I co? U nas z Włodkiem wszystko w porządku. Jesteśmy wzorową rodziną, żadnych przewinień, dzieci wyrosły na porządnych ludzi.
Włodek, znowu zapomniałeś kluczy? Nina Stanisławowa westchnęła, słysząc znajome pokasływanie za drzwiami. Mąż nigdy nie dzwonił, po prostu stał i czekał, aż sama domyśli się otworzyć.
Zapomniałem burknął Włodzimierz, przeciskając się do przedpokoju. Rano się spieszyłem, ważne zebranie było.
Nina patrzyła, jak ściąga buty, zostawiając je na środku korytarza, i w milczeniu odstawiała je na miejsce. Czterdzieści lat małżeństwa nauczyły ją nie kłócić się o drobiazgi. Włodek pracował jako główny inżynier w fabryce, odpowiadał za ważne projekty, w domu chciał spokoju. A ona co, nie może za nim posprzątać?
Jak w pracy? zapytała żona, nakładając mężowi talerz barszczu.
Normalnie. Szef naciska, robotnicy nie rozumieją, maszyny stare. Ale jakoś idzie Włodzimierz mechanicznie przewracał strony gazety, nie odrywając wzroku od tekstu.
Nina chciała opowiedzieć o sąsiadce Oldze, która narzekała na syna-alkoholika, ale się powstrzymała. Włodkowi po pracy nie były potrzebne cudze problemy.
A tak w ogóle niespodziewanie podniósł głowę mąż Stasiowi proponują awans. Przenoszą go do Warszawy, do centrali. Dobra posada, pensja trzy razy wyższa.
No to dobrze dla niego skinęła głową Nina, sprzątając ze stołu.
On mnie polecił na swoje miejsce dodał cicho Włodzimierz.
Nina zastygła z talerzami w rękach.
Jak to?
Dyrektor zdecyduje w przyszłym tygodniu. jeżeli się uda, zostanę zastępcą głównego inżyniera. Prawie podwójna pensja, lepsze benefity, dłuższy urlop.
Mówił spokojnie, ale Nina wyczuwała w jego głosie ukryte podekscytowanie. Znała go na wylot. Marzył o tym awansie latami, choć nigdy nie okazywał ambicji otwarcie.
Włodek, to wspaniale! przysiadła obok, chwytając go za rękę. Zasłużyłeś na to. Tyle lat uczciwie pracujesz, nigdy fabryki nie zawiodłeś.
Jeszcze nie wiadomo wzruszył ramionami, ale po jego minie widziała, iż już wyobraża siebie w nowej roli.
Cały wieczór był niezwykle ożywiony. Opowiadał o nowych projektach, wyjazdach służbowych, iż wreszcie kupią nowe auto zamiast starego Malucha. Nina słuchała i cieszyła się razem z nim. Po kolacji choćby włączyli muzykę i zatańczyli w kuchni, jak za młodu.
Następnego dnia spotkała na podwórku Mariannę, żonę Stasia.
Gratulacje! uśmiechnęła się sąsiadka. Staś mówił, iż Włodek może przejąć jego stanowisko. Świetna posada, cieszymy się dla was.
Dziękuję, ale jeszcze nic nie pewnego ostrożnie odpowiedziała Nina.
Ależ wszystko praktycznie załatwione. Staś mówi, iż innych kandydatów choćby nie rozważają. Włodek to najlepszy specjalista w dziale, wszyscy go szanują.
Nina wracała do domu z lżejszym sercem. Więc nie na darmo Włodek ma nadzieję. jeżeli Staś tak mówi, awans prawie pewny.
Postanowiła przygotować świąteczną kolację. Kupiła mięso na pieczeń, ulubione ciastka Włodka. Gotując, nuciła pod nosem. Dawno nie czuła się tak szczęśliwa.
Włodzimierz wrócił późno, zmęczony i posępny.
Co się stało? zaniepokoiła się żona.
Nic szczególnego. Normalny dzień w pracy usiadł do stołu, ale choćby nie tknął jedzenia.
Włodek, dlaczego milczysz? Dowiedziałeś się czegoś o awansie?
Powiedzieli, iż decyzja w przyszłym tygodniu.
Czy są jakieś problemy?
Długo milczał, w końcu ciężko westchnął:
Widzisz, Nino, nie jest tak prosto. Duża konkurencja. Kowalski też chce to stanowisko. I Nowak z sąsiedniego działu.
Ale Staś mówił, iż jesteś najlepszym kandydatem!
Staś mówił, ale nie on decyduje. A Kowalski ma znajomości. Jego żona pracuje w urzędzie, a siostrzeniec to zięć dyrektora.
Nina poczuła, jak ściska się jej serce. Czyżby nie było tak różowo, jak myślała?
Nazajutrz poszła do przyjaciółki Ludmiły. Ludka pracowała w kadrach w tej samej fabryce, zawsze wiedziała o wszystkich ruchach personalnych.
Słuchaj, Ludka zaczęła Nina, ledwie zdążywszy zdjąć buty co wiesz o awansie Włodka?
Ludmiła nastawiła czajnik, wyjęła ciastka, usiadła naprzeciw.
Wiem, iż jest taka wakat. I Włodek naprawdę jest w gronie kandydatów.
A co jeszcze? Kto konkurencja? Jakie ma szanse?
Nino, wiesz, iż nie mogę ujawniać służbowych informacji Ludka zawahała się.
Ludka, przyjaźnimy się tyle lat! Powiedz choć coś. Włodek się męczy, a ja nie wiem, jak pomóc.
Przyjaciółka długo milczała, w końcu pochyliła się bliżej:
Dobrze, ale tylko między nami. Włodek ma dobre szanse. Jest najlepszym fachowcem. Ale jest jeden haczyk. Słyszałaś o nowych zasadach awansów?
Jakich zasadach?
Teraz przy nominacjach sprawdzają nie tylko kandydata, ale i jego rodzinę. Moralność, reputację, czy nie ma żadnych problemów.
Nina zmarszczyła brwi:
I co? Z nami i Włodkiem wszystko w porządku. Jesteśmy wzorową rodziną, dzieci porządne.
Oczywiście, oczywiście pośpiesznie zgodziła się Ludka. Tylko wiedz, iż teraz sprawdzają bardzo dokładnie. Zwłaszcza od kiedy nowy dyrektor przyszedł. On stawia na porządek i dyscyplinę.
Nina wróciła do domu zamyślona. Jakie to kontrole? Co mogliby znaleźć w ich rodzinie?
Zaczęła przypominać sobie szczegóły. Syn Jarek pracował jako inżynier w innym mieście, miał rodzinę. Córka Ania była mężatką, dwoje dzieci, mąż porządny. Sama Nina całe życie pracowała w bibliotece, szanowana osoba. Włodek nigdy nie pił, nie awanturował się, sąsiedzi go chwalili.
Ale niepokój nie ustępował. Przypominała sobie każdy drobiazg, który mógł zaszkodzić.
Wieczorem, gdy Włodzimierz wrócił, Nina nie wytrzymała:
Włodek, to prawda, iż teraz











