- Też cię szukałem bez wytchnienia, ale tu całe
mrowie mrówek - odparł.
- Jeży też niemało. Nabiegałam się. Nie rozumiały
naszego języka, chociaż wszystkie do ciebie podobne, kropla w kroplę - zaśmiała się.
Tak rozmawiali do dźwięku dzwonu, kiedy wszyscy w
Niebie musieli iść spać, jak małe dzieci.
- Nie widać stąd Ziemi - westchnął jeż.
- Nie widać - westchnęła mrówka. - Tęsknisz?
- Tęsknię za moim pniakiem - powiedział jeż.
- A ja za zapachem lasu - dodała mrówka.
Milczeli długo.
101
Mrówka nie mogła złapać tchu.
- Jeżu, słyszałeś? - wysapała.
- Co się znowu stało? - spytał obudzony jeż.
- Będą nas przenosić! - odparła mrówka.
- Boże, gdzie? - przestraszył się jeż.
- Nikt nie wie…
- Może wracamy na Ziemię?...
Jeż podskoczył z radości.
- Mrówkojad twierdzi, iż do lepszego Nieba -
powiedziała niepewnie mrówka.
- Jeszcze do lepszego? O, nie! - jęknął jeż.
Zafalowało…
I wszystko się gdzieś rozpłynęło. Jak sen!
MOŻE JESZCZE NIE KONIEC…