Nie taki wróg straszny, jak go malują. Trudne relacje można ogarnąć i to z korzyścią dla mózgu!

dadhero.pl 2 lat temu
Zdjęcie: Wystarczy się trochę postarać, a w trzech krokach przeciągniesz na swoją stronę każdego. Nawet wkurzającego narcyza. Fot. Unsplash


Każdy z nas ma w swoim otoczeniu osoby, za którymi nie przepada. Czasem to ktoś z większego towarzystwa, z którym spędzasz wolne chwile, a czasem kolega z pracy. Tak czy inaczej, mówi się, iż to nasi "wrogowie", różnią się od ludzi, z którymi nie chcesz mieć nic wspólnego, ale wciąż nie do końca się z nimi dogadujesz. Jednak ten nielubiany kolega, to ktoś, kogo... uwielbia twój mózg!


Nie da się lubić wszystkich


W każdym większym towarzystwie zdarzają się niekiedy zgrzyty. To zupełnie normalne, iż narcystyczny kumpel ze studiów, który jakimś cudem wciąż jest w waszej paczce, nie jest twoją ulubioną osobą.

Jednak jak przekonuje w swojej książce Eric Barker, specjalista od relacji międzyludzkich - z "wrogami" widujemy się wcale nie rzadziej niż z przyjaciółmi. Jego zdaniem to dobrze, bo z tych relacji wynika dla nas szereg korzyści.

Te relacje na pozór mogą wydawać się nam stresujące, bo o ile wiemy czego spodziewać się ze strony przyjaciół czy tych prawdziwych wrogów, to "wrogowie" są nieprzewidywalny. Nie wiemy, kiedy zechcą nas wesprzeć, a kiedy wbić szpilę.

Zwykle od tych osób nie możemy się tak po prostu odciąć. Twoim "wrogiem" może się okazać mąż siostry, kolega z biurka obok czy teść. Trudno takie osoby usunąć z naszego życia. Więc trzeba nauczyć się z nimi żyć i wyciągać z te relacji jak najwięcej dobrego. Zdaniem Bakera, choćby połowa naszych znajomych mieści się w kategorii "wróg".

Szukaj podobieństw


Osoby, z którymi jesteśmy w bliskich i serdecznych relacjach, najczęściej są bardzo do nas podobne. Przynajmniej w systemie wartości, poglądach politycznych czy wrażliwości. Dochodzimy do takich momentów, kiedy spędzamy czas ze swoimi przyjaciółmi, a nasze mózgi się męczą.

Muszą się mocno napracować, żeby ustalić które poglądy, wypowiedzi są nasze, a które tej drugiej osoby. Zlewamy się w jedną całość, to powoduje, iż nie mózg nie może odpocząć, bo ciągle poszukuje swojej tożsamości i różnic. Z "wrogiem" nie ma tego problemu, mózg od razu wie, gdzie się kończy on, a zaczynasz ty.

Jeśli chcesz tego niewygodnego znajomego zachęcić, żeby cię polubił, a umówmy się, warto, żeby ludzie nas lubili, musisz skupić się na szukaniu podobieństw. Zwróć na nie uwagę tej drugiej osoby. Może i macie zupełnie inne poglądy polityczne, ale obydwaj kibicujecie lokalnej drużynie albo gustujecie w podobnej odzieży? Takie drobiazgi mają znaczenie.

Szczególnie sprawdza się, to kiedy masz do czynienia z osobowością narcystyczną. Oni lubią, kiedy ludzie myślą jak oni, zupełnie, jakby sami ich przekonali. Poza tym - patrz wyżej, z przyjaciółmi wiele nas łączy. Przekonaj "wroga", iż nie ma się z tobą o co siłować, przecież jesteście tacy podobni.

Wskazuj na jego wpływ


Jeśli naprawdę irytuje cię jego zachowanie, możesz dość gwałtownie je poprawić. Następnym razem, kiedy teść skrytykuje, iż źle założyłeś panele, powiedz: "Twoja opinia jest dla mnie ważna, a to, co mówisz, sprawiło mi przykrość, to chciałeś osiągnąć?".

Jeśli ten człowiek ma w sobie choć odrobinę empatii, a zwykle ludzie ją mają, gwałtownie się wycofa. W najgorszym razie zaproponuje ci pomoc przy naprawianiu błędu, w najlepszym dwa razy zastanowi się, zanim cię zezłości. Wybijasz mu z ręki przyjemność wdawania się w burdy, a sobie gwarantujesz spokój.

To doskonała okazja, żeby głośno nazwać emocje i nauczyć swój mózg, iż istnieją inne formy wychodzenia z sytuacji konfliktowych i nieprzyjemnych, niż duszenie w sobie emocji czy zaciskanie zębów. Takie wyjście z utartych schematów tworzy w twoim mózgu nowe połączenia i pozwala mu zapamiętywać strategie, które wykorzystasz przy innych okazjach. Najtrudniejszy pierwszy raz.

Pokaż mu, ile znaczy


Łechtanie ego kogoś, za kim nie przepadasz, wymaga wzbicia się na wyżyny... manipulacji (nikt nie powiedział, iż ta jest jednoznacznie zła). Zauważaj talenty, wsparcie płynące od przyjaciół i bliskich tej osoby. Podkreśl, iż widzisz, jak wiele dla nich znaczy. Ale nie umniejszaj jego własnym zasługom. Nie sugeruj, iż ten piękny loft kupili mu rodzice, choćby jeżeli to prawda.

Staraj się zauważać choćby drobne zalety. Naprawdę trudno nie pomóc przy raporcie koledze, który tak cię podziwia. Twój mózg wymaga gimnastyki, żeby nie parsknąć niekiedy śmiechem przy tych ochach i achach, ale warto się przyłożyć, bo korzyści płynące z przeciągnięcia "wroga" do swojego obozu są nieocenione. Przyjaciół trzymaj blisko, wrogów jeszcze bliżej - to gwarancja spokoju.

Idź do oryginalnego materiału