Nie zna życia, kto nie jadł kultowej kanapki z budki pod Centralem

tulodz.pl 2 godzin temu

Kanapki z budek miały jedną wspólną cechę

Hamburgery z tych budek miały jedną wspólną cechę - rozmiar, który potrafił przyprawić o kłopot choćby najbardziej głodnego łodzianina. Bułka była spora, surówki włożono w nią po brzegi, a każdy kęs kończył się nieuchronnym pobrudzeniem rąk i ubrania. Keczup, majonez albo oba sosy jednocześnie zawsze znalazły drogę na koszulkę lub kurtkę, a część surówek czy pomidorów spadała na chodnik, tworząc charakterystyczny chaos pod budkami. Nie dziwiło więc, iż miejsce to było także rajem dla gołębi, które skwapliwie korzystały z darmowego posiłku.

https://tulodz.pl/wiadomosci-lodz/ostatnie-podrygi-lex-deweloper-lodzcy-radni-nie-byli-jednomyslni/oQLUrNGLAx3NiB4H4WEk

Ich legenda wciąż żyje w pamięci łodzian

Wbrew pozorom, hamburgery od "Gosi" czy "Krysi" nie były wyszukane - bazowały na zwykłej pszennej bułce i zmielonym kotlecie, czasem jeszcze ciepłym. Prawdziwym smaczkiem były dodatki: surówki i sosy, które często wypadały z kanapki już przy pierwszym kęsie, ale nie zniechęcało to fanów tego jedzenia. Wręcz przeciwnie, ludzie tłumnie przychodzili pod Central, by spróbować słynnych bułek z kotletem.

https://tulodz.pl/lodzkie/parking-na-500-aut-nasniezany-stok-i-kolej-linowa-tylko-godzine-jazdy-z-lodzi/ZNRG81UhJBAk5nckGyDy

Choć budki zniknęły na początku XXI wieku, ich legenda wciąż żyje w pamięci łodzian. A ci, którzy nigdy nie jedli hamburgera spod Centralu, niech żałują, bo one już nie wrócą.

Dołącz do kanału TuŁódź na WhatsAppie!

Idź do oryginalnego materiału