Na osiedle na którym się wychowałam, przez lata przyjeżdżali rolnicy z ziemniakami pakowanymi po 5-20 kg. Z sąsiadami robiliśmy wtedy zapas na jesień i zimę, ale moi rodzice zawsze brali mniej. W domu było ciepło, a w takich warunkach łatwo o kiełkujące ziemniaki. Babunia miała na nie swój trik. Kilka liści w worku skutecznie opóźniało wypuszczanie irytujących kiełków.