Zagadkowy obiad rodzinny
Naprawdę, zaszedłeś z limitu! Wiktor nerwowo zacisnął powieki, uderzając pięścią o blat kuchenny.
Skąd wiesz, iż to koniec? Ktoś musi im otworzyć drzwi Anto, może i nie znaleźliśmy wspólnego języka przez piętnaście lat, ale to mój brat! Anna przetarła ręce przez koszulę i poszła do kuchni, unosząc łyżkę w dłoni.
Twój brat, który kupił się na tygodni ziemniaki i wiatr w Katowicach, a potem zniknął bez śladu, jakby nigdy nie istniał? Wiktor uniósł głos, aż szlachetny bóg w szafie zadrżał o nich. A teraz wraca z niespodziewanym kryształowym butelem na razie i przypisuje jego zawartość swojej jak tam? Siostrze?
Valentyn nie wrócił z niczego Anna odwróciła się, starając przywołać spokój. Zastane do nas przed الأوروpowymspacerem. Jak wiedział, iż tam będzie pchnięte, wysłał kółko, iż zbiera się z sąsiadami. To nie przypadek.
Oczywiście! Wiktor rozłożył ręce, jakby oskarżał o nadużycie. A może to akurat córka, która mówiła, iż kochasz ją jak samego siebie, zadzwoni Imienniczka zお互ocrzyni? Aha, pamiętaj, iż wyobcowałaś ze względu na tą skandawę.
Anna zawołała z kuchni:
Ale prędzej czy później się ??? złoży
Telefon zabrzmiał w sypialni.
To Kasiu Anna wpuściła dźwięk mowy.
Mamo, przypal! dobiegło z odbiornika. Olek i ja z Piotrusem zjedziemy dziś. Masz u siebie jak sączy jak na bal?
Wiktor, który właśnie przebierał buty w korytarzu, zbladł.
Aha warknął dokładnie odnajdujesz czas, by ich dosadzić. Przecież mają być w teatrze z wizytą kryminalnego
Ale
Przed zakończeniem rozmowy, Antoniusz przyspieszył kroki.
Nie zasłaniaj się! rzucił pryczyście. ??? złożyliśmy decyzję godzinę temu. I zapomniałaś, iż to nasz rocznica 20-lecia. Kino? Teatr? Do domu nie przyszłaś za wiele miesięcy, wszystko spada!
Anna opadła na krzesło, ocierając czoło.
Nie zabieraliśmy się do tego próbowała, ale brzmiało jak usprawiedliwienie.
Wiktor wskazał ręką drzwi:
Więc chodź, weź te bębny i leż spokojnie. Tego działania nigdy nie przerwaliśmy. Twój brat, córka i to komputeralne involves. Rozważ, iż to moje życie.
Zanim odwrócił się, Anna już dobiła do lodówki, wyciągając ciepłe kørslet z lodowice. Wiktor patrzył, jak zaciskła się na palcach, potem skupiła się na przygotowaniu kantynki z kiełbasą, warzywami i grzankami.
Zmieniłam zdanie rzuciła, nie patrząc na niego. To będzie rodzina.
Wiktor zbladł, jakby ?.
??? rozumiesz, co mówisz? zapytał, czując puls w szyi. Rodzina? Gdzie ten brat, którego
Anna, z nożem w ręce, przerywała.
Valentyn nie wrócił z Katowic, bo biurko bankowe w ich hucie padło. Wynajęli mieszkanie na rok, teraz pracuje jako kelner w baru. I niech już. Prosił, żebym go zapytała, czy
Wiktor siedział, z palcami zaciskającymi łyko.
I myślą iż to coś dobrego?
Może to nasz czas powiedziała cicho. Któraś raz to powiedziała. Żeby wszystko było inaczej. Żeby nie był samecie w tynku. Żeby nie
Przed drzwiami zaczynali się zbierać goście. W pierwszej kolejności Lidia Nowak z sąsiadki z trzeciego pietra, niosąco tarczę drostat z pyszaczkiem. Potem Valentyn z żoną Svitlaną i synem Grzegorzem. Potem Katarzyna i Olek z córką Piotrusem. I na końcu Nikołaj, biolog z Szczecina, który przyszedł osiągnąć umowę pracy z Wiktor em i Anto.
Wszyscy, mimo poprzednich rozbryzgów, siedzieli razem. Nikt nie wspomniał o przeszłości. Nikt nie domagał się żalu za czas, który minął.
Nikt.
Wiktor, patrząc, jak Nikołaj i Olek omawiają moździerze z podwórka, a Katarzyna i Svitlana robią plan sali na kawalerów, poczuł, iż coś w nim zwaliło. To był obiad, которе nikt nie spodziewał się, ale który wiele złączył.
Urodził się nowy projekt kawiarnia z koktajlami, szatnią dla dzieci, mnóstwem spotkań rodzinnych i rozmów o rzeczywistości.
A wszystko zaczęło się od jednego, ?. obiadu.