Niespodziewane Odsłonięcie: Szokujące Odkrycie Zdrady Męża

newsempire24.com 6 dni temu

**Nieoczekiwane Odkrycie: Zdrada Męża**

O zdradzie męża Kasia dowiedziała się przypadkiem

Jak to często bywa, żony są ostatnie, które odkrywają niewierność swoich mężów. Dopiero później Kasia zrozumiała znaczenie dziwnych spojrzeń kolegów i szeptów za jej plecami. Dla nikogo nie było tajemnicą, iż jej najlepsza przyjaciółka, Agata, była zamieszana z Tomaszem. Kasia choćby nie podejrzewała tego.

Wszystko wyszło na jaw tej nocy, gdy niespodziewanie wróciła do domu. Kasia od lat pracowała jako lekarka w szpitalu. Tego dnia miała nocny dyżur, ale pod koniec zmiany młoda koleżanka, Ola, poprosiła ją o przysługę:

Kasia, mogłabyś zamienić się ze mną dyżurami? Ja wezmę twój dzisiejszy, a ty mój w sobotę. Oczywiście, jeżeli nie masz innych planów. Moja siostra wychodzi za mąż w sobotę.

Kasia się zgodziła. Ola była miłą i uczynną dziewczyną. Poza tym, ślub to wystarczający powód.

Tej nocy Kasia wróciła do domu podekscytowana chciała zrobić mężowi niespodziankę. ale to ona ją dostała.

Gdy tylko przekroczyła próg mieszkania, usłyszała głosy dochodzące z sypialni. Jeden należał do Tomasza, drugi też go rozpoznała, choć nie spodziewała się go usłyszeć w takiej sytuacji. To był głos Agaty. To, co usłyszała, nie pozostawiało wątpliwości co do natury ich relacji.

Kasia wyszła z mieszkania tak cicho, jak weszła. Całą noc spędziła bez snu w szpitalu. Jak teraz spojrzy w oczy kolegom? Wszyscy wszystko wiedzieli, a ona była ślepa z miłości do Tomasza, ufała mu bezgranicznie. Mąż był sensem jej życia. Dla niego była gotowa na wiele. Zrezygnowała choćby z marzenia o dzieciach. Za każdym razem, gdy poruszała ten temat, Tomasz mówił, iż jeszcze nie jest gotowy, iż powinni cieszyć się życiem. Teraz Kasia rozumiała nie chciał dzieci, bo nie traktował ich związku poważnie.

Tej bezsennej nocy podjęła decyzję, która wydawała się jedyną słuszną. Następnego ranka złożyła wniosek o urlop, a potem rezygnację. Wróciła do domu, a gdy mąż był w pracy, spakowała swoje rzeczy i uciekła na dworzec. Od babci odziedziczyła mały dom na wsi. To tam pojechała, pewna, iż Tomasz nie będzie jej szukał na tym odludziu.

Na dworcu kupiła nową kartę SIM, a starą wyrzuciła. Zerwała wszelkie więzi z poprzednim życiem i odważnie ruszyła naprzód.

Następnego dnia wysiadła na znanej stacji. Ostatni raz była tu dziesięć lat temu, na pogrzebie babci. Wszystko wyglądało tak samo spokojnie, prawie bez ludzi. *Właśnie tego teraz potrzebuję*, pomyślała.

Dotarła do wsi, łapiąc okazję, a potem szła jeszcze dwadzieścia minut do domu babci. Podwórko było tak zarośnięte, iż ledwo dotarła do drzwi.

Zajęło jej tygodnie, by uporządkować dom i ogród. Nie dałaby rady sama, ale sąsiedzi pomogli. Wszyscy pamiętali jej babcię, panią Jadwigę, która ponad czterdzieści lat uczyła dzieci w miejscowej szkole. Całe pokolenia wiejskich maluchów nauczyły się czytać i pisać dzięki niej. Teraz wielu chciało pomóc Kasi, by odwdzięczyć się za dobroć ukochanej nauczycielki.

Kasia nie spodziewała się tak ciepłego przyjęcia. Była wdzięczna wszystkim, którzy pomogli jej urządzić się na nowo.

Wieść, iż Kasia jest lekarką, gwałtownie rozeszła się po wsi. Pewnego dnia sąsiadka Marysia przybiegła do niej w panice:

Kasia, przepraszam, iż przeszkadzam, ale moja najmłodsza jest chora. Chyba coś złego zjadła, od rana boli ją brzuch.

Chodźmy, zobaczę ją powiedziała Kasia, chwytając torbę lekarską i idąc za sąsiadką.

Mała Zosia miała zatrucie pokarmowe. Kasia pomogła dziecku założyła sondę i wytłumaczyła Marysi, jak dbać o córkę.

Dziękuję, Kasia Marysia nie wiedziała, jak wyrazić wdzięczność. Ty jesteś lekarzem. Tu do najbliższego ośrodka zdrowia jest sześćdziesiąt kilometrów. Mieliśmy pielęgniarza, ale rok temu przeszedł na emeryturę, a nikt nowy nie przyjechał.

Od tamtej pory mieszkańcy przychodzili do Kasi po pomoc. A ona nie mogła odmówić przyjęli ją tak serdecznie, pomagali, jak mogli.

Gdy wieść o lekarce dotarła do lokalnych władz, zaproponowali jej pracę w przychodni rejonowej.

Nie, nie będę tam pracować oświadczyła stanowczo. Ale jeżeli zgodzicie się na punkt lekarski w naszej wsi, chętnie się tym zajmę.

Urzędnicy tylko pokiwali głowami z niedowierzaniem lekarka z miasta, z takim doświadczeniem, chce pracować na wsi? Ale Kasia nie zmieniła zdania. niedługo punkt został otwarty, a ona zaczęła przyjmować pacjentów.

Pewnej nocy ktoś zapukał do jej drzwi. Było już późno, ale Kasia nie była zaskoczona ludzie chorują o każdej porze.

Otworzyła i wpuściła nieznajomego mężczyznę. Po jego minie od razu zrozumiała, iż stało się coś poważnego.

Pani Kasiu, przyjechałem z Załęża, około piętnastu kilometrów stąd. Moja córka jest bardzo chora. Myślałem, iż to zwykłe przeziębienie, ale gorączka trwa już trzy dni. Proszę, niech pani przyjedzie, pomoże jej.

Kasia gwałtownie się spakowała, wypytując o objawy.

Na miejscu zobaczyła bladą dziewczynkę w łóżku. Dziecko ledwo oddychało. Wargi miała spierzchnięte, włosy splątane, a powieki drżały w rytm oddechu.

Po badaniu Kasia oświadczyła:

Stan jest poważny. Trzeba zawieźć ją do szpitala.

Mężczyzna pokręcił głową.

Jest tylko ona i ja. Jej matka zmarła przy porodzie. To wszystko, co mam. Nie mogę jej stracić.

Ale w szpitalu pomogą szybciej. Ja kilka mogę zrobić. Potrzebne są leki, których nie mam.

Powiedz, jakie, a zdobędę. Tylko nie wieź jej tam, proszę. W okolicy jest apteka całodobowa, gwałtownie wrócę. Tylko Nie mam z kim zostawić Zuzi.

Kasia zobaczyła, jak bardzo się boi. Dopiero teraz przyjrzała mu się lepiej. Był w jej wieku, wysoki, szczupły, z gęstymi, kasztanowymi włosami. Miał ciemnozielone oczy, a rzęsy

Idź do oryginalnego materiału