"Nigdy wcześniej o czymś takim nie słyszałem". Pasażerowie ewakuowani z nietypowego powodu

gazeta.pl 1 godzina temu
Czego nie wnosić na pokład samolotu? Lista jest długa i nie brakuje na niej rzeczy, które zatrzymują całą kolejkę oraz podnoszą ciśnienie kontrolerom. Ostatnio głośno zrobiło się o pasażerze, który pod fotelem znalazł... załadowany magazynek. Na pokładzie zrobił się szum, bo do akcji wkroczyły służby.
Bezpieczeństwo na pokładzie to nie tylko procedury w powietrzu, ale także kontrola tego, co trafia do kabiny wraz z pasażerami. Przepisy jasno regulują, jakie przedmioty mogą znaleźć się w bagażu i które z nich powinny zostać w ogóle poza lotniskiem. Mimo to zdarzają się sytuacje, które potrafią zaskoczyć choćby doświadczoną załogę. Incydent sprzed kilku dni pokazał, jak gwałtownie potrafi zmienić się atmosfera przed startem. Do niepokojącego odkrycia doszło 9 listopada w Atlancie, gdy maszyna szykowała się do rejsu do Cincinnati. Zanim jednak zdążyła wzbić się w powietrze, na pokład wparowali funkcjonariusze policji i ekipy zabezpieczenia, przerywając spokojne przygotowania do lotu.


REKLAMA


Zobacz wideo Tam umierają samoloty. Cmentarzysko w Arizonie


Niebezpieczny przedmiot i szybka akcja funkcjonariuszy. Lot został opóźniony
Wszystko zaczęło się od jednego z pasażerów, który zauważył dziwny przedmiot leżący pod fotelem 7A. Z początku wyglądał jak element wyposażenia, ale gdy przyjrzał mu się bliżej, poczuł zimny dreszcz. Rozpoznał załadowany magazynek z oznaczeniem "K H", a tuż obok dziesięć pocisków hollow-point. To specjalna amunicja rozszerzająca się po uderzeniu, kojarzona raczej z pracą służb niż z turystycznym lotem do Cincinnati. Odkrycie w kilka sekund zamieniło zwykłe przygotowania do startu w sytuację nagłą, a pilot linii Frontier Airlines natychmiast wstrzymał boarding. Z głośników padła prośba o opuszczenie kabiny, gdyż na pokładzie rozpoczyna się kontrola bezpieczeństwa. Od tego momentu wszystko potoczyło się błyskawicznie.


Policja w Atlancie odebrała zgłoszenie o 16:32, a chwilę później w samolocie pojawili się funkcjonariusze i zespoły TSA. Każdy pasażer został sprawdzony jeszcze raz, a policyjne psy przejrzały zakamarki Airbusa A320, który miał właśnie opuścić stanowisko i kierować się w stronę pasa startowego. W kabinie udzielały się emocje. Jedni stali w milczeniu, inni nerwowo zerkali w stronę drzwi kokpitu. Pasażer Terry Foster, cytowany przez serwis the-sun.com mówił, iż był świadkiem niejednego odwołanego lotu, ale nigdy podobnej sytuacji. - Nigdy wcześniej o czymś takim nie słyszałem - stwierdził zszokowany. Część podróżnych próbowała zachować chłodny dystans, choć każdy rozumiał, iż takiego znaleziska nie można zignorować.
Po kilku godzinach służby zakończyły przeszukanie. Nie odnaleziono żadnych dodatkowych przedmiotów, a FBI uznało, iż nie ma aktywnego zagrożenia. Dopiero wtedy linie pozwoliły maszynie ruszyć w trasę. Airbus odleciał o 19:56, czyli znacznie później niż planowano. Frontier Airlines przekazało informację, iż magazynek należał do funkcjonariusza organów ścigania, który podróżował wcześniejszym rejsem obsługiwanym przez tę samą maszynę. Przedmiot trafił w ręce policji, a właściciela wezwano do odbioru. Serwis the-sun.com podkreślił, iż śledczy wciąż ustalają, jak doszło do tego, iż tak niebezpieczna zguba pozostała pod fotelem, niezauważona przez załogę techniczną podczas przygotowania samolotu do kolejnego lotu.


Czego nie wnosić na pokład samolotu? Warto przypomnieć, co jest zakazane
Choć kontrole na lotniskach potrafią wydawać się drobiazgowe, ich zadanie pozostaje niezmienne. Mają wychwycić przedmioty, które mogłyby zagrozić bezpieczeństwu podróży. Reguły są jednoznaczne. W bagażu podręcznym nie powinno być nic ostrego, co da się wykorzystać jako narzędzie lub broń. Nożyczki, żyletki, noże, szpikulce, czekany i podobne akcesoria należy umieszczać w rejestrowanym, o ile linie to dopuszczają.


Równie kłopotliwa jest wszelka łatwopalna chemia, np. gaz do zapalniczek czy aerozole i farby. Broń palna, repliki i imitacje stanowią kategorię, która bez wyjątków zatrzymuje kontrolę. Płyny o pojemności powyżej 100 ml muszą trafić do bagażu rejestrowanego, a te mniejsze zmieścić się w przezroczystej torebce o pojemności do jednego litra.


Część przedmiotów nie może znaleźć się na pokładzie w żadnej formie. Chodzi o materiały wybuchowe, toksyczne, łatwopalne lub radioaktywne. Fajerwerki, substancje chemiczne, trucizny, skażone preparaty czy izotopy medyczne są absolutnie niedopuszczalne. jeżeli ktoś spróbuje je przewieźć mimo zakazu, musi liczyć się nie tylko z konfiskatą, ale także z możliwością nałożenia kar finansowych i odmową wejścia na pokład. Służby mogą przekazać sprawę policji, a niektóre lotniska kierują takie incydenty do dalszego postępowania.
Podróżni powinni pamiętać także o zasadach dotyczących napojów wyskokowych, elektroniki, leków i żywności. Mocniejsze trunki nie mogą przekraczać 70 proc. zawartości alkoholu. Powerbanki, telefony czy laptopy najlepiej mieć przy sobie, ponieważ ich przewóz w rejestrowanym bagażu bywa ograniczony. Leki płynne są dozwolone, ale warto mieć przy sobie receptę na wypadek kontroli. Świeże produkty spożywcze mogą podlegać ograniczeniom, które zależą od kraju docelowego. Wszystkie te zasady mają jeden cel. Kabina ma być miejscem, gdzie nic nie zaskoczy ani pasażerów, ani załogi. Jak oceniasz kontrole bezpieczeństwa na lotniskach? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału