Nienawiść od pierwszego wejrzenia: Rozmowa matki z synem.

newskey24.com 2 miesięcy temu

Dziadka Jacka Krzyś od razu nie polubił, a choćby więcej – znienawidził go.

Mama, nerwowo przekładając palce, powiedziała pewnego wieczoru swojemu ośmioletniemu synowi:
– Krzyś, poznaj dziadka Jacka. Razem pracujemy, a teraz postanowiliśmy zamieszkać razem.

Krzyś zmarszczył brwi, nie rozumiejąc. Co to znaczy, iż ten obcy dziadek będzie teraz z nimi żył?
– A tata? – Krzyś spojrzał złowrogo na mamę i rzucił ukradkowe spojrzenie na dziadka Jacka, który stał przy drzwiach.
– Krzyś, nie zaczynaj! – Mama zdenerwowała się jeszcze bardziej i choćby podniosła głos.

– Tata wróci! Na pewno wróci! Nie potrzebujemy ciebie! – krzyknął Krzyś do nieznajomego dziadka. Łzy trysnęły mu z oczu, a on pobiegł do swojego pokoju.
– Krzyś, synku. Ile razy ci mówiłam, iż twój tata nas zostawił. Mnie zostawił i ciebie zostawił. Nie wróci już nigdy. A dziadek Jacek – on jest dobry. Zobaczysz, będzie się o nas troszczył, zaprzyjaźnicie się. – Mama usiadła obok chłopca, który rzucił się na łóżko. Głaskała go po głowie, po ramionach, mówiła cicho i czule, ale Krzyś nie odwracał się, wtulony w ścianę. Nie wierzył mamie i nie chciał jej słuchać. Tata wcześniej też często wyjeżdżał na długo, swoją ciężarówką, ale zawsze wracał. Wesoły, z prezentami dla Krzysia i mamy. Już od bramy krzyczał: „No to witajcie! Zobaczcie, kto przyjechał!”, a Krzyś biegł mu na spotkanie, rozkładając ręce: „Tato, tato! A co mi przywiozłeś?” Zanim tata wyjechał tym razem, długo rozmawiali z mamą w kuchni. Mama łkała, a tata powtarzał: „Marysiu, nie rób scen, wiedziałaś, iż mam rodzinę. Muszę o niej myśleć”. Krzyś miał wtedy sześć lat, nie rozumiał, dlaczego mama płacze. Przecież tata mówił o nich, o ich rodzinie, o nim i mamie. Nie może być tak, żeby była jakaś inna rodzina. Krzyś już zasypiał, a rano, gdy wstał, taty nie było. „A kiedy wróci?” – zapytał mamę, która tego ranka była zamyślona i często wzdychała. Krzyś nie uwierzył, gdy mama wytłumaczyła, iż tata już nigdy nie wróci. Że ma inną rodzinę, inną żonę i inne dzieci, a oni – Krzyś i mama – już mu nie są potrzebni. Krzyś wtedy bardzo się na mamę rozzłościł, płakał i krzyczał, iż ona kłamie, iż tata go kocha i na pewno wróci. Krzyś czekał już bardzo długo, a tata nie przyjeżdżał. Mama gderała na niego, gdy pytał o ojca. A teraz w ich domu pojawił się ten dziadek Jacek.

Mama wyszła. Krzyś słyszał, jak w kuchni dziadek Jacek powiedział:
– Marysiu, nie trzeba było tak. Trzeba go było jakoś przygotować.
– Nic się nie stało. Przyzwyczai się. Wszystko się ułoży. – Odcięła mama.

Rano przy śniadaniu dziadek Jacek siedział z nimi. Chwalił jajecznicę smażoną na smalcu, jakby to było coś niezwykłego. Mama uśmiechała się, nalewając mu gorącej herbaty.
– Krzyś, a może cię zawiozę do szkoły, dasz poprowadzić? – zaproponował dziadek Jacek.
– Sam pójdę. – Burknął Krzyś. Tata też pozwalał Krzysiowi posiedzieć za kierownicą swojej wielkiej ciężarówki, ale była wyłączona i nigdzie nie jechała. Krzyś lubił kręcić kierownicą, dotykać różnych dźwigni i guziczków, wyobrażając sobie, iż jedzie gdzieś za horyzont. A od tego dziadka Jacka nie chciał niczego. Dziadek Jacek nie nalegał, a mama nie zrobiła uwagi, iż Krzyś jest niegrzeczny. Krzyś od dawna przyzwyczaił się chodzić do szkoły sam. Mama pracowała w fabryce w pobliskim miasteczku i, śpiesząc się na autobus, krzyczała już w drzwiach: „Krzyś, wstawaj! Śniadanie na stole!” Razem jadali śniadanie tylko w weekendy. Choć Krzyś był zły na dziadka Jacka, zaczął się zastanawiać, jaki on ma samochód. Pewnie taki stary maluch jak u sąsiada dziadka Staszka, który odpalAle nie – okazało się, iż dziadek Jacek ma piękne, srebrne auto, do którego razem z mamą wsiedli i odjechali w stronę miasta, a mama pomachała synowi, a dziadek Jacek zatrąbił – Krzyś nie pomachał i nie uśmiechnął się, tylko zmarszczył brwi i ruszył w przeciwną stronę, ku ławce, gdzie czekał na niego przyjaciel Bartek.

Idź do oryginalnego materiału