Niszczy nas od środka: boję się, iż wujek męża zrujnuje naszą rodzinę

newsempire24.com 1 tydzień temu

On nas niszczy od środka: boję się, iż wuj mojego męża zrujnuje naszą rodzinę

Mój mąż, Marek, zawsze słuchał się swojego wuja – Bronisława Janowicza. Szanował go, stawiał za wzór, we wszystkim mu ufał. Ja od pierwszego dnia nie rozumiałam, co w tym człowieku może być wartościowego. Ostrego, drażliwego, wiecznie skłóconego – czy to z sąsiadami, współpracownikami, czy rodziną. choćby w poprzedniej pracy tolerowano go tylko ze względu na staż, choć i tam zdążył pokłócić się z połową zespołu.

Wszystko się zmieniło, gdy Bronisław Janowicz zabrał Marka do swojej brygady. Przed nim nikt tam długo nie wytrzymywał – uciekali po pół roku najdalej. Wuj czepiał się wszystkiego, poganiał, zrzucał winę. Ale Marek to łagodny człowiek, unikający konfliktów. Znosił to, cicho poprawiał, gasił wybuchy gniewu wuja. Czasem, oczywiście, wybuchał, ale potem się godzili. Praca mu choćby odpowiadała, choć nieuczciwy podział zysków – połowa dla wuja, połowa dla niego – zawsze mnie drażnił.

Po ślubie zrozumiałam, iż Marek nie powinien pić. Staje się wtedy obcym człowiekiem – agresywnym, nieprzewidywalnym. Miałam nadzieję, iż Bronisław Janowicz jakoś pomoże, naprowadzi go. W końcu mąż go szanował. Ale wszystko poszło nie tak. Zamiast pomocy – dolewanie oliwy do ognia. Zaczęli razem chodzić do baru, pić. Po takich wieczorach Marek wracał w strasznym stanie. A gdy próbowałam coś powiedzieć, powtarzał, iż „w rodzinie mężczyzna jest głową, a kobieta powinna być posłuszna”. Jestem pewna, iż te słowa wpoił mu wuj.

Później, podczas jednej z awantur, Marek zaczął powtarzać za wujem bzdury o mojej mamie. Że to intrygantka, iż nastawia wszystkich przeciw niemu. A widzieli się zaledwie parę razy, i to zawsze grzecznie. Zrozumiałam wtedy, iż wuj nie tylko wpływa na Marka – ale celowo nastawia go przeciw mojej rodzinie. Przeciwko mnie.

Zawsze wspólnie rozwiązywaliśmy problemy. Teraz Marek się oddala. Nie słucha moich rad, każdą uwagę przyjmuje z wrogością. Jakbym ja była zagrożeniem dla jego wuja, a nie żoną. Patrzyłam, jak mój mąż się zmienia, i wiedziałam, iż źródłem wszystkich kłopotów jest jego wuj. Ale jak walczyć z kimś, kogo twój mąż uważa za autorytet?

A potem stało się coś nieoczekiwanego: Bronisława Janowicza zwolnili. Kolejna awantura, kierownictwo straciło cierpliwość. A Marka – przeciwnie – awansowali. Postawili go na miejscu wuja. To był cios dla ambicji Bronisława. Wyjechał z miasta, niby „tymczasowo”, ale – jak się dowiedziałam – po prostu nie mógł znieść, iż teraz jest niżej w hierarchii.

A niedawno mój mąż oznajmił, iż jego wuj wraca. Dostał propozycję pracy jako pomocnik – pod rozkazami Marka. Byłam przerażona. Prosiłam męża, żeby porozmawiał z kierownictwem, znalazł innego partnera. Ale choćby nie chciał słuchać. Powiedział, iż bez pomocy nie da rady, a z wujem kiedyś dobrze mu się pracowało.

Tylko ja wiem, jak to się skończy. On nie pogodzi się z podległą rolą. Znajdzie sposób, by podkopać, podstąpić, zniszczyć. Ma w tym doświadczenie. Zazdrości. Nie potrafi działać na równych zasadach. Zawsze ciągnie kołdrę w swoją stronę.

Nie poznaję już swojego męża. Stał się marionetką w rękach wuja. I jeżeli tak dalej pójdzie – boję się, iż po prostu nie wytrzymamy. Albo on straci pracę, albo ja rodzinę. A może wszystko naraz. Nie wiem, jak żyć z tym niepokojem. Jak ocalić to, co nam jeszcze zostało…

**Życie uczy nas, iż czasem największym wrogiem nie jest zewnętrzny przeciwnik, ale ci, których kochamy i którym ufamy. Warto mieć odwagę stawić czoła prawdzie, zanim nasze życie zmieni się w ruinę.**

Idź do oryginalnego materiału