Zapach świeżego chleba w markecie nie zawsze oznacza tradycyjny wypiek. Ten poradnik wyjaśnia, jak powstaje pieczywo z mrożonego ciasta, czym różni się od chleba z lokalnej piekarni i na co zwrócić uwagę w składzie — zwłaszcza iż jako konsument masz prawo go poznać przed zakupem.

Fot. Warszawa w Pigułce
Sekrety piekarni w markecie. Czy mrożone ciasto na chleb jest gorsze od tego z lokalnej piekarni?
Zapach świeżo wypiekanego chleba w markecie działa na zmysły. Wielu klientów wychodzi z przekonaniem, iż skoro pieczywo jest „ciepłe”, to musi być świeże i lepsze. Tymczasem sposób produkcji chleba w dużych sklepach różni się zasadniczo od tego, co dzieje się w lokalnej piekarni. To jednak nie oznacza automatycznie, iż jedno jest dobre, a drugie złe.
Jak działa odpiekanie pieczywa z mrożonego ciasta?
W marketach bardzo często nie produkuje się chleba od podstaw. Do sklepu trafia gotowe, uformowane ciasto, które zostało wcześniej częściowo wypieczone lub tylko zamrożone. Następnie jest przechowywane w niskiej temperaturze i dopiekane na miejscu.
Taka technologia pozwala zachować powtarzalność, ograniczyć straty i zapewnić dostępność pieczywa przez cały dzień. Sam proces mrożenia nie jest z definicji zły – dobrze przeprowadzony nie musi obniżać wartości odżywczej pieczywa.
Różnica tkwi w tym, co znajduje się w samym cieście.
Polepszacze. Po co są i jak działają?
Aby mrożone ciasto zachowywało objętość, strukturę i chrupkość po rozmrożeniu i dopieku, producenci często stosują polepszacze piekarskie. To mieszanki składników technologicznych, które stabilizują ciasto.
Ich zadaniem jest m.in.:
– zwiększenie objętości chleba
– poprawa elastyczności miękiszu
– nadanie chrupiącej skórki
– wydłużenie świeżości
Polepszacze same w sobie są legalne i dopuszczone do obrotu, ale im jest ich więcej, tym pieczywo jest bardziej przetworzone. W tradycyjnej piekarni często ich nie potrzeba, bo długi czas fermentacji i naturalny zakwas robią tę samą „robotę”, tylko wolniej.
Lokalna piekarnia. Co robi inaczej?
W małych piekarniach chleb zwykle powstaje na miejscu, często z krótszym składem i dłuższą fermentacją. To właśnie czas jest tu kluczowy. Wolne wyrastanie ciasta poprawia smak, strawność i strukturę pieczywa.
Nie oznacza to jednak, iż każdy chleb z lokalnej piekarni jest automatycznie lepszy. Również tam zdarzają się gotowe mieszanki i polepszacze. Różnica polega na tym, iż łatwiej zapytać o skład i sposób produkcji.
„Chleb wieloziarnisty”. Nazwa, która bywa myląca
Jednym z największych marketingowych trików jest pieczywo określane jako „wieloziarniste” lub „ciemne”. W praktyce kolor chleba nie zawsze wynika z użycia pełnego ziarna.
Ciemny odcień często pochodzi z:
– karmelu
– słodu jęczmiennego
– barwników
Prawdziwy chleb wieloziarnisty powinien zawierać różne rodzaje ziaren i mąk, a nie tylko dodatki „na wierzchu”. jeżeli w składzie dominującym składnikiem jest mąka pszenna, a ziarna pojawiają się w niewielkiej ilości, mamy do czynienia głównie z produktem wizerunkowym.
Jak czytać etykiety przy ladzie pieczywa?
W marketach warto szukać informacji o składzie, choćby jeżeli są podane drobnym drukiem. Zwracaj uwagę na:
– rodzaj mąki jako pierwszy składnik
– obecność polepszaczy i emulgatorów
– długość listy składników
– źródło koloru pieczywa
Im krótszy skład i mniej dodatków technologicznych, tym pieczywo jest bliższe tradycyjnemu wypiekowi.
Czy mrożone ciasto to zły wybór?
Nie zawsze. Mrożone ciasto samo w sobie nie czyni chleba złym produktem. Problemem nie jest technologia, ale skład i stopień przetworzenia. Dla wielu konsumentów pieczywo z marketu jest wygodne i dostępne, a przy rozsądnym wyborze może być całkiem przyzwoite.
Kluczowe jest to, by wiedzieć, co się kupuje, a nie ufać wyłącznie zapachowi i nazwie.
Masz prawo zapytać o skład. Sklep musi go ujawnić
Warto wiedzieć, iż w przypadku pieczywa sprzedawanego luzem, także tego wypiekanego na miejscu w markecie, masz prawo uzyskać pełną informację o składzie produktu. Obsługa sklepu ma obowiązek udzielić takiej informacji na żądanie klienta. Wynika to wprost z Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1169/2011 z dnia 25 października 2011 r., które reguluje zasady przekazywania konsumentom informacji na temat żywności.
Oznacza to, iż jeżeli skład nie jest wywieszony przy ladzie lub na etykiecie, możesz poprosić sprzedawcę o wgląd do dokumentacji produktu. Dotyczy to m.in. informacji o użytych mąkach, polepszaczach, barwnikach, alergenach czy dodatkach technologicznych. W praktyce świadomy konsument nie musi zgadywać — ma prawo wiedzieć, co kupuje, choćby jeżeli chleb pachnie „jak z piekarni”.
Chleb z marketu i chleb z lokalnej piekarni powstają często w zupełnie inny sposób, ale nie każdy mrożony wypiek jest zły, a nie każdy rzemieślniczy – idealny. Świadomy konsument patrzy na skład, a nie tylko na kolor i hasła na półce. To najlepszy sposób, by jeść pieczywo, które naprawdę spełnia oczekiwania.











