekiem.

— Jak to trudnym? — dopytał Tomek.

— Pił, podnosił rękę. Musiałam się rozwieść. Od tamtej pory bałam się związOjciec zmarł rok później, a Kamila gwałtownie znalazła sobie nowego, starszego mężczyznę z dużym mieszkaniem na Starówce.

Idź do oryginalnego materiału